Koniec marca przyniósł ochłodzenie, tymczasem do remontu trafiły dwa duże bloki energetyczne, które są istotne dla stabilnych dostaw prądu do naszych domów. Szczęśliwie systemowi pomaga wysoka produkcja energii z farm wiatrowych i słonecznych. Wyzwaniem są jednak wieczory, kiedy nagle przestaje działać fotowoltaika, a jednocześnie zapotrzebowanie na energię rośnie.
- Z powodu planowanych remontów z systemu energetycznego wypadły dwa duże bloki: w Opolu i Jaworznie, a także szereg mniejszych jednostek
- — Pomimo niedostępności tych ważnych dla systemu bloków, cały czas zachowana jest odpowiednia rezerwa mocy — zapewnia operator krajowej sieci przesyłowej
- Jednocześnie jednak operator zaleca oszczędność energii wieczorami, gdy zapotrzebowanie na prąd jest najwyższe
Od tygodnia nie pracuje najnowszy blok w Elektrowni Jaworzno z grupy Tauron o mocy 910 MW. Instalacja, która wcześniej mierzyła się z serią awarii, tym razem ma zaplanowany remont, który potrwa aż do północy 26 kwietnia. Jest to także okazja do sprawdzenia, czy usterki, które wcześniej nękały blok, znów nie dały o sobie znać. Jak przekonywał przed miesiącem na sejmowej komisji ds. energii Trajan Szuladziński, prezes Tauronu Wytarzanie, spółka „dostosowuje się do tego przeglądu pod takim kątem jak ewentualne naprawy czy ocena jakości bloku”. Tauron jest w sporze z wykonawcą bloku — firmą Rafako, a negocjacje w sprawie zakończenia kontraktu mocno się przeciągają.
— Korzystamy z doświadczenia naszych pracowników, ponieważ w większości są to osoby, które od samego początku były przygotowywane do obsługi bloku, a także posiłkujemy się firmami podwykonawczymi, które w znacznej mierze pokrywają się z tymi, które wcześniej wykonywały prace na bloku — przekonywał Szuladziński na sejmowej komisji.
Brak w systemie bloku w Jaworznie to niejedyna bolączka operatora krajowej sieci energetycznej. W tym samym czasie remont zaplanowała także Polska Grupa Energetyczna dla jednego z największych bloków w Elektrowni Opole. Instalacja o mocy 905 MW nie będzie produkować energii do 15 kwietnia.
Te dwa bloki należą do największych w Polsce i mają kluczowe znaczenie dla stabilności dostaw energii do polskich domów. Operator zapewnia jednak, że — pomimo tak istotnego ubytku — prądu w sieci nie powinno zabraknąć.
— Oba bloki przechodzą tzw. remonty średnie. Są one planowane z wyprzedzeniem, dzięki czemu można je uwzględnić w planach pracy systemu. Pomimo niedostępności tych ważnych dla systemu jednostek, cały czas zachowana jest odpowiednia rezerwa mocy — zapewnia Maciej Wapiński z biura prasowego PSE.
Do tego dochodzi kilka mniejszych wyłączeń jak np. trzy małe bloki w Bełchatowie, trzy w Kozienicach (jeden wyłączony awaryjnie) czy jeden w Ostrołęce.
OZE biją rekordy
Szczęśliwie ostatnie tygodnie to pokaz siły odnawialnych źródeł energii. We wtorek 28 marca farmy wiatrowe i słoneczne w szczytowej godzinie wyprodukowały łącznie ponad 11 GWh energii. Jeszcze więcej zielonego prądu wytworzyły 17 marca — rekordowe 12 GWh, dostarczając ponad połowę energii w Polsce.
Same wiatraki też wykręciły rekord, bo 20 lutego w godzinach wieczornych wyprodukowały 7,83 GWh prądu. Konieczne było obniżenie do minimum mocy elektrowni węglowych i gazowych, a także zredukowanie mocy elektrociepłowni. Operator zdecydował się też na awaryjny eksport energii do krajów sąsiednich.
Trudne godziny szczytu
Mocna praca fotowoltaiki i farm wiatrowych nie oznacza braku problemów. Najtrudniej jest wieczorami, gdy produkcja energii ze słońca gwałtownie spada, a rośnie zapotrzebowanie na prąd. I tu właśnie brak dwóch dużych bloków energetycznych w systemie jest najmocniej odczuwalny.
O tej porze roku godziny szczytu zapotrzebowania na energię przypadają na godz. 19-21. To właśnie w tych godzinach najczęściej operator zaleca wszystkich odbiorcom oszczędzanie energii, bo w największym stopniu wykorzystywane są wtedy elektrownie węglowe i gazowe, a często też występuje najniższy poziom rezerwy mocy, niezbędnej dla zapewnienia bezpiecznej pracy systemu. Niekiedy taką oszczędność PSE zalecają też w godzinach porannych, gdy mamy do czynienia z tzw. porannym szczytem zapotrzebowania, a elektrownie słoneczne jeszcze nie zdążą się rozpędzić.
Informacje o godzinach, w których rekomendowana jest oszczędność energii, można znaleźć na stronie internetowej PSE. W środę 29 marca jako newralgiczne wskazano: godz. 7 rano, a następnie 19 i 20 wieczorem.
Operator przygotował też aplikację mobilną Energetyczny Kompas. W aplikacji można ustawić powiadomienia o godzinach szczytu. Warto wtedy wyłączyć urządzenia, z których nie korzystamy — na przykład telewizor w trybie czuwania albo zbędne oświetlenie.
Operator podaje też na przykładzie ogrzewania elektrycznego, jak codzienne użytkowanie urządzeń może mieć wpływ na pracę całego systemu.
„Jeśli w tym samym czasie 500 tys. gospodarstw domowych skorzystałoby z grzejników elektrycznych (popularnych farelek) o mocy 1500 kW każdy, godzinowe zapotrzebowanie na moc wzrosłoby o 750 MW. To tyle, ile dostarcza bardzo duże źródło wytwórcze w polskim systemie elektroenergetycznym. Włączenie wielu grzejników elektrycznych na raz zwiększyłoby zapotrzebowanie, którego zaspokojenie wymagałoby uruchomienia wszystkich dostępnych mocy, w tym tych najdroższych i najbardziej emisyjnych” — szacują PSE.
Źródło: businessinsider.com.pl