Rynkowi energii grozi chaos. Wszystko przez aktywa węglowe

Niezależny dziennik polityczny

Po powstaniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) może dojść do chaosu na rynku. Niezbędny będzie okres przejściowy, żeby rynek energii zdołał nauczyć się funkcjonować w nowych realiach.

  • Spoglądając na plany utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) trzeba pamiętać, ze mówimy o wydzieleniu funkcjonujących organizmów do jednej nowej spółki.
  • Pewnie nie będzie dało się ominąć okresu przejściowego. Po to, żeby rynek energii zdołał nauczyć się funkcjonować w nowych realiach.
  • Problemom górnictwa oraz naszego miksu energetycznego będzie poświęcona debata “Czas na węgiel?” na Europejskim Kongresie Gospodarczym, który odbędzie się 24-26 kwietnia w Katowicach.  

 – Ciężko powiedzieć, jak przedstawia się kwestia wyceny aktywów, które mają trafić do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, bowiem cały ten proces toczy się za zamkniętymi drzwiami – mówi portalowi WNP.PL Kamil Kliszcz, analityk mBanku.

– Na pewno otoczenie jest bardzo zmienne i znacząco utrudnia sporządzenie wiarygodnego scenariusza co do przyszłych cen energii, cen surowców czy też wszelkich kwestii natury regulacyjnej – dodaje.

Zatem to nie jest łatwy moment dla przeprowadzenia takiej wyceny. Natomiast trzeba też zaznaczyć, że to otoczenie jest bardzo zmienne już od ponad roku.

Trzeba z całym rynkiem przedyskutować, jak to NABE ma funkcjonować

– Pozostaje też kwestia bloku Tauronu w Jaworznie i sporu z Rafako. Zachodzi pytanie, czy ten blok będzie doprowadzony do pełnej sprawności, czy też ma on jakieś wady, które to uniemożliwiają – zaznacza Kamil Kliszcz.

– Ten blok zbudowano za 6 mld zł, zatem to istotna kwestia w przypadku Tauronu. Jest też kwestia złożoności całego procesu, nie tylko samego technicznego wydzielenia aktywów i ich wyceny. Mówimy bowiem o wydzieleniu funkcjonujących organizmów do jednej nowej spółki. Pewnie nie będzie dało się ominąć okresu przejściowego. Trzeba bowiem z całym rynkiem przedyskutować, jak to NABE ma funkcjonować. To taka zmiana, której nie sposób wprowadzić z dnia na dzień. Potrzebny więc będzie okres przejściowy, żeby rynek energii zdołał nauczyć się funkcjonować w nowych realiach – wskazuje Kamil Kliszcz.

Jest cała masa uczestników rynku, którzy powinni pozyskać wiedzę, jak będą funkcjonować po utworzeniu NABE. Jeszcze ponad rok temu wskazywano, że NABE ma ratować system i same spółki. Zaznaczano, że NABE jest potrzebne, żeby móc utrzymywać nierentowne aktywa, aby rynek się bilansował, bo przecież firmy nie będą utrzymywać aktywów przynoszących straty.

– Argumentowano wówczas również, że aktywa węglowe coraz bardziej infekują finanse spółek i utrudniają pozyskiwanie finansowania na zielone projekty. Jednak w międzyczasie okazało się, że ceny poszybowały w górę, a aktywa węglowe zaczęły całkiem dobrze zarabiać – mówi Kamil Kliszcz.

– Okazało się, że w tych realiach te aktywa węglowe radzą sobie zupełnie nieźle i nie ma potrzeby natychmiastowej interwencji. A spółki energetyczne podpisują umowy na finansowanie zielonej energii. Zatem sytuacja uległa znaczącej zmianie. Argumenty sprzed dwóch lat nie mają już teraz takiej siły oddziaływania – dodaje.

Cały proces tworzenia NABE odbywa się za zamkniętymi drzwiami

– Ciężko wyrokować, jak to wszystko się dalej potoczy, bo cały proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami – podkreśla Kamil Kliszcz. – Natomiast trzeba uwzględniać fakt, że poprawiła się sytuacja aktywów węglowych oraz to, że mamy rok wyborczy, a kwestie cen energii znajdują się w centrum uwagi. Zatem majstrowanie przy tym sektorze może być teraz ryzykowne. Jeżeli bowiem nie dzieje się nic takiego, co wymagałoby natychmiastowej interwencji, to pewnie pędu do zmian nie będzie. Nie jest to też raczej priorytet polityczny, więc przed wyborami parlamentarnymi ten proces wcale nie musi się zakończyć. Chociaż wykluczyć tego też nie można. Mamy więc teraz wyczekiwanie – zaznacza Kamil Kliszcz.

Ostatnie słowa wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina wskazują jednak, że zachodzi szansa na w miarę szybkie, choć i tak spóźnione, przeprowadzenie projektu.

– Formalna decyzja o utworzeniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego powinna zapaść na przełomie marca i kwietnia – poinformował niedawno wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. – Na przełomie marca i kwietnia będzie formalna decyzja o utworzeniu NABE. Zostaną jeszcze pewne kwestie, będziemy mieli okres przejściowy, dwa-trzy miesiące, kiedy będą podejmowane wszystkie inne kwestie dotyczące finansowania – wskazał Sasin. Dodał, że kwestie finansowania z bankami praktycznie są już dogadane.

– W procesie wydzielania aktywów węglowych jesteśmy na ostatniej prostej. Zgodnie z deklaracjami pana premiera Jacka Sasina, Ministerstwa Aktywów Państwowych decyzja o utworzeniu NABE zapadnie na przełomie marca i kwietnia – zaznaczył ostatnio podczas konferencji prasowej Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.

Zapewnił on również, że PGE od strony operacyjnej jest przygotowana do tego, żeby transakcja mogła zostać przeprowadzona i spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna skupiająca elektrownie węglowe grupy kapitałowej PGE mogła funkcjonować w pełni niezależnie.

– Utworzyliśmy rezerwę na premię konsolidacyjną dla pracowników mających opuścić struktury PGE i jeśli propozycja Skarbu Państwa będzie spełniała wszystkie nasze oczekiwania jako sprzedającego, a mam głęboką nadzieję, że tak będzie, to ostateczna finalizacja transakcji będzie miała miejsce w drugim kwartale tego roku – mówił Wojciech Dąbrowski. – Nie muszę przekonywać, że jest to przełomowy projekt dla polskiej elektroenergetyki, zmieniający rynek. To nie jest prosta operacja. Dotyczy wielu interesariuszy, nie tylko PGE, ale też innych producentów energii stąd ten proces jest bardzo skomplikowany, ale jesteśmy w tej chwili już naprawdę na finiszu – dodał Wojciech Dąbrowski.

Zwróciliśmy się do PGE z pytaniem o to, jak przedstawia się kwestia wyceny aktywów, które mają trafić do NABE, czy ten proces jeszcze trwa i jak to wygląda w przypadku poszczególnych aktywów, jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Martwi to, że żadna z polskich partii nie ma polityki dla energetyki opartej na węglu

Zachodzi również istotne pytanie, jak będą w przyszłości finansowane aktywa węglowe, które trafią do NABE. Na razie nie widać odpowiedzi na to podstawowe pytanie.

– Tutaj jest zagrożenie, bo przecież nie wiadomo, co będzie za klika lat – mówi portalowi WNP.PL Bogumił Tyszkiewicz, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Górnictwa Węgla Brunatnego z siedzibą we Wrocławiu.

– Mamy rok wyborczy, więc będą różne obietnice składane. Jednak same obiecanki nic nie dadzą, potrzebne będą decyzje. Martwi to, że żadna z partii nie ma polityki dla energetyki opartej na węglu. A chodzi o zapewnienie ludziom stabilnych miejsc pracy i o to, żeby nie zabrakło nam prądu. Ostatnio można było usłyszeć, że mają powstać specustawy, aby NABE mogło być w przyszłości wspierane przez państwo. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy – dodaje Bogumił Tyszkiewicz.

– Od początku zakłada się, że NABE będzie rentownym podmiotem. A więc z założenia ma generować zyski – zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Herbert Leopold Gabryś, były wiceminister przemysłu odpowiedzialny za energetykę.

– Działalność ma być finansowana z przychodów z rynku energii, świadczenia usług systemowych oraz przychodów z rynku mocy. Ten jednak po 2025 roku zniknie. Założono, że utworzenie i funkcjonowanie NABE nie będzie wiązało się z udzielaniem nowej pomocy publicznej. To brzmi jak zapowiedź czarów! Nie da się bez mechanizmów wsparcia utrzymać potencjału niezbędnych bloków węglowych. Ale także stosownego ich ubezpieczenia w paliwa. Bloki węglowe skazane są na zabójcze koszty nie tylko z tytułu cen uprawnień do emisji CO2. Przetrwanie jest kosztowne. Ale to cena naszego bezpieczeństwa. I bajdurzenie, że można to zrobić bez mechanizmów wsparcia jest iluzją – ocenia Herbert Leopold Gabryś.

Oby zatem nie okazało się, że wyjdzie nam z tego raczej Narodowa Agencja Bałaganu Energetycznego, jak niektórzy już z przekąsem wskazują. Zanim rynek przystosuje się do nowej sytuacji może być na nim sporo zamieszania. Oby było ono jak najmniejsze.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów