Podwyższenie kwoty wolnej od podatku z 3091 zł do 8000 zł miało być jedną z pierwszych obietnic Andrzeja Dudy, które doczekają się realizacji. Projekt ustawy owszem, szybko powstał. Ale na podwyższenie kwoty wolnej według wariantu prezydenta nie godzi się minister finansów Paweł Szałamacha. I ma swój plan – coroczne stopniowe podwyżki kwoty wolnej. Ale nie dla każdego.
Kwota wolna od podatku ostatni raz wzrosła w 2009 r. i to zaledwie o 3 zł. Od tego czasu nie zmieniała się, choć pensje Polaków systematycznie pięły się w górę. Korzystał na tym przez lata budżet państwa, bo – bez podnoszenia stawek podatku – wpływy z PIT rosły.
Brak waloryzacji kwoty wolnej od podatku zakwestionował nawet w październiku 2015 r. Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że powinna ona wynosić co najmniej 6 tys. zł. Andrzej Duda przebił tę stawkę. W prezydenckim projekcie ustawy – jak zapowiadał w kampanii wyborczej – zaproponował skok kwoty wolnej do 8 tys. zł. Dzięki temu każdy pracujący Polak płaciłby mniejszy podatek PIT (czyli dochodowy) – o 74 zł miesięcznie. Choć ustawa miała zacząć obowiązywać od 2016 r., na dobre utknęła w Sejmie. Powód?
Jak zwykle chodzi o pieniądze. Minister finansów podkreśla, że w tej chwili Polska na taki jednorazowy skok kwoty wolnej od podatku nie może sobie pozwolić, bo roczne wpływy z PIT do budżetu spadłyby o ok. 20 mld zł. – Kwota wolna rosnąć będzie etapami – tak mówił minister Szałamacha kilka tygodni temu w Sejmie. Plan resortu – jak ujawnia właśnie „Puls Biznesu” – jest następujący: kwota wolna podnoszona będzie stopniowo o 1000 zł rocznie. Ale nie każdemu – z wyższej kwoty wolnej mogłyby korzystać te osoby, których miesięczny dochód nie przekracza 7127 zł brutto (85 526 zł rocznie). Polacy z wyższymi dochodami rozliczaliby się według obecnych zasad.
Pierwsza podwyżka kwoty wolnej byłaby możliwa od stycznia 2017 r. Ale jeśli rozwiązanie to wejdzie w życie, w kieszeni pracującego Polaka od stycznia zostanie tylko 15 zł miesięcznie. Docelowo – według planu Ministerstwa Finansów – kwota wolna wyniesie 8000 zł dopiero w 2021 r. Panie prezydencie, to chyba nie tak miało wyglądać?
FAKT.PL