– Mam wrażenie, że Antoni Macierewicz od wielu, wielu miesięcy żyje w rzeczywistości równoległej, w której latają helikoptery, ale do tej pory żaden helikopter nie wylądował w tej rzeczywistości, w której żyjemy my wszyscy – stwierdził w TVN24 senator Bogdan Klich (PO). W poniedziałek – jak zapowiedział szef MON – ogłoszony zostanie przetarg na 16 śmigłowców dla polskiego wojska.
Klich, były szef MON, powiedział, że minister Macierewicz postawił „do góry nogami proces przetargowy”, bo – jak przekonywał – już w październiku ubiegłego roku oświadczył, że MON kupi śmigłowce Black Hawk, a teraz organizuje przetarg i zaprasza wszystkich oferentów. – Po co ten przetarg? To jest robienie wody z mózgu – ocenił.
Klich powiedział, że miesiąc po deklaracji Macierewicza o blackhawkach, wystąpił do MON z interpelacją. W odpowiedzi – jak przekonywał – otrzymał informację, że żadna procedura zakupu śmigłowców nie została uruchomiona.
– W związku z tym mamy prawo w Polsce uważać te deklaracje o śmigłowcach za fantazje pana ministra Macierewicza. Może wreszcie to się zmieni, ale do tej pory pan minister Macierewicz dzielił się z nami swoimi fantazjami o helikopterach, a nie faktami – ocenił.
Zakup śmigłowców „będzie nas więcej kosztował”
Klich przekonywał, że procedura przetargowa powinna trwać przynajmniej kilkanaście miesięcy, bo należy „spełnić pewne fundamentalne warunki, które są zapisane na każdym etapie”. Podkreślił także, że każdy z oferentów może zakwestionować wiarygodność oraz transparentność przetargu.
– Trzeba być tutaj pedantycznym jak zegarmistrz – ocenił. – Jeżeli zatem MON pójdzie na skróty, to może wywołać nieprawdopodobną hucpę, jeśli nie będzie respektował tych wszystkich zapisów, które są w odpowiednich dokumentach.
Klich podkreślił, że nowe śmigłowce są potrzebne dla wojsk specjalnych, do niszczenia okrętów podwodnych, dla akcji poszukiwawczo-ratowniczych, niezbędne wojsku są także śmigłowce transportowe.
Klich wyraził zdziwienie tym, że MON dokonało podziału jednego przetargu na zakup wszystkich maszyn na co najmniej dwie osobne części. – To jest niezgodne z rachunkiem ekonomicznym, jeśli osobno organizuje się przetarg na 16 śmigłowców, a osobno na pozostałe – stwierdził. – Każde dziecko wie o tym, że jeżeli kupuje się chleb po kromce, to płaci się więcej niż bochenek chleba.
Stwierdził, że zakup śmigłowców „będzie nas więcej kosztował”, niż proponował to rząd PO-PSL.
Śmigłowce dla polskiego wojska
W sobotę w Monachium minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zapowiedział, że w poniedziałek zostanie ogłoszony przetarg na śmigłowce dla polskiej armii. Sprecyzował, że polskim siłom zbrojnym zostaną przekazane dwa śmigłowce do ćwiczeń, zaś przetarg dotyczy zakupu 16 śmigłowców.
Będzie to drugi przetarg ws. śmigłowców. Pierwszy na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M Caracal. MON podało wówczas, że tylko ta oferta spełniła wymogi formalne. Zakłady PZL Mielec oferowały MON śmigłowiec Black Hawk w eksportowej wersji, a WSK „PZL-Świdnik” – maszynę AW149. MON odrzuciło ofertę Świdnika ze względy na zbyt odległy termin dostawy, Mielca – z powodu braku uzbrojenia.
Tej decyzji sprzeciwiało się będące wówczas w opozycji PiS oraz związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku. Ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak (PO) wiele razy podkreślał, że przetarg na śmigłowce dla wojska był rzetelny, a warunki dla wszystkich oferentów były takie same.
30 września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu z Airbus Helicopters. Na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset z Airbusem, poinformowało o zakończeniu rozmów, uznając ich dalsze prowadzenie za bezprzedmiotowe. Według rządu oferta Airbusa nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.
10 października 2016 r. szef MON zakładach PZL Mielec zapowiedział, że pierwsze Black Hawki pozwalające prowadzić ćwiczenia siłom specjalnym zostaną dostarczone jeszcze w 2016 r. Dwa dni później resort oświadczył, że z uwagi na pilną potrzebę wyposażenia wojska w nowe śmigłowce, rozważany jest wybór trybu ich pozyskania zgodny z zasadami zakupów ze środków publicznych, zarazem pozwalający uniknąć długotrwałych procedur. Przedstawiając w Sejmie informację na temat przetargu na śmigłowce Macierewicz zapowiadał, że pierwsze maszyny w ramach nowego postępowania zostaną dostarczone w 2018 r., a MON będzie zmierzało do tego, by każda z fabryk produkujących w Polsce mogła dostarczyć sprzęt siłom zbrojnym.
Wkrótce potem MON przedstawiło założenia, zgodnie z którymi polskie siły zbrojne otrzymają pierwsze śmigłowce przeznaczone do działań wojsk specjalnych oraz misji poszukiwawczo-ratowniczych w roku 2017 r., informowało też, że trwają rozmowy z potencjalnymi trzema kontrahentami.
Pod koniec listopada 2016 r. minister oświadczył z kolei, że pierwsze śmigłowce do szkolenia zostaną dostarczone Wojskom Specjalnym do końca roku, o ile – zaznaczył – zostanie zawarty kontrakt. W połowie stycznia Macierewicz mówił, że pierwsze dwa śmigłowce zostaną dostarczone na przełomie stycznia i lutego. Natomiast przed tygodniem oświadczył, że stanie się to w marcu.
TVN24.PL