Amerykańskie wojsko zagrożone? Aż 78 proc. broni USA zależne od metali z Chin

Ograniczenia eksportu metali ziem rzadkich przez Chiny może znacząco uderzyć w armię USA. Nowy raport pokazuje, że nawet 78 proc. uzbrojenia wykorzystywanego przez Stany Zjednoczone bazuje na chińskich materiałach. Co najgorsze, Pentagon nie znalazł żadnej alternatywy, a firmy zbrojeniowe zaczynają obawiać się o to, że Pekin nie udzieli im niezbędnej licencji na zakup metali.

Nowy raport ekspertów z firmy Govini ujawnia, że Amerykanie mogą mieć poważny problem z dostępem do niektórych metali ziem rzadkich, które w znaczącej większości pochodzą z Chin. Pekin nałożył w ostatnim czasie wiele ograniczeń eksportowych, min. Na takie metale jak samar, gadolin, terb, dysproz, lutet, skand czy itr. Do ich zakupu niezbędne jest uzyskanie licencji wydawanej przez rząd, a decyzja ma być podejmowana z uwzględnieniem „bezpieczeństwa narodowego”. Co więcej, od grudnia 2024 r. wprowadzono podobny zakaz na eksport galu, germanu i antymonu, stosowanych m.in. w amunicji przeciwpancernej i półprzewodnikach.

Jak czytamy w raporcie, od 2010 r. popyt Pentagonu na antymon, gal, german, wolfram i tellur rósł o 23,2 proc. rocznie. Autorzy raportu twierdzą, że nawet 80 tys. odrębnych części dostępnych w 1900 różnych broniach jest zależnych od któregoś z tych pierwiastków. To z kolei oznacza, że ok. 78 proc. wszystkich broni ma komponenty z metali z Chin. Największy ich udział przypada na Marynarkę Wojenną, gdzie aż 91 proc. systemów bazuje przynajmniej na jednym z wymienionych metali.

Brak metali z Chin zagrożeniem dla Pentagonu

Problemem ma być przede wszystkim kwestia rafinacji metali. Stany Zjednoczone często wysyłały do Chin surowe minerały, które były przetwarzane w rafineriach i sprowadzane z powrotem. Wraz z rozszerzeniem zakazów eksportu przez Pekin w 2024 r. o wolfram i tellur, nawet pierwiastki wydobywane w innych regionach świata, jak antymon w Australii, nie są dostępny dla armii USA właśnie ze względu na miejsce rafinacji.

Badacze wskazują, że niemal cały antymon używany w platformach takich jak myśliwiec F-16, niszczyciel klasy Arleigh Burke i pocisk Minuteman III, przechodzi przez Chiny na pewnym etapie przetwarzania. Zaledwie 19 proc. dostępnego metalu można pozyskać bez chińskich pośredników. Tego typu ograniczenia zauważalnie podnoszą cenę komponentów. Ceny części zawierających gal wzrosły o 6 proc. w ciągu zaledwie trzech miesięcy.

Autorzy publikacji twierdzą, że choć USA ma zapasy wielu z wymaganych surowców, w tym choćby złoża telluru, germanu i galu, to istnieją przeszkody związane z ich wydobyciem. Wymagana ma być reforma regulacyjna, dotycząca wydawanych pozwoleń na wydobycie minerałów towarzyszących głównemu wydobywanemu materiałowi. Są jednak surowce, których USA nie będą w stanie uzyskać właściwie poza Chinami – mowa przede wszystkim o magnezie, graficie i fluorycie. Wszystkie potrzebne są m.in. do budowy pocisków, napędów rakietowych, laserów, ale też przetwarzania paliwa jądrowego.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*