Prezydent ignoruje Trybunał

Wbrew wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego prezydent nie uznaje obowiązku przyjęcia ślubowania od sędziów. Twierdzi wręcz, że takiego obowiązku nie ma.

 Prezydent Duda w wywiadzie dla tygodnika „wSieci” powiedział: – Mnie bardzo martwi, że w zawłaszczaniu Trybunału przez PO brał udział prezes prof. Andrzej Rzepliński. Był obecny, kiedy poseł Kropiwnicki wnosił swoją słynną poprawkę.

Chodziło o poprawkę, zgodnie z którą Sejm poprzedniej kadencji wybrał pięciu sędziów TK.

Prezydent jednak nie wie, że sędzia Trybunału Konstytucyjnego może kwestionować daną ustawę nie podczas posiedzenia sejmowej komisji, ale jedynie orzekając w tej sprawie w Trybunale. PiS niejednokrotnie głosił – słusznie – że sędzia nie może się wypowiadać na temat ustawy, którą w przyszłości może się zajmować Trybunał. I sędziowie ustawę PO ocenili negatywnie.

– Przy okazji sporu głosi się nieprawdę – mówi dalej prezydent. – Trybunał orzekł, że podstawa prawna wyboru niektórych sędziów była niezgodna z konstytucją, a innych – zgodna. Natychmiast się pojawili prawnicy, którzy ogłosili, że ten werdykt do czegoś zobowiązywał prezydenta. Do tego, żeby trzech sędziów zaprzysiąc. Nic bardziej mylnego – dodał Andrzej Duda.

Przypomnijmy więc panu prezydentowi wyrok Trybunału: „Trybunał uznał, że art. 21 ust. 1 ustawy o TK, dotyczący ślubowania składanego przez nowo wybranego sędziego TK wobec Prezydenta, nakłada na głowę państwa obowiązek niezwłocznego odebrania takiego ślubowania. Jakiekolwiek inne sposoby rozumienia tego przepisu są zaś niekonstytucyjne. Prezydent nie jest organem dokonującym wyboru sędziów Trybunału. Konstytucja w ogóle nie przewiduje jego udziału w procesie obsadzania stanowisk sędziowskich w Trybunale. Przepisy ustawy nie mogą być zatem rozumiane w taki sposób, że przyznają kompetencje kreacyjne głowie państwa. Konstytucja nie przewiduje możliwości odmowy przyjęcia ślubowania od nowo wybranego sędziego TK, a ewentualne wątpliwości głowy państwa co do konstytucyjności przepisów prawa, na podstawie których doszło do wyboru sędziów TK, mogą być oceniane wyłącznie przez Trybunał Konstytucyjny”.

A zatem to nie jacyś prawnicy o tym mówili – jak twierdzi prezydent – lecz sędziowie Trybunału, których decyzje wedle konstytucji są ostateczne i powszechnie obowiązujące. Cytowany wyrok TK i jego uzasadnienie jasno stwierdzają, że prezydent ma obowiązek zaprzysiąc trzech sędziów wybranych w poprzedniej kadencji, których wybór TK uznał za konstytucyjny. Kto więc „głosi nieprawdę”?

Następnie prezydent Duda daje jasno do zrozumienia, że wraz ze swoim obozem politycznym rzeczywiście dąży do paraliżu Trybunału, by nie przeszkadzał w rządzeniu. W wywiadzie sam zadał pytanie retoryczne: „Kto rządzi w Polsce: czy demokratycznie wybrany Sejm, czy Trybunał Konstytucyjny?”.

Zgodnie z konstytucją wyroki TK są ostateczne, nawet jeśli się rządzącym nie podobają. Jako doktor prawa prezydent wie zapewne, że zasady są proste: aby zmienić pozycję i kompetencje Trybunału w polskim ustroju, trzeba zmienić konstytucję. Aby ją zmienić, trzeba mieć większość konstytucyjną. A PiS jej nie ma – wobec tego każda próba ograniczenia kompetencji Trybunału jest łamaniem konstytucji.

DOMINIKA WIELOWIEYSKA

 

Więcej postów