Ministerstwo Obrony Narodowej finansuje przeloty Beaty Szydło do domu. Procedury wojskowe zakazują jednak wykorzystywania samolotu „jako taksówki” – zauważają dziennikarki w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”. „To poza jakimikolwiek standardami” – piszą.
Tuż przed wypadkiem kolumny Biura Ochrony Rządu 10 lutego Beata Szydło przyleciała do krakowskich Balic wojskowym samolotem transportowym CASA. W ten sposób premier podróżuje do domu co tydzień, co według ustaleń „Rzeczpospolitej” jest poza jakimikolwiek standardami transportu najważniejszych osób w państwie.
Wojskowe samoloty CASA nie znajdują się w wykazie środków transportu powietrznego dla najważniejszych osób w państwie. Są wykorzystywane do szkoleń, transportu broni i żołnierzy np. do Afganistanu. Aby CASA mogła wykonać lot z premier, powinny zostać spełnione liczne warunki. Potrzebna byłaby zgoda Inspektoratu Sił Powietrznych Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych, a lot musiałby wypełniać „Instrukcję organizacji lotów oznaczonych statusem HEAD w lotnictwie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”, co jest bardzo skomplikowanym i kosztownym przedsięwzięciem.
– Lot wojskowym samolotem w ramach powrotu do domu jest naruszeniem procedur – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej w rządzie PO-PSL. – Kilka samolotów CASA jest wytypowanych do lotów HEAD, ale w związku z wykonywaniem zadań służbowych, a nie jako taksówka podniebna dla polityka – dodaje.
„Rzeczpospolita” wyliczyła, że średni koszt wykorzystania CASY przez Beatę Szydło, która podróżuje w ten sposób na weekend do domu i z powrotem, wynosi ponad 34 tys. zł. Na pytania dziennika dotyczące tego, jak często premier korzysta z samolotów CASA i dlaczego nie wybiera rządowego embraera lub śmigłowca, jej kancelaria nie odpowiedziała.
Wypadek premier Beaty Szydło
Po tym, jak 10 lutego Beata Szydło przesiadła się z wojskowej CASY do audi Biura Ochrony Rządu, doszło do wypadku kolumny samochodów. Zdarzenie miało miejsce ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu.
Rządowa kolumna trzech samochodów na sygnale uprzywilejowania, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu. Oprócz premier poszkodowani zostali dwaj funkcjonariusze BOR, w tym kierowca.
W sobotę kierowca seicento usłyszał zarzut spowodowania wypadku; przyznał się do winy. Sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
ONET.PL