Jak Mateusz Morawiecki wydał 70 mln zł na antywojenną kampanię, na której zarobili jego „złoci chłopcy”

niezależny dziennik polityczny

Nie 23, a nawet 70 mln zł kosztować miała Kancelarię Premiera Mateusza Morawieckiego zlecona Bankowi Gospodarstwa Krajowego antywojenna kampania #StopRussiaWar. W Onecie informowaliśmy już rok temu, że duża część tych pieniędzy trafiła do spółek ludzi z otoczenia ówczesnego szefa rządu i prezydenta Andrzeja Dudy. Teraz prokuratura bada, czy zlecając ją, Morawiecki nie przekroczył przysługujących mu uprawnień. Tydzień temu do BGK wkroczyło CBA.

  • Zawiadomienie w sprawie złożył do prokuratury obecny szef kancelarii premiera Jan Grabiec — ustalił Onet
  • Śledztwo prowadzone jest już od sześciu miesięcy. Dotyczy m.in. możliwości przekroczenia uprawnień przez ówczesnego szefa rządu Mateusza Morawieckiego
  • Prokuratorzy badają nie tylko wydatkowanie środków, ale także procedury, wedle których zlecenia na przeprowadzenie kampanii udzielane były podmiotom związanym z obozem władzy

Kampania #StopRussiaNow była reakcją polskiego rządu na rosyjską napaść na sąsiednią Ukrainę. W jej ramach kilkadziesiąt samochodów ciągnących za sobą billboardy z antywojennymi hasłami rozjechało się po europejskich stolicach. Miały informować ich mieszkańców o niechlubnych działaniach Rosji za naszą wschodnią granicą.

W kwietniu 2022 r. start kampanii uroczyście inaugurował ówczesny premier Mateusz Morawiecki.

— Ma się zdecydowanie przyczynić do tego, żeby Europa nie była Europą obojętności, bezradności, porażki. Żeby Europa była Europą zwycięską. Ale to się musi stać jak najszybciej, dlatego wszyscy razem: #StopRussiaNOW — zatrzymajmy Rosję teraz, natychmiast — mówił wówczas szef rządu.

Choć wymyślona w Kancelarii Premiera, kampania do realizacji zlecona została państwowemu Bankowi Gospodarstwa Krajowego.

Ten jednak do jej wykonania zatrudnił kolejnego podwykonawcę. Zamiast którejś z renomowanych, dużych agencji PR, wybrał niewielką i mało znaną na rynku agencję Tak Bardzo Group (TBG). Warte (według zapisów umowy) prawie 23 mln zł zlecenie BGK przyznał firmie poza jakąkolwiek procedurą przetargową.

Premier płaci, zarabiają „złoci chłopcy PiS”

Tak Bardzo Group, choć mało znana i niewielka, ma dla organizatorów inną „zaletę”: jej właścicielka i prezeska Paulina Pałka to żona Piotra Pałki — człowieka doskonale usytuowanego w ówczesnym obozie władzy.

Pałka, były pracownik TVP w czasie rządów PiS, przez chwilę pełnił nawet funkcję jej wiceprezesa, dodatkowo współpracując z Kancelarią Prezydenta RP Andrzeja Dudy i Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.

O tym ostatnim świadczyć może posiadany przez Onet zrzut ekranu z grupy „Media Spin” na komunikatorze WhatsApp, założonej przez Mariusza Chłopika. Chłopik to jeden z najważniejszych współpracowników Mateusza Morawieckiego. Na grupie codziennie opracowywano przekaz dla dziennikarzy, płynący z kancelarii premiera.

TBG też sama nie przeprowadza kampanii, zaprzęgając do niej kolejnych podwykonawców: spółki 1450 i Ixodes. Żadna z nich nie jest przypadkowa.

Pierwsza to firma należącą do żony bliskiego obozowi Zjednoczonej Prawicy wrocławskiego biznesmena Radosława Tadajewskiego.

Inna związana z nim spółka Hypercrew zaangażowana była w kampanię wyborczą Andrzeja Dudy w 2020 r.

Właścicielem drugiej spółki — Ixodes — jest Paweł Kleszczewski, przyjaciel wspomnianego już Mariusza Chłopika.

Umowa na przeprowadzenie działań kampanijnych w związku ze #StopRussiaNow pomiędzy Tak Bardzo Group i spółką Ixodes

1450 za obsługę kampanii wystawia Tak Bardzo Group faktury na kwotę 15 mln 434 tys. 80 zł i 50 gr. Ixodes inkasuje zaś „tylko” 4 mln zł.

Bank torpeduje kontrolę NIK. KPRM powiadamia prokuraturę

Już w maju tego roku prezentowaliśmy w Onecie opinię jednego z kontrolerów NIK, która sprawdzała w pierwszej połowie 2024 r. wydatki BGK.

— Nasza opinia w kontekście wydatkowania przez BGK tak dużej kwoty jest negatywna. Kampania została przygotowana bez koncepcji, wskaźników i rozliczeń. W tej sprawie skierowane zostanie zawiadomienie do prokuratury. Duża część środków wydanych na jej przeprowadzenie mogła zostać sprzeniewierzona — mówiło nam wówczas źródło w NIK, zapowiadając rychłe doniesienie w tej sprawie do prokuratury.

Dziś okazuje się, że żadne doniesienie w tej sprawie nie zostało jednak w prokuraturze złożone.

Dlaczego?

Opowiada kolejny z naszych informatorów z Najwyższej Izby Kontroli: — Na pewnym końcowym już etapie kontroli związanej z kampanią #StopRussiaNow przedstawiciele BGK zaczęli stawać okoniem i utrudniać nam prace: a to powołując się na tajemnicę przedsiębiorstwa, a to domagać się usunięcia z przygotowywanego już wystąpienia pokontrolnego pewnych jego fragmentów z uwagi na tajemnicę bankową. W tej chwili trwa pat i żadne doniesienie nie zostało do prokuratury złożone.

Takowe, jak udało nam ustalić, już w czerwcu złożył obecny szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec.

Z Grabcem nie udało nam się skontaktować, nie odpowiedział na przesłane mu w piątek i weekend prośby o rozmowę.

Potwierdza nam to jednak w rozmowie z Onetem rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Skiba: — Zawiadomienie dotyczy prekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy KPRM i wyrządzenia jej szkody o wartości 70 mln zł.

O szczegółach śledztwa — m.in. dlaczego kwota szkody ustalona została na 70 mln — nie chciał jednak rozmawiać, zasłaniając się dobrem prowadzonego postępowania.

CBA: realizowaliśmy czynności procesowe w siedzibie BGK

W czwartek 21 listopada do siedziby BGK w Warszawie wkroczyli agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Fakt ich „wizyty” i wykonywanych czynności potwierdziła w rozmowie z Onetem rzeczniczka banku Anna Czyż.

I ona nie chciała jednak rozmawiać o szczegółach tamtych wydarzeń.

W przesłanym później Onetowi oświadczeniu Czyż napisała jedynie: „Agenci CBA zjawili się w siedzibie banku 21 listopada 2024 r. Bank Gospodarstwa Krajowego udostępnił dokumenty i zapewnił pełne wsparcie funkcjonariuszom, którzy prowadzą postępowanie”.

Więcej zdradził nam jeden z zaangażowanych w projekt pracowników BGK. Według jego relacji, w czwartek tydzień temu o złożenie wyjaśnień i skopiowanie wszystkich dokumentów związanych z #StopRussiaNow poproszona została Monika Jankowska, szefowa działu marketingu BGK, która pełni tę funkcję od 2022 r. W tej sprawie ściągnięta do siedziby firmy została z tzw. home office.

— Od tego czasu sytuacja jest dość nerwowa — opowiada nasz informator. — Od Moniki zażądano całości dokumentacji kampanii wraz z umowami z podwykonawcami i kopiami przelewów na ich rzecz.

CBA w korespondencji z Onetem potwierdziło jedynie przeprowadzenie czynności w siedzibie BGK: „Informujemy, że funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego w dniu 21 listopada 2024 r. realizowali czynności procesowe we wskazanym w zapytaniu podmiocie na polecenie prokuratora Prokuratury Okręgowej w Warszawie”.

Jak poinformował nas prok. Piotr Skiba, postępowanie prowadzone jest „w sprawie” i na razie nikomu nie przedstawiono w nim żadnych zarzutów.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*