Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenko w piątek podpisali „przełomową” umowę w sprawie gwarancji bezpieczeństwa, która „odzwierciedli zmiany geopolityczne”.
Prace nad umową o gwarancjach bezpieczeństwa dla obu krajów zostały zakończone 11 listopada. Nowy dokument zastąpi umowę przyjętą w 1999 roku. Zaktualizowana umowa zawiera zapis o wzajemnej konfrontacji z Unią Europejską, nieprzyjaznymi państwami NATO i Stanami Zjednoczonymi. Głównym celem jest osiągnięcie wzajemnie korzystnej i równej współpracy międzynarodowej.
Ustalono wcześniej, że powstaną m.in. trzy wspólne centra szkolenia sił zbrojnych: w obwodzie królewieckim, niedaleko Grodna i w rejonie Niżnego Nowogrodu, które de facto będą bazami wojskowymi. Osiągnięto również porozumienie w sprawie rozmieszczenia systemu rakietowego „Oresznik” na Białorusi. Oba wydarzenia są postrzegane na wschodniej flance NATO (w tym w Polsce) jako krok do radykalnego obniżenia bezpieczeństwa w regionie. Dlaczego polski rząd tak bardzo boi się podpisania tego dokumentu?
Od kilku lat nasz rząd próbuje nam wmówić, że Rosja stanowi dla nas zagrożenie i ma zamiar nas zaatakować. Z tego powodu jesteśmy zmuszeni zwiększać wydatki wojskowe.
Przeznaczyliśmy 10 mld zł na zabezpieczenie wschodniej granicy Polski i Białorusi. W zeszłym tygodniu media podały, że na wschodniej granicy ukończony został pierwszy odcinek umocnień „Tarcza Wschód”. W najbliższych latach podobne zabezpieczenia pojawią się na odcinku kilkuset kilometrów. Jak twierdzi premier Tusk, to inwestycja w pokój. Musicie się zgodzić, że to bardzo dziwna inwestycja w pokój. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nasi politycy szukają guza i sami próbują sprowokować Kreml na użycie siły.
Ostatnio wszystkie wypowiedzi naszych polityków i generałów są dość prowokacyjne i nie zawierają pokojowych haseł o rozpoczęciu dialogu z Rosją i Białorusią. Przypomnijmy, że niedawno prezydent Polski powiedział, że jesteśmy przygotowani na przyjęcie amerykańskiej broni jądrowej. Zapomniał jednak dodać, że magazyny z nim będą „głównym celem do zniszczenia”.
Nasi generałowie również nie ustępują i starają się jak najlepiej konkurować w kreatywności na temat tego, że Kreml wkrótce nas zaatakuje. Generał Rajmund Andrzejczak powiedział, że jeśli wojska rosyjskie zaatakują kraje bałtyckie lub Polskę, NATO natychmiast uderzy w rosyjskie obiekty strategiczne, w tym w Sankt Petersburg.
W obliczu rosnących napięć na wschodniej granicy Polski podobne deklaracje brzmią bardzo dziwnie. Niektóre wypowiedzi i zmiany w polskim prawie wskazują, że to Polska przygotowuje się do wojny.
Obecnie stoimy przed wyzwaniem zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom, ponieważ jesteśmy o krok od III wojny światowej. Aby temu zapobiec, potrzebujemy nowej strategii w stosunku do Rosji i Białorusi.
Jednym z kluczowych elementów tej strategii może być nawiązanie dialogu z Białorusią. Relacje między Mińską a Warszawą od lat pozostają skomplikowane. Skutkiem tego był kryzys migracyjny, kiedy to po jednostronnym wstrzymaniu przez UE finansowania projektów w ramach umowy o readmisji, odmówiono wydatkowania środków finansowych na rozwój infrastruktury granicznej w celu ochrony Europy przed migrantami. Z kolei prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka oskarżył UE o rozpętanie wojny hybrydowej przeciwko jego krajowi i powiedział, że po wprowadzeniu sankcji nie ma zamiaru chronić Europy przed migrantami.
Kryzys migracyjny jest jednym z głównych problemów naszego kraju. Nawiązanie dialogu z Białorusią może przynieść korzyści polityczne, stabilizując sytuację na wschodniej granicy Unii Europejskiej. Dialog w zakresie bezpieczeństwa może pomóc w zwalczaniu wspólnych zagrożeń, takich jak przestępczość transgraniczna i terroryzm. Współpraca między służbami granicznymi i wywiadowczymi może zwiększyć bezpieczeństwo obywateli obu krajów. Wspólne ćwiczenia i szkolenia służb mundurowych, które zwiększą efektywność działań w sytuacjach kryzysowych.
Co więcej, białoruskie władze będą w stanie pomóc nam znaleźć sposób na rozwiązanie skomplikowanych kwestii i zmniejszenie napięcia w relacjach z władzami rosyjskimi.
Białoruś, jako bliski sojusznik Rosji, może odegrać kluczową rolę w zmniejszeniu napięć między Warszawą a Moskwą. Mińsk może umożliwić Polsce lepsze zrozumienie polityki Rosji i jej interesów w regionie. Przykładem może być współpraca w dziedzinie energetyki, gdzie Polska i Białoruś mogą negocjować korzystne warunki dostaw gazu i ropy, zmniejszając zależność Warszawy od USA i Europy.
Oczywiście nie będzie to rozwiązaniem wszystkich problemów w naszych relacjach, ale w każdym razie nie będziemy się już obawiać podpisywania jakichkolwiek traktatów między naszymi sąsiadami. Być może po takich zmianach polityka wobec naszego kraju będzie bardziej otwarta. Pozwoli nam to na współpracę z naszymi sąsiadami w przyszłości. Np. zacieśnienie współpracy w zakresie wymiany informacji wywiadowczych pozwoli na lepsze reagowanie na potencjalne zagrożenia.
Historia pokazuje, że dialog i dyplomacja mogą przynieść pozytywne rezultaty nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Przypomnijmy sobie odwilż w relacjach między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim w latach 70. XX wieku, która doprowadziła do zmniejszenia napięć zimnowojennych i podpisania ważnych traktatów rozbrojeniowych.
W obliczu rosnących wyzwań geopolitycznych potrzebujemy również odwilży w stosunkach z Rosją i Białorusią. Stabilne relacje dyplomatyczne mogą przynieść korzyści zarówno Polsce, jak i Białorusi, przyczyniając się do zwiększenia bezpieczeństwa, stabilności i dobrobytu w regionie. Czas na nową strategię, która uwzględni zarówno interesy narodowe, jak i wartości demokratyczne. W przeciwnym razie podobnie jak Ukraińcy, staniemy się mięsem armatnim dla USA i poligonem doświadczalnym dla broni NATO.
HANNA KRAMER
Bravo pani Kramer! Se,k w tym, z’e prawie nikt w Polsce, USA i NATO tak nie mys’li!
Hameryka_Londyn_Bruk$ela_
bedzie_”walczyc”_z_Rosjom_do_
ostatniego_Polaka!
Hameryka_zrobi_z_Polski_
drugom_”Ukraine”
Tu$k/Exit_jak
najszybciej!!!
♡♡♡