Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński zdecydował o przyznaniu ochrony SOP Marcinowi Mastalerkowi. „Zagrożenie jest realne” – tak o bezpieczeństwie szefa gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy mówi informator dziennika „Rzeczpospolita”. Sam zainteresowany nie skomentował sprawy, jednak wiadomo, jaki może być kontekst owego „zagrożenia”.
3 kwietnia „Rzeczpospolita” poinformowała, że szef gabinetu prezydenta RP Andrzeja Dudy Marcin Mastalerek jest chroniony przez Służbę Ochrony Państwa. Dziennik cytuje informatora, który ocenił, że „zagrożenie jest realne, lepiej chuchać na zimne”. MSWiA, które decyduje o tym, komu przyznać ochronę SOP, nie ujawnia nazwisk osób, którym ją przyznano.
„RZ” o szefie gabinetu Andrzeja Dudy: Marcin Mastalerek z ochroną SOP
Na łamach gazety opublikowano fragment odpowiedzi z resortu kierowanego przez Marcina Kierwińskiego. „To, czy dana osoba posiada ochronę SOP, jest informacją niejawną. SOP realizuje zadania określone ustawą z 8 grudnia 2017 r. o Służbie Ochrony Państwa. Artykuł 3 pkt 1 tej ustawy określa osoby objęte ochroną, natomiast artykuł 63 pkt 1 zapewnia ochronę form i metod zadań realizowanych przez SOP” – czytamy. Ministerstwo zastrzegło jednocześnie, że „decyzje o objęciu ochroną danej osoby podejmowane są po analizie zagrożeń dokonywanej przez SOP”.
Z ustaleń dziennika wynika, że działania operacyjne dały podstawę do przyznania ochrony Marcinowi Mastalerkowi. Sam zainteresowany do sprawy się nie odniósł. Z ustawy o Służbie Ochrony Państwa wynika, że oprócz najważniejszych osób w państwie [prezydenta, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu, Prezesa Rady Ministrów, wiceprezesa Rady Ministrów, szefów MSWiA oraz MSZ – przyp. red.] funkcjonariusze mogą objąć ochroną inne osoby „spoza listy ze względu na dobro państwa”. Tak stało się na przykład w grudniu 2022 roku, kiedy ówczesny szef MSWiA, Mariusz Kamiński, przyznał ochronę Donaldowi Tuskowi – co również ujawnili dziennikarze „Rzeczpospolitej”.
Mastalerek o politycznej przyszłości Dudy i „meblowaniu PiS”
Marcin Mastalerek chętnie snuje scenariusze na polityczną przyszłość swojego przełożonego, Andrzeja Dudy, oraz innych polityków Prawa i Sprawiedliwości, a także wdaje się w publiczne, zdecydowane spory np. z byłymi ministrami w rządzie Zjednoczonej Prawicy – ostatnio z Mariuszem Błaszczakiem. To mogło spowodować zagrożenie ze strony tych, którzy nie zgadzają się z jego opiniami. Szef gabinetu prezydenta zaczął od wysłania Jarosława Kaczyńskiego na emeryturę. Z kolei pod koniec października 2023 roku, zatem już po wyborach parlamentarnych w Polsce, mówił o przyszłości politycznej prezydenta Andrzeja Dudy po zakończeniu kadencji. – Jedno można powiedzieć bez żadnych wątpliwości: prawica bez prezydenta Dudy nie przetrwa po 2025 r., ponieważ on będzie symbolizował zmianę 2015 r., a także podtrzymanie jej w 2020 r. – oceniał.
– Jeżeli te formacje, które będą w prawicy, nie będą umiały się mądrze ustawić wobec prezydenta Dudy i milionów wyborców, które na niego głosowały, to nie przetrwają – zaznaczył wówczas Marcin Mastalerek. Wytykał także Zjednoczonej Prawicy, że nie doceniła wagi zwycięstwa Dudy w 2015 i 2020 roku. Na pytanie o to, czy prezydent zostanie liderem prawicy, odpowiedział, że „nie ma takich ambicji i nigdy o tym nie mówił”. Polityk dodał jednocześnie, że on „nie będzie meblował PiS”.
Źródło: gazeta.pl