Uchodźcy powinni być samodzielni. Jednak ponad 95 proc. Ukraińców rejestrujących się jako bezrobotni

dziennik polityczny

Ponad 95 proc. Ukraińców rejestrujących się jako bezrobotni w Warszawie to kobiety, z czego 60 proc. ma wyższe wykształcenie – mówi Monika Fedorczuk, dyrektor Urzędu Pracy m.st. Warszawy.

Jak radzi sobie stołeczny Urząd Pracy z rejestracją Ukraińców, którzy po 24 lutego uciekli do Polski przed rosyjską agresją?

W Warszawie według różnych szacunków jest teraz około 300 tys. uchodźców. Na około 2 mln mieszkańców stolicy to sporo. Szacujemy, że w tej grupie znaczna część to dzieci. Część uchodźców samodzielnie poradzi sobie ze znalezieniem pracy, zakładamy więc, że naszym wsparciem może być zainteresowanych około 30–50 tys. uchodźców. Dlatego zachęcamy ich do samodzielności w poszukiwaniu pracy. W środkach komunikacji miejskiej, tramwajach czy autobusach są już ogłoszenia wskazujące na portale zajmujące się pośrednictwem, na których można łatwo znaleźć zatrudnienie, np. oferty.praca.gov.pl czy pracuj.pl.

Ten ostatni portal jest komercyjny. Rozumiem, że podjęliście współpracę.

Współpracujemy obecnie z sześcioma portalami: pracuj.pl, praca.pl, infopraca.pl, antal.pl, aplikuj.pl, olx.pl, abslforukraine.absl.pl, a także agencjami pośrednictwa pracy, aby jak najwięcej uchodźców w jak najkrótszym czasie znalazło pracę i źródło utrzymania. Równolegle z rejestracją uchodźców ruszyliśmy z akcją informacyjną o podstawowych zasadach polskiego prawa pracy, np. że minimalne wynagrodzenie brutto na etacie wynosi 3100 zł, z czego zatrudniony dostaje na rękę 2363 zł netto, a stawka wynagrodzenia godzinowego na zleceniu to 19,70 zł, czyli 14,47 zł netto. Tak, by zmniejszyć w ten sposób ryzyko, że ktoś będzie próbował wypłacać wynagrodzenie poniżej tych minimalnych gwarancji. Zakładamy, że nadużyć nie będzie, ale niestety nie można tego wykluczyć.

Jak uchodźca trafi do urzędu?

Tworzymy największą możliwą bazę ofert pracy dla uchodźców. Kontaktujemy się z przedsiębiorcami, którzy dotychczas korzystali z naszych usług i z którymi nie mieliśmy dotychczas styczności, i informujemy ich o możliwości oraz zasadach zatrudnienia Ukraińców. W ciągu trzech dni od wejścia w życie specustawy regulującej zasady pobytu i pracy Ukraińców w Polsce zorganizowaliśmy też nowy punkt pośrednictwa pracy dla uchodźców, na Marszałkowskiej 77/79, w centrum Warszawy, gdzie dokonujemy rejestracji takich osób jako bezrobotnych i poszukujących pracy. Wszystkie formularze, systemy działające w tym punkcie są po ukraińsku. Staramy się też, aby pośrednicy obsługujący Ukraińców także znali ten język. Nie jest jednak z tym łatwo, bo znalezienie w Warszawie tłumacza z języka ukraińskiego graniczy z cudem. Oferty pracy, które przedstawiamy Ukraińcom, to te, w których pracodawca zaznaczył, że jest zainteresowany zatrudnieniem pracownika ze Wschodu. Szukamy też pracodawców gotowych zatrudnić jednorazowo więcej obywateli Ukrainy. Przykładowo sieć sklepów spożywczych Lidl zgłosiła się do nas z ofertą zatrudnienia około 60 osób, przygotowujemy dla nich kandydatów i mam nadzieję, że w najbliższych dniach podejmą oni pracę. Zapraszamy do współpracy wszystkich pracodawców, także tych szukających jednego pracownika, i zrobimy wszystko, aby połączyć taką ofertę zatrudnienia z właściwym kandydatem.

Kto rejestruje się w punkcie na Marszałkowskiej?

Przeszło 95 proc. rejestrujących się obecnie uchodźców to kobiety, z czego ponad 60 proc. ma wyższe wykształcenie, 30 proc. średnie. Dotychczas zgłosiło się do nas już ponad 1300 osób ze wszystkimi możliwymi specjalizacjami. W bazie mamy już prawniczki, dziennikarki, specjalistki od marketingu, księgowe, nauczycielki. Barierą w wejściu na rynek pracy jest brak znajomości języka polskiego.

W lepszej sytuacji są osoby znające angielski, bo tacy kandydaci są poszukiwani przez centra usług wspólnych do obsługi zagranicznych klientów.

Jakich pracowników poszukują polscy przedsiębiorcy?

Oferty napływające z rynku wskazują, że preferowani są kandydaci ze znajomością języka polskiego. Poszukiwani są kierowcy oraz pracownicy do przemysłu i przetwórstwa. To zapotrzebowanie i podaż, gdzie większość kandydatów ma wyższe wykształcenie, są niedopasowane. Zakładamy, że uchodźcy, do czasu, aż nie nauczą się komunikować po polsku, mogą liczyć jedynie na zatrudnienie do prac prostych.

A może urząd pracy nauczy ich języka polskiego?

Taki mamy plan. Ogłosiliśmy właśnie przetarg na intensywny, trwający cztery tygodnie kurs języka polskiego dla 500 uchodźców. Zakładam, że wezmą w nim również udział osoby z wysokimi kwalifikacjami, np. informatycy, którzy po szkoleniu ze znajomością języka polskiego szybko znajdą zatrudnienie. Pytanie jest takie, czy przy braku tłumaczy z ukraińskiego znajdzie się wykonawca takiego zamówienia, który da radę w tak krótkim czasie przeszkolić tak dużą grupę osób. Zdajemy sobie też sprawę, że szkolenia językowe dla uchodźców prowadzi obecnie zarówno Uniwersytet Warszawski, jak i wiele organizacji pozarządowych, ale ta oferta jest niewystarczająca w stosunku do zapotrzebowania.

Czy urząd pracy będzie wspierał finansowo przedsiębiorców przy zatrudnianiu uchodźców?

Zanim uruchomimy pieniądze, w pierwszej kolejności stawiamy na szerokie pośrednictwo pracy. Drugi etap to są szkolenia językowe. Dopiero na trzecim etapie będziemy finansowali staże i prace interwencyjne. Mamy ograniczone zasoby i chcemy je jak najlepiej wykorzystać. Nie jest sztuką szybko wydać pieniądze. Nam zależy, aby uchodźcy znaleźli stabilną pracę w Polsce.

Z jakimi barierami muszą się mierzyć pośrednicy, których zniesienie ułatwiłoby im pracę?

Przede wszystkim jako urząd pracy musimy mierzyć się z wyzwaniem polegającym na pojawieniu się stosunkowo dużej liczby pracowników, chętnych do pracy, ale bez znajomości języka. To wymaga wyszukiwania w inny sposób niż dotychczas możliwości zatrudnienia takich osób. Jako urząd w Warszawie borykaliśmy się również z przeszkodami technicznymi i niedostosowaniem systemów informatycznych, ale – mam nadzieję – od dzisiaj możemy zrezygnować z papierowych formularzy na rzecz wypełniania od razu elektronicznych wniosków przez osoby z Ukrainy. Największym wyzwaniem jest jednak działanie w sytuacji niepewności – to, jak będzie wyglądał lokalny rynek pracy, a tym samym i nasze zadania, zależy od sytuacji politycznej w Ukrainie, a tu trudno o jakieś konkretne prognozy.

rp.pl

Więcej postów