Wydajemy miliardy na nowe czołgi. Bez tego systemu na polu walki mogą okazać się bezużyteczne

niezależny dziennik polityczny

Budowa polskiej armii pancernej nabiera przyspieszenia. Już niedługo dotrą do Polski pierwsze czołgi Abrams w najnowszej wersji M1A2SEPv3. Polskie wojsko ma otrzymać 250 Abramsów w tej odmianie. Dobrych informacji dla czołgistów jest zresztą więcej…

  • Polska nadrabia braki w sprzęcie pancernym, które wynikły z przekazania ponad 300 czołgów Ukrainie.
  • Do końca roku będziemy mieć na uzbrojeniu 433 czołgi. Prawie dwa razy tyle, ile sprawnych czołgów mają Niemcy.
  • Doświadczenia wojny w Ukrainie pokazują, że Abramsy czy Leopardy nie są niezniszczalne. Mogą jednak być o wiele bezpieczniejsze dla załóg.

Czołgi Abrams M1A2SEPv3, które płyną już do Polski, to efekt umowy podpisanej w 2022 r. z rządem USA – na 250 takich pancernych pojazdów. Kontrakt o wartości 4,75 mld dol. obejmuje również zakup 26 wozów zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules, 17 mostów towarzyszących M1074 Joint Assault Bridge, pakiet szkoleniowy i logistyczny oraz zapas amunicji.

Czołgi te mieliśmy otrzymać na początku 2025 r., lecz termin został przyspieszony. Dodajmy, że w tym roku trafiły do Polski czołgi w starszej wersji – Abrams M1A, których – zgodnie z umową zatwierdzoną przez Ministerstwo Obrony Narodowej na początku 2023 r. – mamy 116 szt.

Umowę wyceniono na ok. 1,4 mld dol. netto, z czego blisko 200 mln dol. pochodzi ze strony amerykańskiej (w ramach przyznanych Polsce środków pomocowych).

Wkrótce zatem Abramsy stanowić będą prawie połowę liczby innych czołgów, które przekazaliśmy Ukrainie. A przecież na tym nie koniec. Sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Paweł Bejda poinformował, że z końcem października dotarł do Polski kolejny transport czołgów K2 Black Panther.

Było ich 6 szt., ale – zliczając kropelkowe dostawy z Korei Południowej – mamy już na uzbrojeniu 62 czołgi K2 (ze 180 zamówionych w ramach pierwszej umowy wykonawczej podpisanej w 2022 r.). Zapłacimy za nie prawie 3,4 mld dol. Jeszcze w tym roku do Polski powinny zaś trafić 22 czołgi K2, a kolejne 96 – w roku przyszłym.

Do końca roku siły zbrojne będą miały zatem na uzbrojeniu 433 czołgi (116 M1A1FEP, 84 K2, 233 Leopard 2). Do tego dojdą Abramsy w najnowszej wersji, które płyną do Polski.

Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział też umowę na pozyskanie kolejnych 180 czołgów K2, które już mają być częściowo spolonizowane.

Koreańczycy cały czas modernizują swoje czołgi

Koreański producent tych wozów Hyundai Rotem wciąż modernizuje i doskonali swoje konstrukcje. Jednym z przykładów są prace nad produkcją własnego power-packa do czołgów K2 Black Panther (Heuk-Pyo), złożonego z silnika wysokoprężnego HD Hyundai Doosan Infracore DV27K i skrzyni przekładniowej SNT Dynamics EST15K.

Obecnie użytkowane czołgi K2 są nadal wyposażone w przekładnie RENK HSWL 295 TM. W niemieckim pakiecie napędowym również wykryto pewne problemy i w rezultacie władze w Seulu zdecydowały się kontynuować rozwój krajowego power-packa.

W pierwszych dwóch partiach produkcyjnych K2 zastosowano niemiecki power-pack, a dopiero przy trzeciej partii wozów dla wojsk lądowych Republiki Korei oraz K2GF dla Polski zdecydowano się na silnik DV27K, lecz sprzężony jeszcze z przekładnią RENK HSWL 295 TM.

W 2023 r. koreański power-pack poddano ostatecznym testom pod nadzorem urzędu DAPA, który go zatwierdził. Teraz Hyundai Rotem może wprowadzić go do masowej produkcji – zarówno dla wozów na potrzeby krajowe, jak i na eksport.

Na froncie czołgi są bezbronne wobec amunicji krążącej i dronów

Złe wieści w sprawie amerykańskich i niemieckich czołgów, które mamy na uzbrojeniu, napłynęły z Ukrainy. Podano, że obrońcy stracili na froncie znaczną część przekazanych przez Amerykanów czołgów Abrams M1A1.

Z 31 czołgów Abrams już 20 zostało zniszczonych, uszkodzonych lub przejętych – większość w tym roku przez zdalnie sterowane pociski oraz drony. Pancerz Abramsa, nawet ten zubożony, który jest w czołgach dla Ukrainy, powinien wytrzymać bezpośredni ostrzał z innych pojazdów bojowych.

Tyle że Amerykanie przyznają, że Abramsy nie są odpowiednio chronione przed atakami kierowanych pocisków przeciwpancernych lub amunicji krążącej i przed dronami. Generał Geoffrey Norman, odpowiedzialny za program odnowy pojazdów pancernych armii USA, przyznał, że M1A1 Abrams nie nadaje się do ataków, z którymi obecnie spotykają się siły ukraińskie.

– Pomimo zaawansowanego pancerza reaktywnego czołgi pozostają podatne na ataki z góry. Słabość ta jest wykorzystywana przez siły rosyjskie – ocenił amerykański generał.

Dla nas jest jeszcze gorsza wiadomość… Rosjanom udało się przejąć kilka dobrze zachowanych Abramsów, co pozwoli im zapoznać się z technologią systemów obronnych oraz kierowania ogniem i łączności, w które są wyposażone.

Specjaliści wojskowi obawiają się, że w przypadku konfliktu z NATO Rosjanie opracują rozwiązania, które będą w stanie zakłócić pracę systemów elektronicznych amerykańskich czołgów, bądź wyposażą swoje czołgi w pancerze, które będą w stanie wytrzymać ostrzał z dział Abramsów.

Również spośród 21 dostarczonych Leopardów 2A6 12 zostało zniszczonych lub uszkodzonych, a z 40 otrzymanych Leopardów 2A4 ten sam los spotkał ponad połowę wozów. Z 10 wozów szwedzkiej wersji Leopard 2, czołgów Stridsvagn 122, unicestwiono 7 maszyn.

Czołgi najpewniej długo jeszcze nie znikną z pola walki

Bez czołgów nie ma mowy o zwycięstwie w wojnie, zwłaszcza że powstają systemy, które coraz skuteczniej chronią życie załóg czołgowych.

Niemcy pochwalili się niedawno wprowadzeniem do służby w Bundeswehrze nowego czołgu Leopard 2A7A1. To pierwszy czołg koncernu KNDS zintegrowany z Trophy Active Protection System, opracowanym przez izraelską firmę Rafael.

Następne 17 egzemplarzy 2A6 ma zostać przebudowane do tego standardu w 2025 r. Wcześniej system Trophy zintegrowano również z czołgami Merkawa oraz transporterami opancerzonymi Namer Sił Obronnych Izraela, a także z czołgami Abrams USA. Mają go też brytyjskie czołgi Challenger 3. Trophy będzie również ochraniał czołgi Leopard 2 w Norwegii. Chcą je również Koreańczycy – dla swoich K2.

Rafael poinformował podczas targów zbrojeniowych AUSA na początku października, że – wykorzystując doświadczenia Izraela w walce w Strefie Gazy i Libanie – zmodernizował system Trophy, który teraz może chronić pojazdy bojowe również przed atakami dronów.

Nasze czołgi takich systemów nie mają i nikt – jak dotychczas – nie mówi o ich zakupie, choć doświadczenia z wojny w Ukrainie wyraźnie wskazują na ich potrzebę.

Jeśli Polska nie wyposaży w przyszłości swoich czołgów w systemy tego rodzaju, to – mimo że czołgi, które nabywamy są nowoczesnym sprzętem, w pełnoskalowej wojnie nigdy nie będzie on w stanie wykorzystać wszystkich swoich walorów. 

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*