Nawołując do stworzenia strategicznego planu ratowania unijnego hutnictwa, sektor wzywa m.in. do uszczelnienia rynku złomu. Co roku wywozimy poza Unię Europejską kilkanaście milionów ton złomu, czyli zdekarbonizowanego już surowca do produkcji nowej, zielonej stali.
- Branża jest przeciw “zamykaniu europejskich zakładów stalowych tylko po to, aby na otwarty rynek UE była wrzucana tania i brudna stal, wytwarzana bez poszanowania środowiska lub norm społecznych”.
- W ubiegłym roku poza Unię Europejską wyjechało 17,675 mln ton złomu. W ciągu 8 miesięcy tego roku eksport ten wyniósł 10,822 mln ton.
- Ponad połowa eksportowanego z UE złomu trafia do Turcji, która jest jego największym globalnym importerem.
Formowanie się nowej Komisji Europejskiej sprzyja planowaniu przyszłych posunięć gospodarczych. Według Europejskiego Stowarzyszenia Stali (Eurofer) i centrali związkowej IndustirALL jedną z najważniejszych potrzeb jest sformułowanie planu dla przemysłu stalowego.
Podkreślają, że miliardy już wydane na zmniejszanie śladu węglowego unijnego hutnictwa są zagrożone, bo obciążany coraz większymi kosztami polityki klimatycznej sektor stał się niekonkurencyjny w porównaniu z hutnictwem innych krajów, gdzie przepisy klimatyczne są znacznie łagodniejsze lub nie ma ich wcale.
“Przy rekordowo wysokim światowym nadmiarze mocy produkcyjnych i cenach energii i surowców na niekonkurencyjnym poziomie, europejski sektor stalowy znajduje się w kryzysie, a ponad 300 000 bezpośrednich miejsc pracy i 2,3 miliona pośrednich miejsc pracy jest zagrożonych” – czytamy w komunikacie.
Dekarbonizacja nie może prowadzić do dezindustrializacji
Eurofer i IndustiALL podkreślają, że “europejski sektor stalowy jest w kryzysie i każdego dnia mamy do czynienia z cięciami produkcji, przestojem, zamknięciami i bankructwami zakładów stalowych w całej Europie”.
– Jesteśmy całkowicie przeciwni zamykaniu europejskich zakładów stalowych tylko po to, aby na otwarty rynek UE była wrzucana tania i brudna stal, wytwarzana bez poszanowania środowiska lub norm społecznych. Dekarbonizacja nie może prowadzić do dezindustrializacji i potrzebujemy UE, aby zapewnić równe warunki działania i zrównoważoną przyszłość europejskim pracownikom hut. Stal potrzebuje Europy, a Europa potrzebuje stali – powiedziała Judith Kirton-Darling, sekretarz generalna IndustriALL Europe.
Jak dodała, Europa, teraz bardziej niż kiedykolwiek, potrzebuje unijnego planu działań w sprawie stali, obejmującego solidne środki od handlu po rynki energii i zielonego ołowiu, aby zapewnić rentowność europejskiej stali.
– Po wyborach w USA europejscy partnerzy społeczni wzywają UE i USA do kontynuowania współpracy w celu wspólnego rozwiązania globalnych wyzwań, takich jak napędzany przez kraje trzecie, ogromny nadmiar mocy produkcyjnych stali i nieuczciwe praktyki handlowe, które szkodzą obu stronom – dodał Axel Eggert, dyrektor generalny Europejskiego Stowarzyszenia Stali (Eurofer).
Eksport złomu do krajów, gdzie nie ma porównywalnych norm środowiskowych, musi zostać ograniczony
Wśród wspólnych postulatów znalazła się ochrona unijnego rynku surowców, w tym także złomu. To już od dawna nie jest odpad, tylko surowiec – źródło stali o bardzo niskim (w porównaniu do stali z rudy żelaza wytapianej w wielkich piecach) śladzie węglowym.
“Eksport złomu do krajów trzecich, gdzie nie obowiązują porównywalne normy środowiskowe i społeczne, musi zostać ograniczony, aby zapewnić, że wykorzystanie złomu żelaznego wytwarzanego w UE przyczynia się do realizacji celów zrównoważonego rozwoju zgodnych z celami UE” – czytamy w dokumentach Euroferu i IndustriALL.
Wiele europejskich koncernów już buduje lub zapowiada w najbliższym czasie budowę pieców elektrycznych, w których stal wytwarza się ze złomu. W dużej mierze mają to być moce zastępujące wycofywane wielkie piece, w których wytwarza się stal przy emisji około 2 ton CO2 na 1 tonę stali. To wynik reakcji chemicznych, więc nie da się go z tego procesu wyeliminować. Dlatego unijne koncerny chcą zastępować wielkie piece piecami elektrycznymi.
Unia Europejska co roku eksportuje kilkanaście milionów ton złomu
Tymczasem Europa od lat jest eksporterem złomu netto (więcej go eksportuje niż importuje). W roku 2020 wyeksportowano 16,371 mln ton, rok później 18,543 mln ton, w 2023 16,844 mln ton, a w ubiegłym 17,675 mln ton. W ciągu 8 miesięcy tego roku eksport ten wyniósł 10,822 mln ton.
Większość złomu trafia do Turcji, która jest największym na świecie importerem złomu i ósmym światowym producentem stali. W ubiegłym roku wyprodukowała 33,7 mln ton stali. Spośród unijnych krajów więcej od niej wyprodukowały tylko Niemcy – 35,4 mln ton.
W latach 2020-2023 Turcja importowała między 10,09 mln ton a 12,676 mln ton. W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku jej import sięgnął 6,827 mln ton. W tym czasie drugi na liście Egipt sprowadził z UE tylko 1,238 mln ton. Na trzecim miejscu są Indie z importem na poziomie 576 008 ton. Czwarte miejsce to już “tylko” 371 943 ton. Dwa kolejne kraje to Szwajcaria i Norwegia (odpowiednio 335 709 i 309 299 ton). Dalej jest Maroko z importem 258 630 ton.
Firmy złomowe eksportują złom, bo Europa wszystkiego nie kupi
Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że według firm handlujących złomem sprzedają one stal poza Unią także dlatego, że obecnie popyt na złom jest niższy niż jego podaż. Złom pojawia się tam, gdzie są modernizowane silnie zindustrializowane obszary z rozbudowaną infrastrukturą. Kiedy stara infrastruktura jest zamieniana na nową. W przypadku Europy powstaje więc sporo złomu. Tymczasem liczba działających w UE pieców elektrycznych jest jeszcze zbyt mała, żeby przetworzyć cały dostępny złom.
Kraje rozwijające się, a do takich na pewno należy Turcja i region północnej Afryki, które dopiero rozbudowują swoją infrastrukturę, także będą w przyszłości zainteresowane kupowaniem większych ilości złomu.
W tej sytuacji zapowiadany wzrost popytu powinien skłonić Unię Europejską do analizy możliwych scenariuszy i zabezpieczenia surowca dla własnych hut, uwzględniając prognozy rosnącego popytu na ten surowiec.
Źródło: wnp.pl
Dodaj komentarz