W amerykańskiej polityce zagranicznej potrzeba i pokory i pewności siebie – powiedział w Senacie kandydat na sekretarza stanu USA Antony Blinken. Ocenił, że spośród wszystkich państw świata największe wyzwanie dla Stanów Zjednoczonych stanowią Chiny.
– Pokora i pewność siebie powinny być dwiema stronami monety amerykańskiego przywództwa – zadeklarował w trakcie przesłuchania przez senacką komisję spraw zagranicznych Blinken. Pokora – jak wyjaśniał – „ponieważ mamy wiele pracy do wykonania w domu, aby wzmocnić naszą pozycję za granicą”. A pewność siebie, bo „będziemy równocześnie działać z przekonaniem, że Ameryka w najlepszym wydaniu wciąż ma największe możliwości mobilizowania innych do czynienia dobra” – dodał.
Blinken: prawdziwym wyzwaniem są Chiny
Podczas przesłuchania członkowie komisji senackiej pytali wzywającego do większego multilateralizmu Blinkena o najważniejsze wyzwania polityki zagranicznej USA i o jego oceny najważniejszych w tym obszarze decyzji odchodzącego prezydenta Donalda Trumpa.
Kandydat na szefa dyplomacji podkreślił, że ważne jest, by do Chin – które jego zdaniem „stanowią największe wyzwanie dla Stanów Zjednoczonych spośród wszystkich krajów świata” – podchodzić z pozycji siły. Pytany, czy Pekin „wprowadzał świat w błąd” w kwestii koronawirusa, nie wahał się przed twierdzącą odpowiedzią.
Na pytanie o wydanej we wtorek przez Departament Stanu ocenie, że Chiny dopuszczają się ludobójstwa na Ujgurach Blinken stwierdził, że „taki jest również jego osąd”. „Wpychanie mężczyzn, kobiet i dzieci do obozów koncentracyjnych i próba reedukacji ich, by zostali zwolennikami Komunistycznej Partii Chin – wszystko to przemawia za próbą popełnienia ludobójstwa” – uznał.
Blinken wobec Bliskiego Wschodu
Absolwent Uniwersytetu Harvarda zobowiązał się do utrzymania amerykańskiej ambasady w Izraelu w Jerozolimie. Przeniesienie tej placówki z Tel-Awiwu było jednym z bardziej kontrowersyjnych kroków Trumpa w polityce zagranicznej.
Blinken spotkał się ze sceptycyzmem członków komisji w kwestii polityki wobec Teheranu i deklaracji prezydenta elekta Joe Bidena o próbie powrotu do międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem.
Chociaż uznał, że umowa z Iranem „odniosła sukces” i uniemożliwiła Teheranowi zdobycie dostępu do bomby atomowej, to zastrzegł, że o powrót USA do porozumienia będzie ciężko. Między innymi ze względu na weryfikacje obietnic składanych przez władze w Teheranie.
„Prezydent elekt opowiada się za tym, by Iran nie mógł uzyskać broni jądrowej” – oświadczył jasno Blinken.
Były zastępca sekretarza stanu z czasów Baracka Obamy powiedział, że podziela zdanie Kongresu, że Nord Stream 2 jest szkodliwym projektem.
Zastrzegając, że nie omawiał sprawy gazociągu szczegółowo z Bidenem, zapewnił, że nowa administracja użyje „wszelkich dostępnych narzędzi przekonywania”, by nakłonić inne kraje, w tym Niemcy, do sprzeciwu wobec Nord Stream 2.
Osobiste historie Blinkena
Na początku przesłuchania Blinken opisał historię swojej rodziny, opowiadając, że jego dziadek Maurice Blinken znalazł schronienie w Ameryce po ucieczce z pogromów w Rosji, a jego urodzony w Białymstoku ojczym Samuel Pisar ocalał z Holokaustu i został uratowany przez czarnoskórego amerykańskiego żołnierza. Upadając przed nim na kolana Pisar „wypowiedział jedyne słowa, które znał po angielsku, a których nauczyła go jego matka: +Panie Boże, pobłogosław Amerykę+” – relacjonował prawdopodobny przyszły szef amerykańskiej dyplomacji.
W USA kandydatów na szefów resortów, w tym sekretarza stanu, zatwierdza Senat. Po wyborach w Georgii w styczniu kontrolę nad tą izbą od Republikanów przejmie Partia Demokratyczna.