Polska potrzebuje elektrowni jądrowych. Problemem są pieniądze

Niezależny dziennik polityczny

Dr inż. Marcin Jaskólski z Centrum Energetyki Jądrowej Politechniki Gdańskiej przedstawił wyniki analiz systemowych, które wskazują na potrzebę budowy elektrowni jądrowych w Polsce. Wyzwaniem jest finansowanie.

  • – We wszystkich scenariuszach elektrownie jądrowe pojawiają się już od początku okresu planowania 2030, w okresie 2030-2034, więc de facto potrzebujemy energetyki jądrowej – komentował dr inż. Marcin Jaskólski z Politechniki Gdańskiej w Sejmie wyniki analiz systemowych z dokumentu „Rynkowe uwarunkowania finansowania budowy elektrowni jądrowe”.
  • Marcin Jaskólski zaprezentował też dane dotyczące kosztów wytwarzania energii elektrycznej w siłowniach jądrowych oraz mechanizmy wspierania budowy takich elektrowni, poczynając od energetyki odnawialnej. 
  • O zmianach w polskiej energetyce i o samej energetyce jądrowej będziemy rozmawiali podczas debat „Transformacja sektora energii” i „Energetyka jądrowa” na XV Europejskim Kongresie Gospodarczym w dniach 24-26 kwietnia 2023 roku w Katowicach.

Dr inż. Marcin Jaskólski z Centrum Energetyki Jądrowej Politechniki Gdańskiej, który zajmuje się badaniami systemowymi opartymi na modelowaniu rozwoju systemów energetycznych, przedstawił w Sejmie wyniki analiz, które wskazują na potrzebę budowy elektrowni jądrowych w Polsce.

Modelowanie rozwoju energetyki wskazuje na elektrownie jądrowe 

– Wariantowe prognozy różnią się zapotrzebowaniem finalnym na energię, ale także podstawowymi założeniami w zakresie przede wszystkim ograniczeń na pewne paliwa. W scenariuszach z numerem 1 mamy węgiel nawet do 2050-2060 r., w scenariuszach z cyfrą 2 nie mamy natomiast możliwości wykorzystania węgla – wyjaśniał Marcin Jaskólski. – We wszystkich scenariuszach elektrownie jądrowe pojawiają się już od początku okresu planowania 2030, a tak naprawdę w okresie 2030-2034, więc de facto potrzebujemy energetyki jądrowej.

Przy czym – też wyjaśniał naukowiec – modele mają ograniczenia, w tym takie i te, że odwzorowują rynek energii elektrycznej w uproszczony sposób i że w modelach kapitał potrzebny do wybudowania elektrowni jest praktycznie nieograniczony.

W praktyce dostęp do kapitału ma oczywiście olbrzymie znaczenie, bo elektrownie jądrowe to czasochłonne i kapitałochłonne inwestycje.

– Musimy jednak pamiętać, że nie możemy porównywać energetyki jądrowej z innymi technologiami w prosty sposób. To inwestycja, która będzie użytkowana przez 60 lat, a może dłużej – reaktory są projektowane na 60 lat, a mogą funkcjonować nawet 80 – wskazuje Marcin Jaskólski.

Wysokie koszty kapitałowe przekładają się na strukturę kosztów produkcji energii

W przypadku elektrowni jądrowych wysokie koszty kapitałowe ich budowy przekładają się na strukturę kosztów produkcji energii.

Marcin Jaskólski zaprezentował dane o kosztach wytwarzania energii elektrycznej (LCOE – levelized cost of electricity) w elektrowniach jądrowych niedawno zbudowanych lub będących w trakcie budowy. Podkreślił, że to koszt uśredniony na cały okres funkcjonowania elektrowni.

– W strukturze kosztów (wytwarzania energii w elektrowniach jądrowych – przyp. red.) to koszty kapitałowe stanowią najważniejszy czynnik. Koszt całkowity to jest około 100 dol./MWh, a koszt paliwa, czyli koszt zmienny, to około 10 dol./MWh – mówił Marcin Jaskólski, komentując wyniki analiz.

Ocenił, że gdyby elektrownia jądrowa weszła na rynek energii elektrycznej w normalnym trybie, to prawdopodobnie by się to nie opłacało i dlatego konstruowane są różne mechanizmy wsparcia czy zachęt dla inwestorów mające zapewnić rentowność jądrowych inwestycji.

Rynkowe i pozarynkowe sposoby wspierania inwestycji w energetykę jądrową 

Niektóre możliwe mechanizmy wsparcia energetyki jądrowej, określane jako rynkowe, są dobrze znane m.in. w Polsce z innych segmentów energetyki.

– Na przykład te dotyczące energetyki odnawialnej – Feed-in-tariff oraz Feed-in premium. Znamy też długoterminowe umowy zakupu energii elektrycznej i są jeszcze dwa mechanizmy, które są stosowane dla elektrowni w Wielkiej Brytanii (Hinkley Point C i Sizewell C-red.) – wyliczał Marcin Jaskólski.

Zastosowany w Hinkley Point C kontrakt różnicowy jest dobrze znany w Polsce – został wykorzystany dla wsparcia budowy morskich farmy wiatrowych. Systemy Feed-in-tariff (tzw. system taryf gwarantowanych) oraz Feed-in premium (system dopłat do ceny rynkowej) też są w Polsce znane. Wsparcie w przypadku Sizewell C ma być oparte na modelu wartości regulowanej aktywów (RAB – regulated asset base).

Marcin Jaskólski wskazuje, że są też pozarynkowe modele biznesowe dla elektrowni jądrowych. Wymienia wśród m.in. model Exeltium (Flamanville-3), w którym spółka obrotu utworzona przez przemysł kupuje energię z elektrowni jądrowej dla swoich akcjonariuszy.

– Niestety, ten mechanizm okazał się nieskuteczny – stwierdził Marcin Jaskólski.

Inny wskazany pozarynkowy model wsparcia to fiński model Mankala (Olkiluoto-3), w którym właściciele wspólnego przedsiębiorstwa energetycznego mają prawo i obowiązek zakupu wyprodukowanej energii po kosztach produkcji.

Marcin Jaskólski wymienia też model SaHo, który jest koncepcją Łukasza Sawickiego z Ministerstwa Klimatu i Środowiska i dr Bożeny Horbaczewskiej ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Model SaHo, ogólnie rzecz biorąc, polega na tym, że państwo buduje elektrownię i następnie sprzedaje ją odbiorcom końcowym energii, którzy stają się jej właścicielami z prawem i obowiązkiem odbioru energii wytwarzanej elektrowni, po kosztach produkcji.

– Podsumowując: opowiadam się za budową elektrowni jądrowej. Jest zasadna w długoterminowo zdekarbonizowanym systemie elektroenergetycznym. Polityka energetyczna co do dekarbonizacji jest podtrzymywana. Nie wycofujemy się, chociaż wiadomo, że mogą być jeszcze różne zwroty… -komentował Marcin Jaskólski. 

Źródło: wnp.pl

Więcej postów