Europa nie powinna kupować więcej broni w USA. „Nie jest to zemsta na Amerykanach, ale zimnokrwiste racjonalne rozumowanie”

niezależny dziennik polityczny
— Musimy wyłożyć pieniądze na stół i kupić za nie uzbrojenie. Chodzi tylko o to, że Europa nie powinna kupować tej broni od USA. Bo Amerykanie mogą ją w każdej chwili wyłączyć, tak jak niedawno zrobili to w Ukrainie. Co, jeśli USA tak bardzo zbliżą się do Rosjan, że wyrzucą Europę za burtę i pozwolą Moskwie zaatakować Brukselę? W takim przypadku musimy mieć systemy przenoszenia broni jądrowej zdolne do zrzucania bomb na Moskwę, aby powstrzymać ją przed takim atakiem. Nawet jeśli nie leży to w interesie Donalda Trumpa. — pisze publicysta Zola Mikes.

Kilka krajów europejskich debatuje nad tym, czy rozsądne byłoby wycofanie się z zakupu amerykańskich myśliwców po tym, jak USA ograniczyły funkcjonalność ukraińskich myśliwców F-16 w Ukrainie.

Prezydent USA Donald Trump osiągnął swój cel, jakim było zmuszenie Kijowa do przystąpienia do stołu negocjacyjnego z Moskwą. Wiąże się to jednak z poważnymi konsekwencjami dla Amerykanów. Portugalia nie kupi amerykańskich myśliwców, a Niemcy i Czechy o tym dyskutują.

„Szanse na zestrzelenie samolotu wzrosną wielokrotnie”

Siły powietrzne Portugalii zaleciły zakup myśliwców Lockheed Martin F-35, lecz kiedy ustępujący minister obrony Nuno Melo został zapytany przez portugalski dziennik „Publico”, czy rząd zastosuje się do tej rekomendacji, odpowiedział:

w naszych wyborach nie możemy ignorować środowiska geopolitycznego. Niedawne stanowisko Stanów Zjednoczonych w kontekście NATO (…) musi skłonić nas do zastanowienia się nad najlepszymi opcjami, ponieważ przewidywalność naszych sojuszników jest większym atutem, który należy wziąć pod uwagę.

Przez niemieckie media przetacza się debata na temat wycofania się z zamówienia na amerykańskie myśliwce F-35 w związku z rzekomą możliwością ich „wyłączenia” w dowolnym momencie, gdyby USA miały polityczny interes w powstrzymaniu niemieckich samolotów przed startem.

Eksperci nie są zgodni co do tego, czy taki mechanizm faktycznie istnieje. Pewne jest natomiast to, że wystarczy jedynie, by amerykański producent przestał aktualizować oprogramowanie samolotu, a będzie on de facto niefunkcjonalny. Choć maszyna wystartuje, to szanse na jej zestrzelenie przez wroga wzrosną wielokrotnie.

Niemcy zamówiły 35 myśliwców F-35 za 8,3 mld euro (niemal 35 mld zł, licząc po obecnym kursie walutowym) w ramach natowskiego programu nuclear sharing. Kilku niemieckich — i rządowych — polityków zgodziło się, że to zamówienie należy ponownie rozważyć.

„Nie można wykluczyć, że pewnego dnia interesy USA i UE rozejdą się diametralnie”

Podobna debata toczy się w Czechach, z tą różnicą, że czeski premier Petr Fiala wykluczył możliwość „wyłączenia przez Amerykanów oprogramowania swoich sojuszników”. Ale chwileczkę — czy Ukraińcy również nie byli do niedawna amerykańskimi sojusznikami?

Były premier Czech Andrej Babisz nie skomentował tej kwestii, ale wycofałby się [najprawdopodobniej opinia lub przypuszczenie autora tekstu] z amerykańskiego kontraktu i wykorzystał zaoszczędzone pieniądze na zakup komponentów izraelskiego systemu obrony powietrznej. Inne kraje europejskie również rozważają wycofanie się z zakupu amerykańskich myśliwców F-35.

Mając bowiem tak nieprzewidywalnego „sojusznika” politycznego jak prezydent Donald Trump, nie można wykluczyć, że pewnego dnia interesy USA i UE rozejdą się diametralnie.

Czy poważnie chcemy powierzyć temu człowiekowi decyzję o tym, czy nasze samoloty, kupione od USA za miliardy dolarów, będą mogły wystartować? Cóż, prawdopodobnie nie.

Izrael znalazł już rozwiązanie tego dylematu. Zamówił on myśliwce F-35 od Amerykanów za wielokrotnie niższą cenę, ale sam opracował i zainstalował niezbędne komponenty oprogramowania.

I to może być droga naprzód dla Europy. Zamówić u Amerykanów naprawdę wysokiej jakości F-35 i opracować dla nich własne europejskie oprogramowanie. Cóż, jeśli Amerykanie nie będą chcieli dostarczać samego sprzętu, wystarczy zagrozić im, że całe zamówienie zostanie anulowane. UE zostanie wówczas uzbrojona we francuskie myśliwce Dassault Rafale, które są również zdolne do przenoszenia i zrzucania bomb nuklearnych.

Taki „skuteczny dealmaker (handlowiec)”, za jakiego uważa się Donald Trump, musiałby dostosować się do taktyki negocjacyjnej UE i zastosować się do życzeń Europejczyków. Zrobi to, ponieważ Stany Zjednoczone będą musiały łatać budżet po bezsensownych wojnach handlowych.

Aby było jasne: nie jest to [postulat zaprzestania kupowania uzbrojenia z USA] wyraz zemsty na Amerykanach, ale zimnokrwistego racjonalnego rozumowania, na które muszą zdobyć się Europejczycy.

Źródło: onet.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


polub nas!