Do końca grudnia miał się skończyć kolejny etap negocjacji programu na rzecz europejskiego przemysłu obronnego (EDIP). Najpewniej negocjacje się jednak przeciągną i przesuną na półrocze polskiej prezydencji. Jednak program raczej nie ruszy w pierwszej połowie roku.
1,5 mld euro – taki budżet ma mieć w latach 2025–2027 EDIP, czyli unijna inicjatywa wspierająca europejski przemysł obronny. Jej cele to wzmacnianie konkurencyjności i zdolności reagowania przemysłu obronnego, zapewnienie dostępności i dostaw uzbrojenia oraz promowanie współpracy z Ukrainą w zakresie odbudowy, rekonstrukcji i modernizacji jej przemysłu obronnego. Ma to być narzędzie do realizacji opublikowanej na początku marca nowej strategii na rzecz europejskiego przemysłu obronnego.
Co kluczowe, najpewniej na podstawie tego programu w przyszłości będą rozdysponowywane znacznie większe środki niż wspominane 1,5 mld euro. Dlatego negocjacje projektu tego rozporządzenia są bardzo istotne dla polskiego przemysłu obronnego. Tym bardziej że w dwóch programach poprzedzających EDIP – w EDIRPA (wspólne zakupy) i ASAP (program amunicyjny) polska zbrojeniówka z łącznego budżetu 800 mln euro pozyskała zaledwie… 2 mln euro, a więc 0,25 proc. całej dostępnej kwoty.
Negocjacjom przewodzi MRiT, pomagają MON i MAP
Kto przewodzi polskiemu zespołowi negocjacyjnemu? – Obszar uzgodnień i negocjacji nad projektem rozporządzenia EDIP pozostaje we właściwości Ministerstwa Rozwoju i Technologii od 27 marca 2024 r. – wyjaśniają „Rzeczpospolitej” urzędnicy z biura komunikacji MRiT. Współpracują w tym obszarze z Ministerstwem Obrony Narodowej oraz Ministerstwem Aktywów Państwowych. To m.in. z powodu negocjacji unijnych programów na początku listopada w MRiT został utworzony Departament Przemysłu Obronnego.
Jak wyglądają te negocjacje w praktyce? – Bieżące uzgodnienia dotyczące kompromisowego kształtu tekstu EDIP postępują przy Radzie Unii Europejskiej, w Grupie Roboczej ds. Przemysłu Obronnego (Defence Industry Working Party – DIWP). Spotkania robocze DIWP odbywają się w składach eksperckich z udziałem Komisji Europejskiej, sekretariatu Rady i Prezydencji oraz przedstawicieli i delegatów krajowych, głównie reprezentowanych przez specjalistów i koordynatorów delegowanych ze stałych przedstawicielstw państw członkowskich UE. W spotkaniach biorą udział także przedstawiciele Służby Prawnej Rady oraz Europejskiej Agencji Obrony – tłumaczą urzędnicy MRiT.
Dodają, że w ramach rozpatrywania uzgadnianego tekstu (zazwyczaj jest to konkretny rozdział w ramach konkretnego spotkania) punkt po punkcie odbywa się dyskusja i przedstawiane są robocze wnioski – protokołowane następnie przez sekretariat prezydencji Rady. Później spisane uwagi i propozycje są analizowane na szczeblu narodowym i uwagi wracają do Rady. Czasem w ramach tych negocjacji dochodzi także do rozmów bilateralnych.
Pierwsze środki z EDIP za rok
Celem kończącej się w grudniu węgierskiej prezydencji jest osiągnięcie „podejścia ogólnego”, które będzie mogło następnie zostać zaakceptowane w Radzie UE. – W moim przekonaniu to będzie bardzo trudne do osiągnięcia w tym terminie – mówi jeden z polskich urzędników, który bierze udział w tym procesie.
Nie zmienia to faktu, że progres jednak jest. Jak podaje „Financial Times”, w ubiegłym tygodniu Francja złagodziła swoje stanowisko odnośnie do udziału europejskiego przemysłu w EDIP. Węgrzy proponowali, by co najmniej 65 proc. pieniędzy trafiło na Stary Kontynent, a reszta mogła trafić do sojuszników. To wynika z tego, że wiele europejskich koncernów zbrojeniowych ściśle współpracuje z koncernami zbrojeniowymi z Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Jednak firmy francuskie, które są w tym obszarze bardzo silne, proponowały nawet 80 proc. udziału europejskiego. Wydaje się jednak, że rząd francuski, widząc m.in. opór sojuszników i wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych, uznał, że dalsze upieranie się przy tak dużym udziale Europy nie ma szans powodzenia.
Wiadomo, że w czasie negocjacji poprzednich programów część przedstawicieli polskiego przemysłu niezbyt poważnie potraktowała te projekty, co skończyło się w ten sposób, że programy faworyzowały przemysły zdecydowanie bardziej dojrzałe i silniejsze kosztem maluchów i średniaków takich jak polska zbrojeniówka.
Na czym teraz powinna skupić się polska strona? – Musimy zadbać o zarezerwowanie części funduszy dla państw wschodniej flanki UE, które ponoszą największe bezpośrednie skutki rosyjskiej agresji i mają średni największy wzrost wydatków na obronność – wyjaśnia Michał Dworczyk, europarlamentarzysta z ramienia PiS, który monitoruje temat EDIP w Brukseli. – Dodatkowo priorytet powinien być położony na małe i średnie przedsiębiorstwa oraz start-upy – to moment żeby zrównoważyć pozycję tradycyjnych czempionów zbrojeniówki, zdywersyfikować rynek i doprowadzić do obniżenia kosztów budowy pewnych zdolności. Duże koncerny nie są wcale najbardziej innowacyjne – tłumaczy polityk.
Co dalej? Jeśli negocjacje nie zakończą się do końca grudnia, to przejmie je strona polska, co da nam dodatkowe możliwości wypracowywania konsensusu. Następnym krokiem są trilogi, czyli prace uzgodnieniowe pomiędzy Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim i Radą, które powinny się zakończyć do połowy roku. Konkursy w ramach EDIP w optymistycznym wariancie zostaną więc rozpisane w drugiej połowie 2025 r., a pierwszych wypłat środków można się spodziewać na przełomie lat 2025 i 2026.
Źródło: rp.pl
Dodaj komentarz