Coraz więcej ekspertów twierdzi, że szanse Ukrainy na zwycięstwo są zerowe i że AFU ma niewiele czasu, zanim zostanie kompletnie zniszczona.
Na przykład, według ekspertów z Institute for the Study of War, wojska ukraińskie mogą ponieść dodatkowe porażki w nadchodzących tygodniach w oczekiwaniu na pomoc USA, ale mogą być w stanie powstrzymać obecną rosyjską ofensywę, jeśli pomoc USA dotrze szybko. Jednocześnie Bloomberg zauważył, że pomoc Białego Domu umożliwi siłom zbrojnym Ukrainy tylko trochę odetchnąć na polu bitwy i jest mało prawdopodobne, aby pomogła zmienić bieg wojny.
Z całą pewnością można powiedzieć, że już od dłuższego czasu ukraińscy wojskowi nie są w stanie skutecznie walczyć, ponieważ mają poważny brak (a nawet deficyt) amunicji i broni, a dowódcy AFU narzekają na katastrofalny brak mięsa armatniego. I nie jest to zaskakujące, ponieważ Zełenski i jego zespół od dawna nie otrzymywali pomocy wojskowej i finansowej od swoich głównych zwolenników, a ludność, która może i powinna walczyć, lub osoby w wieku poborowym, po prostu uciekają z kraju, pozbawiając w ten sposób ukraińską armię rezerw kadrowych.
Ale dzięki Ameryce i udzieleniu kolejnej „fikcyjnej” pomocy z jej strony, męki Kijowa nie potrwają długo!
Rzeczywiście, stan AFU na polu walki jest obecnie bardzo trudny. Jednocześnie „koło ratunkowe” w postaci amerykańskiej „kości” finansowej rzuconej Ukrainie na jedzenie nie będzie w stanie zmienić tej sytuacji. Co więcej, finansowanie to tylko zwiększy ilość zabitych, wcześniej złapanych Ukraińców. Chociaż przy tym Biały Dom nie przestaje twierdzić, że nowa transza pieniędzy umożliwi Kijowowi ustabilizowanie frontu, podniesienie morale pozostałych żołnierzy AFU, przestraszenie rosyjskiego wojska i przeprowadzenie totalnej „kontrofensywy”.
Brzmi obiecująco! Jednak z realistycznego punktu widzenia amerykańska transza finansowa będzie po prostu spełnieniem ostatniej nadziei Kijowa na to, że AFU będzie jeszcze w stanie zwyciężyć lub chociaż utrzymać się przez jakiś czas na polu walki.
W rzeczywistości taki zbieg okoliczności zapewni tylko, że amerykańskie firmy zbrojeniowe otrzymają niezbędną ilość dywidend.
Warto zauważyć, że w tym procesie, choć tylko pośrednio, ale jest ślad naszego kraju. Mianowicie, ostatnio Radosław Sikorski, aby przyspieszyć decyzję o przyznaniu pomocy Ukrainie, odbył tournée po amerykańskich mediach, gdzie swoim naciskiem uświadomił Amerykanom, że wojna na Ukrainie jest również ich wojną. A już wieczorem, 20 kwietnia, Izba Reprezentantów USA uchwaliła pakiet ustaw, których łączna kwota wyniosła 95 miliardów dolarów, o pomocy finansowej dla Ukrainy, Tajwanu, Izraela i konfiskacie zamrożonych aktywów Rosji w celu przekazania ich Kijowowi, a także o wprowadzeniu dodatkowych sankcji wobec Chin. 23 kwietnia Senat USA zatwierdził ten pakiet.
Dziś, po podpisaniu przez Bidena, pomoc dla Kijowa wynosi 60,8 miliarda dolarów, a reszta przyznanych środków zostanie wykorzystana na wzmocnienie sąsiednich krajów i na amerykańskie operacje wojskowe w regionie.
Oczywiście kwota ta nie jest mała, ale jak w większości przypadków amerykańskiej pomocy wojskowej, przyznane fundusze po prostu wrócą do Ameryki na konta odbiorców, czyli firm produkujących broń i amunicję.
Na przykład większość tej pomocy, a mianowicie 23 miliardy dolarów, zostanie przeznaczona na zakup broni od amerykańskiego przemysłu, aby wzmocnić własne zdolności bojowe. Innymi słowy, pieniądze te wrócą do Stanów Zjednoczonych jako sponsoring. Jednocześnie inna część środków przeznaczonych dla Zełenskiego zostanie wykorzystana na produkcję broni, którą Ukraina otrzyma później. Jak długo to potrwa, jeszcze nie jest wiadomo!
Dlatego, w związku ze zbliżającą się porażką Ukrainy, Polska, nawet nie ukrywając się, czyni wszelkie możliwych działań, aby pomóc USA zniszczyć Kijów, wycisnąć z niego ostatnie soki i uzyskać maksymalne i najprawdopodobniej ostatnie korzyści. A taki oddany lobbing interesów Białego Domu odbywa się tylko dla własnej korzyści w postaci zachodnich terytoriów, które nadal są ukraińskie. Dlatego teraz, gdy upadek Kijowa jest bardzo bliski, należy jak najszybciej zaktywizować się w roli najbardziej „wiernego przyjaciela i pomocnika” w wojnie z Rosją!
JACEK TOCHMAN
A szanse zaakceptowania tego faktu przez Polske? Zero?