
Branża stalowa apeluje do premiera Donalda Tuska o zmianę kryteriów oceny przetargów publicznych i wprowadzenie patriotyzmu gospodarczego. Przedstawiciele sektora alarmują, że dominacja kryterium ceny prowadzi do zalewu rynku przez stal z krajów spoza UE – podaje serwis wnp pl.
Przedstawiciele polskiej branży hutniczej wystosowali list otwarty do premiera Donalda Tuska, w którym apelują o zmianę kryteriów zamówień publicznych i większą ochronę unijnych producentów stali. Sygnatariusze, w tym m.in. Ferrum, Alchemia, Stalprofil i Izostal, podkreślają, że obecne przepisy pozwalają na masowy import stali spoza UE, co prowadzi do upadku polskich zakładów i wzrostu bezrobocia – informuje portal wnp.pl.
„Powoduje to niekontrolowany napływ do Polski gotowych konstrukcji stalowych z krajów spoza UE, podczas gdy polskie firmy bankrutują z powodu braku zamówień” – piszą autorzy listu. Jako przykład podają budowę sieci przesyłowych czy farm wiatrowych, gdzie wykonawcy sięgają po tańsze materiały z Chin, Indii czy Turcji.
Tego domaga się branża
Jak czytamy, branża domaga się wprowadzenia zasady „patriotyzmu gospodarczego” w przetargach organizowanych przez spółki Skarbu Państwa i jednostki publiczne.
Nie chodzi o eliminację konkurencji, ale o wyrównanie szans. Jesteśmy gotowi konkurować z europejskimi firmami, ale nie możemy rywalizować z podmiotami, które działają według zupełnie innych zasad – argumentują sygnatariusze.
Zwracają także uwagę na skutki polityki Unii Europejskiej, która narzuca unijnym producentom wysokie koszty energii i regulacje klimatyczne, podczas gdy firmy spoza UE nie muszą ich ponosić. „W efekcie importowane produkty mogą być znacznie tańsze, co stawia nas w nierównej pozycji” – podkreślają.
Ich zdaniem skuteczne mechanizmy obrony rynku już istnieją, ale nie są wykorzystywane. Wskazują na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z października 2023 r., który pozwala państwom członkowskim ograniczać udział firm spoza UE w przetargach publicznych.
Polskie spółki Skarbu Państwa powinny w pierwszej kolejności wspierać rodzimą produkcję, a nie napędzać popyt na importowaną stal – podkreślają sygnatariusze listu.
Apelują również o zmianę polityki unijnej, wskazując na przykład USA, gdzie wprowadzono 25-procentowe cła na stal, co ogranicza napływ tanich produktów z Azji. „Jeśli Europa nie podejmie podobnych działań, grozi nam całkowite uzależnienie od importu i dalsza likwidacja zakładów hutniczych” – ostrzegają.
Źródło: money.pl
Jaki sens mają takie apele kierowane do agenta, który został mianowany premierem właśnie po to, żeby ostatecznie zlikwidować polską gospodarkę? W Niemczech się to nazywa „Endlösung”, czyż nie?
W istocie świadczy to o całkowitym niezrozumieniu przez polskie społeczeństwo tego, co się w Polsce dzieje, niestety, nawet przez gospodarczą elitę. A to z kolei oznacza, że Polskę może jedynie uratować cud Boży.