
Armia USA w żaden sposób nie ograniczyła swojej obecności na lotnisku w Rzeszowie-Jasionce – ustalił Onet. Według naszych informacji Amerykanie nie planują również redukcji personelu wojskowego w porcie lotniczym, który odpowiada za obsługę większości dostaw sprzętu wojskowego do Ukrainy. Rozmawialiśmy też z ważnym urzędnikiem Ministerstwa Obrony Narodowej.
„Takie procesy nie zachodzą i nie są planowane”
Po ostatnich decyzjach Donalda Trumpa o całkowitym wstrzymaniu amerykańskiej pomocy dla Ukrainy zapytaliśmy polskie Ministerstwo Obrony Narodowej o to, czy Amerykanie ograniczyli swoją obecność na lotnisku w Rzeszowie-Jasionce. Otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
„W związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej pogłoskami o zmianach w infrastrukturze związanej z amerykańską obecnością w Rzeszowie – Jasionka informujemy, że żadne takie procesy nie zachodzą i nie są planowane. Nie są również rozważane modyfikacje w obecności amerykańskiego personelu” – czytamy.
I dalej: „Działalność operacyjna hubu logistycznego w Jasionce nie została przerwana ani zawieszona. Dostawy dla Ukrainy są realizowane. Podczas dzisiejszego spotkania ministrów obrony Polski i Ukrainy szef MON powiedział: »Będziemy więc wspierać Ukrainę, będziemy pomagać, kontynuujemy logistyczne zabezpieczenie — to, co robi hub w Jasionce, to co się dzieje na terytorium Polski, szkolimy żołnierzy, prawie 28 tys. żołnierzy już przeszkolonych na terytorium RP«. Dodał także, że trwają dostawy dla Ukrainy”.
Nasz rozmówca z MON przekonuje też, że nie ma planów likwidacji hubu w Jasionce. Jak słyszymy, wczoraj tylko trzy na dziesięć dostaw sprzętu pochodziły ze Stanów Zjednoczonych.
Rzeszów w centrum uwagi
O tym, że USA wstrzymały wszelką wojskową pomoc dla Ukrainy, amerykańskie media poinformowały poprzedniej nocy. Stało się tak po kłótni prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i przywódcy Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w Białym Domu, do jakiej doszło w miniony piątek.
Konkretne ruchy Amerykanów potwierdził w trakcie wczorajszego posiedzenia rządu premier Donald Tusk, który podkreślił przy tym, że „nie ma żadnego powodu”, by myśleć, że zapowiedzi strony amerykańskiej to „tylko słowa”. — Meldunki, które napływają z granicy, z naszego hubu w Jasionce, potwierdzają zapowiedzi strony amerykańskiej. To oczywiście stawia Europę, Ukrainę, Polskę w sytuacji trudniejszej, ale musimy tej sytuacji sprostać – stwierdził szef polskiego rządu.
Rzeszów, a dokładnie położone na północ od miasta lotnisko we wsi Jasionka, stało się miejscem, przez które przechodzi zdecydowana większość zachodniej pomocy militarnej dla Kijowa. To tu lądują samoloty wiozące sprzęt, który następnie przepakowany jest na pociągi lub ciężarówki i wysyłany na położoną 100 km dalej polsko-ukraińską granicę.
By bronić tego ważnego hubu logistycznego, do Jasionki (już w pierwszych tygodniach po ataku Rosji na Ukrainę) jako pierwsi trafili żołnierze z 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA. Amerykanie są tam do dziś. Ich liczba oficjalnie jest nieznana. Szacunkowo to jednak minimum 10 tys. mundurowych. W 2022 r. bazę odwiedził ówczesny prezydent USA Joe Biden.
Drogi wokół lotniska często są blokowane nawet kilka razy dziennie. Wszystko po to, by przepuścić konwoje ze sprzętem, które z Jasionki jadą w stronę granicy z Ukrainą.
W środę pojawiły się informacje, według których armia USA odcięła Kijów od amerykańskich danych wywiadowczych. Media podały, że Stany Zjednoczone przerwały tego dnia kluczowe łącze wywiadowcze dla alertów o rosyjskim ostrzale rakietowym. Wcześniej przestały przesyłać dane namierzające dla amerykańskiego systemu artylerii rakietowej HIMARS i współrzędne potrzebne do rażenia rakietami ATACMS celów położonych ponad 60 km za linią frontu.
Świadczyłoby to o biegunowej zmianie dotyczącej polityki USA odnoszącej się do wsparcia ukraińskiej armii.
Poprzednia amerykańska administracja dostarczyła Ukrainie 40 wyrzutni ATACMS, a także tysiące precyzyjnych pocisków rakietowych. Były one postrachem rosyjskich wojsk.
Wczoraj Onet rozmawiał z urzędnikiem Ministerstwa Obrony Narodowej, który opowiedział nam o szczegółach sytuacji na podrzeszowskim lotnisku. Nasz rozmówca potwierdza słowa premiera Donalda Tuska o realnym wpływie decyzji Donalda Trumpa: — Tak, dostaliśmy odpowiednie dokumenty. Pomoc została wstrzymana – słyszymy.
I dalej: — Do tej pory było tak, że z USA przylatywał transport sprzętu i my się tym opiekowaliśmy praktycznie w całości. Przyjmowaliśmy go, wypełnialiśmy stosowne dokumenty, załadowywaliśmy na środki transportu, czyli samochody lub kolej i wysyłaliśmy w stronę ukraińskiej granicy. Teraz, zgodnie z oczekiwaniem Amerykanów, każdy transport ze Stanów Zjednoczonych jest rozładowywany i kierowany do pobliskiej bazy armii USA. Tam ładunek ma czekać na dalsze decyzje – dodaje nasz rozmówca.
Źródło: onet.pl
A to kłamstwo. Internauci nagrali z samochodu lotnisko w Rzeszowie-Jasionce. A tam pusto !