Agencja Uzbrojenia prowadzi negocjacje z Hutą Stalowa Wola, dotyczące zamówienia systemu Baobab-K. Opracowana w Polsce broń pozwala na błyskawiczne zablokowanie przejścia dla wojsk przeciwnika poprzez szybkie ustawienie pola minowego.
- W 2017 r. ruszył program Baobab-K, dzięki któremu wojsko chce pozyskać pojazd minowania narzutowego, ze wsparciem 20 mln zł.
- Pojazd Baobab-K może w pełni automatyczne ułożyć pole minowe z 600 min wystrzeliwanych z 6 wyrzutni o długości 1,8 km i szerokości 180 m.
- Nie wiadomo, ile takich pojazdów kupimy i kiedy pojawią się w wojsku.
- O nowych wyzwaniach wobec produkcji zbrojeniowej będziemy rozmawiać podczas debaty „Przemysł obronny” na XV Europejskim Kongresie Gospodarczym, który odbędzie się w Katowicach w dniach 24-26 kwietnia.
Informacja Agencji Uzbrojenia o rozpoczęciu w marcu negocjacji z Hutą Stalowa Wola na zakontraktowanie dla Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej pojazdów minowania narzutowego Baobab-K pojawiła się na Twitterze. Choć trudno przewidzieć, kiedy pojazdy te trafią do wojska, to wszystko wskazuje, że umowa na ich zakup może być podpisana w najbliższych miesiącach.
Wojna na Ukraina pokazuje, jak duże znaczenie w zwalczaniu czołgów, wozów bojowych oraz innych pojazdów mają miny przeciwpancerne. Kosztują niewiele, a mogą uszkodzić bądź zniszczyć czołg wart kilkadziesiąt milionów zł.
Nic dziwnego, że miny mają znaczący udział w zniszczeniu tysięcy rosyjskich czołgów i sprzętu przeciwpancernego. Dziennik „The New York Times” podaje, że Ukraińcy nauczyli się wciągać rosyjskie kolumny pancerne w pułapki.
Kiedy zaczyna się ostrzał kolumny, a spanikowani rosyjscy czołgiści próbują zawracać, zjeżdżają z drogi i wpadają na ustawione tam miny.
Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, przypomina, że w niszczeniu rosyjskiego sprzętu pancernego różnymi środkami wojska ukraińskie nauczyły się znakomicie operować także minami.
– Perfekcyjnie stosują minowanie nie tylko na głównych drogach i szlakach, ale nawet na drogach bocznych – twierdzi gen. Skrzypczak.
Skuteczność pól minowych, także tych narzutowych, potwierdziły niedawne walki o ukraiński Wuhłedar. Dzięki możliwości szybkiego tworzenia pól minowych Ukraińcy zatrzymali natarcie Rosjan, niszcząc przy tym 130 ich czołgów i pojazdów pancernych.
Zautomatyzowany sposób tworzenia pól minowych
Opracowana w Polsce broń Baobab-K pozwala na takie właśnie błyskawiczne zablokowanie przejścia dla wojsk przeciwnika, poprzez szybkie ustawienie pola minowego. Stąd nazwa pojazd minowania narzutowego Baobab-K. System w połowie 2022 r. zakończył testy i prosi się o kontrakt.
Choć na razie nie wiadomo, ile takich pojazdów i w jakim czasie otrzyma polskie wojsko, to pytanie nie brzmi już, czy tak będzie, tylko kiedy. Program budowy pojazdu do minowania ma już swoją, nie zawsze pozytywną, historię.
Zanim ją przypomnimy, krótkie omówienie systemu minowania Baobab-K. Jest to pojazd minowania narzutowego, mobilna wyrzutnia min pozwalająca na ustawianie zapór minowych o różnych wielkościach, gęstościach minowania i czasach samolikwidacji.
Układanie pola minowego odbywa się w pełni automatyczne ze stanowiska sterowania, poprzez wystrzeliwanie min ze znajdujących się na pojedzie wyrzutni – to zautomatyzowany sposób tworzenia pól minowych. Dwuosobowa załoga może jednorazowo rozmieścić do 600 min i ustawić pole minowe o długości 1,8 km i szerokości 180 m.
W trybie automatycznym komputer przelicza prędkość pojazdu, która może wynosić od 5 do 20 km/godz., w zależności od tego, jaka ma być gęstości pola minowego, dostosowując ustawienia wyrzutni i częstotliwość odpalania min podczas jazdy.
Współrzędne i parametry pól minowych oraz poszczególnych ładunków przesyłane są do systemu i rejestrowane na mapach cyfrowych wyświetlanych na ekranie komputera w kabinie. Wszystkie dane można następnie przesłać drogą radiową na wyższy poziom dowodzenia.
Wyrzutnie min postawiono na podwoziu ciężarówki Jelcz P882D.43 8×8. Zamontowano na niej opancerzoną kabinę dla dwóch osób, taką samą, jak w wyrzutni rakietowej Langusta. Wyrzutni min MN-123 jest sześć, każda z nich ma 20 kaset, mieszczących po pięć min.
Kluczowa jest tu pełna automatyzacja wszystkich działań pojazdu Baobab-K. Pojazd automatycznie dostosowuje swoją prędkość do gęstości stawianego pola, samodzielnie dobiera nastawy wyrzutni w taki sposób, aby ułożyć zdalnie pole minowe o zadanych parametrach i zapisuje położenie min, co ułatwia późniejsze dezaktywacje pola.
Do tego polskie miny MN-123 są wyposażone w mechanizm dezaktywacji. To znaczy, że jeśli mina nie wybuchnie w określonym czasie, przestaje być niebezpieczna, nie eksploduje.
Do tej pory żołnierze ręcznie ustawiali pola minowe
Przypomnijmy, polskie wojsko ma na wyposażeniu jedynie miny przeciwpancerne. Jesteśmy jednym ze 160 krajów, które podpisały konwencję o zakazie używania, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz zobowiązały się do zniszczenia ich zapasów.
Pozbyliśmy się ok. 1 mln min przeciwpiechotnych, z czego ok. 16 tys. ostatnich w 2016 r. Najwięksi producenci min przeciwpiechotnych – Ameryka, Rosja i Chiny – tego traktatu nie podpisali.
Żołnierze od dawna ustawiali pola minowe, by skuteczniej powstrzymać nacierającego przeciwnika. Stawiali taką zaporę głównie ręcznie, co trwało długo, a żołnierze ustawiający miny narażeni byli na ogień przeciwnika. Stąd poszukiwanie alternatywnych metod ustawiania miny.
Dziś takie pola można ustawić przy pomocy wystrzeliwanych pocisków artyleryjskich, które w locie ulegają destrukcji i rozsypują miny w określonym terenie. Wadą tego sposobu jest brak pewności, gdzie miny naprawdę upadną. Pola minowe stawiane są też przez śmigłowce.
Pierwszym wozem minowania narzutowego był Kroton
W Polsce prace nad pojazdem minowania narzutowego rozpoczęły się w Wojskowym Instytucie Techniki Inżynieryjnej we Wrocławiu w 1993 r. w ramach programu nazwanego Kroton. Jako podwozie wykorzystano wydłużoną, wyposażoną w 7 par kół poradziecką platformę gąsiennicową MTBL, na której ustawiono opancerzoną kabinę i 4 obrotowe bloki wyrzutni min.
Pojazd modelowy zbudowano w 1994 r., a w rok później zakończono próby kwalifikacyjne. Wojsko miało pozyskać 81 takich pojazdów. Jednak z powodu braku funduszy program w 1997 r. zawieszono.
Jego publiczna prezentacja miała miejsce w 2001 r. W rok później zamówiono nawet 2 prototypy, jednak wóz ten nie trafił do produkcji na szerszą skalę. Wojsko używa 6 takich wozów. Pozwala on ustawić pole minowe z czterystu min w 15 minut. Załoga musi jednak ręcznie załadować wyrzutnie i właściwie je ustawić.
W 2005 r. w Hucie Stalowa Wola rozpoczęto prace nad kołowym wozem minowania narzutowego, w oparciu o podwozie Stara 66, jednak projekt nie zyskał zainteresowania. Huta niezrażona porażką proponowała wojsku kolejne rozwiązania takiego pojazdu.
Czekamy na informację, kiedy rozpocznie się produkcja seryjna
Kolejny projekt przedstawiono w 2007 r. Jako podwozie wykorzystano ciągniki Jelcza, na których ustawiono 6 wyrzutni, takich samych jak montowane w Krotonie lub 4 wyrzutnie, czyli tyle, ile miał Kroton.
Przez lata modyfikowano te pojazdy, ale mało kto o nich słyszał. Sytuacja zmieniła się, kiedy w 2017 r. ruszył program Baobab-K, wpisany do Planu Modernizacji Wojska Polskiego. Projekt otrzymał rządowe wsparcie w wysokości 20 mln zł.
Huta Stalowa Wola, która była liderem konsorcjum w składzie Jelcz, Belma, Instytut Techniki Inżynieryjnej, PCO i inne firmy, wygrała przetarg na wczesną fazę realizacji tego programu, czyli projektowanie i rozwój. Od grudnia 2018 r. projekt jest realizowany w oparciu o umowę zawartą z ówczesnym Inspektoratem Uzbrojenia.
Mimo częstych zmian wymagań na przełomie 2017/2018 r. przyjęto przedstawioną przez konsorcjum koncepcję wozu. W wyniku tych prac opracowano prototyp pojazdu, który w połowie 2022 r. zakończył badania kwalifikacyjne. Jest więc gotowy do produkcji seryjnej. Czekamy na informację, kiedy się ona rozpocznie.
Źródło: wnp.pl