Fundusz Ochrony Rolnictwa to nowy pomysł rządu na wsparcie rolników, który budzi wielkie emocje. „Nagroda za głupie zarządzanie”, „okradanie ludzi” – to tylko niektóre komentarze. – Opłata na FOR zostanie przerzucona na konsumenta – mówi dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Fundusz Ochrony Rolnictwa (FOR) ma pomóc rolnikom, którzy muszą mierzyć się ze skutkami niewypłacalności firm nabywających ich produkty. Z pozoru rozwiązanie wydaje się atrakcyjne. Pieniądze gromadzone w funduszu mają pokryć straty, które producent poniósł z powodu bankructwa kontrahenta. Stanie się tak rzecz jasna pod warunkiem, że przedsiębiorca spełni określone kryterium.
Dlaczego w kontekście funduszu mówi się o „nowym podatku”? Co roku do FOR mają bowiem trafiać składki podmiotów, które zajmują się skupem, przechowywaniem lub przetwarzaniem produktów rolnych. Wysokość wpłat ma wynosić 0,25 proc. ceny netto wspomnianych towarów. Co oznacza, że rocznie do funduszu ma wpływać ok. 170 mln zł.
Już pod koniec lutegoproducenci żywności ostrzegali, że zmuszenie podmiotów do uiszczania wspomnianych wpłat, które branża nazywa wprost podatkiem, doprowadzi do wzrostu cen w sklepach. O sprawie pisał wówczas „Dziennik Gazeta Prawna”.
Jednak zarzutów wobec nowego pomysłu rządu jest znacznie więcej. I płyną one z niemal każdej strony.
Fundusz Ochrony Rolnictwa jak rachunek bankowy
Jak czytamy w projekcie ustawy, FOR ma funkcjonować na podobnych zasadach co rachunek bankowy. Zgromadzone w nim pieniądze mają być wypłacane jako rekompensata dla rolników. Będzie nimi zarządzać Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR).
Jeśli więc rolnik sprzeda swoje produkty, a nabywca mu nie zapłaci, rolnik otrzyma pomoc z FOR. Pod warunkiem że przedstawi dokument potwierdzający, że kontrahent jest niewypłacalny. „KOWR przed przyznaniem rekompensaty ze środków Funduszu wystąpi do podmiotu, który jest niewypłacalny, o potwierdzenie braku wypłaty z tytułu należności za zbyte produkty rolne” – czytamy w projekcie ustawy, który obecnie jest na etapie konsultacji społecznych. O pomoc będzie można wnioskować do lokalnego oddziału KOWR.
Ceny pójdą w górę? Branża alarmuje
Projekt złożony przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wywołał ogromne poruszenie, zwłaszcza wśród przedstawicieli sektora rolno-spożywczego.
W obecnych warunkach opłata na FOR zostanie przerzucona w całym łańcuchu produkcji i dostaw na finalnego konsumenta, co będzie dodatkowym impulsem inflacyjnym i finalnie obciąży budżety gospodarstw domowych – uważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Nawet samo ministerstwo przyznaje, że utworzenie FOR skutkować będzie podwyżką cen – jednak szacuje, że niewielką – o 0,06 proc. Producenci ostrzegają jednak, że produkty spożywcze staną się jeszcze droższe.
Zdaniem Andrzeja Gantnera dodatkowy wzrost kosztów wynikający z nowej opłaty osłabi też konkurencyjność przetwórców i rolników. – Opodatkowani zostaną ci nabywcy, którzy kupują polskie produkty rolne. W efekcie wzrośnie zainteresowanie tańszymi produktami rolnymi, nawet jeżeli tylko o 0,25 proc., z zagranicy – mówi w rozmowie z money.pl.
Według niego w dłuższej perspektywie opłata może wpłynąć na spadek wartości produkcji rolnej w Polsce.
Zbiorowa odpowiedzialność rolników
Nasz rozmówca zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. W projekcie nie uwzględniono kosztów, jakie poniosą przedsiębiorcy w związku z koniecznością obsługi nowej składki. – Ministerstwo uwzględniło te koszty po stronie KOWR. W sumie będzie to ok. 4 mln zł przeznaczonych tylko na obsługę administracyjną. Za biurokrację będą musieli zapłacić zarówno rolnicy, jak i przetwórcy, a w konsekwencji polscy konsumenci – mówi Gantner.
Wątpliwości przedstawicieli branży budzi też kwestia odpowiedzialności zbiorowej. – Podmioty wywiązujące się ze swoich zobowiązań wobec rolników zostaną obciążone kosztami cudzych, nieudolnych, nierzadko celowych i patologicznych działań – mówi nasz rozmówca i dodaje, że to „drastycznie niesprawiedliwe”.
– Jedyną uwagą do tego projektu powinien być wniosek do resortu rolnictwa o zaprzestanie procedowania projektu – podsumowuje.
Mleczarze zabierają głos
Podobnymi wnioskami w rozmowie z money.pl dzieli się Agnieszka Maliszewska, dyrektor biura zarządu Polskiej Izby Mleka. Jak zaznacza, branża mleczarska będzie największym płatnikiem FOR. – Mowa o kwocie ok. 75-78 mln zł – wyjaśnia.
– W przypadku mleka to może niestety wyglądać tak, że spółdzielnia kupująca je od rolnika zapłaci 0,25 proc. w ramach wspomnianej opłaty, ale jeśli sprzeda jego część, czyli tzw. mleko przerzutowe, do innej spółdzielni, która też już zapłaciła ten podatek, to nagle z tych 0,25 proc. robi się 1 proc. – zwraca uwagę Maliszewska.
W jej opinii wiele spółdzielni, szczególnie tych mniejszych, może temu nie podołać.
To nie jest dobry czas na tego typu ustawy i to nie tylko zdaniem przetwórców, ale także rolników. Z tego, co słyszę, oni już powiedzieli temu projektowi kategoryczne „nie”, dlatego, że może on w piękny sposób zniszczyć sektor rolno-spożywczy w Polsce. Można pomyśleć nad innym rodzajem wsparcia, natomiast dobrze zarządzana spółdzielnia nie może pokutować za to, że nieudolny menadżer rozłożył na łopatki inną spółdzielnię – mówi nasza rozmówczyni.
– Usiądźmy wspólnie z ministerstwem i zastanówmy się, w jaki sposób wesprzeć dziś rolników, a nie nagradzajmy głupiego i nieodpowiedzialnego kierowania przedsiębiorstwami – apeluje.
Co o upadłościach mówią liczby
Rząd chce wesprzeć rolników, choć w obliczu danych z Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarcze, do których dotarła „Rzeczpospolita”, na usta ciśnie się pytanie, czy na pewno wybrał najlepsze rozwiązanie.
Jak czytamy, w 2022 roku upadłość zgłosiły trzy firmy zajmujące się sprzedażą hurtową zboża, tytoniu, nasion i pasz, czyli z numerem PKD (Polska Klasyfikacja Działalności – przyp. red.) 4621Z. Ponadto trzy firmy z tej branży poddano restrukturyzacji. „To wszystko w gronie blisko 5,2 tys. firm handlujących zbożem” – zaznacza „Rz”.
To jawne okradanie ludzi, którzy próbują coś zrobić dla produkcji rolnej w Polsce – nie kryje oburzenia przedstawicielka jednego ze skupów zboża na Lubelszczyźnie.
Pani Magdalena w rozmowie z money.pl mówi, że sytuacja dotycząca cen zbóż jest dramatyczna, a dodatkowe obciążenie w postaci opłaty na FOR dobije producentów.
– Rzepak w ubiegłym roku o tej porze kosztował ponad 4 tys. zł za tonę, a dziś na cenniku mam wpisane 2,3 tys. zł. Rzepaku na rynku jest bardzo dużo, ale rolnicy magazynują go, bo sprzedaż za te pieniądze mija się z jakimkolwiek celem – tłumaczy. To samo dotyczy cen kukurydzy czy pszenicy.
Przygotowując artykuł, poprosiliśmy o komentarz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Nawiązaliśmy do obaw, jakie ma branża rolno-spożywcza w związku z utworzeniem Funduszu Ochrony Rolnictwa. Czekamy na odpowiedź.