Ceny paliw mają tylko jeden kierunek. „Musimy być gotowi na dalszy wzrost”

Niezależny dziennik polityczny

Cena litra benzyny Pb 95 na niektórych stacjach paliw zaczyna przekraczać już 7 zł. W skali kraju średnia cena, którą płacą kierowcy, wynosi 6,67 zł, ale analitycy nie mają dobrych wiadomości. Na rynku nie ma żadnych powodów, by cena zaczęła spadać. — Musimy być gotowi na dalszy wzrost — otwarcie przyznaje ekspertka rynku paliw.

  • Średnia cena benzyny wynosi 6,67 zł. Za litr diesla musimy płacić przeciętnie 6,73 zł
  • Są jednak stacje, gdzie cena przekracza psychologiczną granicę 7 zł za litr
  • O to, czy powinniśmy szykować się na scenariusz, w którym będzie to cena na wszystkich stacjach, zapytaliśmy eksperta

Kolejny tydzień z rzędu ceny paliw szły w górę. Psychologiczną barierę 7 zł za jeden litr benzyny spotkać już można nie tylko na tradycyjnie najdroższych stacjach przy autostradach i drogach ekspresowych, ale nawet na „osiedlowych” stacjach. Takich jak ta na warszawskim Kamionku, gdzie za litr „95” 11 kwietnia trzeba było zapłacić 7,04 zł.

Ceny paliw najwyższe od miesięcy

Jak wynika z danych firmy Reflex, benzyna jest najdroższa od sierpnia ubiegłego roku, a olej napędowy jest istotnie droższy niż w kwietniu 2023 r. I to wcale nie musi być koniec podwyżek. Ropa naftowa na światowych rynkach przekroczyła cenę 90 dol. za baryłkę, co oznacza wzrost o 15 proc. w ciągu ostatnich trzech miesięcy.

I to nie jest jeszcze najgorsza wiadomość. Zdaniem ekspertów wzrost nie został bowiem w pełni skonsumowany przez ceny na stacjach.

— Obecnie średnia cena benzyny to 6,67 zł za litr, czyli o 7-8 gr więcej niż przed tygodniem. W przypadku oleju napędowego mamy do czynienia z podwyżką o 1 gr, do poziomu 6,73 zł za litr. To oznacza, że jesteśmy wciąż oddaleni od psychologicznej bariery 7 zł. Jeśli jednak spojrzymy na sytuację na rynku międzynarodowym, to w sezonie wiosennym i wczesnoletnim musimy być gotowi na dalszy wzrost cen, a nie ich spadek – mówi Urszula Cieślak, analityk firmy Reflex.

Wojny na świecie podnoszą nam ceny paliw

Jak tłumaczy, gdy mówi o sytuacji na rynku międzynarodowym, ma na myśli napiętą sytuację na Bliskim Wschodzie oraz negatywne dla kierowców prognozy wzrostu popytu w USA i Chinach. — Żeby ceny ropy mogły znacząco spaść, musiałoby dojść do „wyczyszczenia” sytuacji na Bliskim Wschodzie, a przez „wyczyszczenie” mam na myśli zawieszenie broni i brak odwetu Iranu pod adresem Izraela. W takiej sytuacji premia ryzyka zniknęłaby z notowań ropy – wskazuje.

Drugim międzynarodowym czynnikiem wpływającym na ceny na polskich stacjach są ataki ukraińskich dronów na rafinerie w Rosji. — Chociaż nie jesteśmy już bezpośrednim importerem rosyjskich paliw, to te ataki wpływają i na nas. Powodują uszczuplenie podaży paliw gotowych w globalnym bilansie, co może podbijać ceny – dodaje Urszula Cieślak.

MAP i Orlen unikają odpowiedzi na pytanie o deklarację premiera

Premier Donald Tusk pod koniec lutego przekonywał, że „do końca marca” powinna pojawić się odpowiedzi na pytanie, czy istnieje możliwość podjęcia przez Orlen działań zmierzających do tego, „aby ceny paliwa były niższe niż w tej chwili (22 lutego – red.)”.

Choć od końca marca minęły niemal dwa tygodnia, odpowiedzi na te pytania nie poznaliśmy. Nie wiemy nawet, czy jakiekolwiek działania w tym kierunku zostały podjęte. Zarówno Orlen, jak i nadzorujące tę spółkę Ministerstwo Aktywów Państwowych nie odpowiedziały na nasze pytania o to, czy szef resortu wydał polecenie poszukiwania sposobu obniżenia cen paliw oraz czy Orlen prowadził takie analizy.

Szef rządu osobiście odniósł się do tematu cen paliw podczas wtorkowej konferencji po posiedzeniu rządu. — Ja nie biorę odpowiedzialności za ceny benzyny, to nie jest decyzja premiera — mówił zapytany o swoje słowa z czerwca 2022 r.

Źródło: businessinsider.com.pl

Więcej postów