W PiS trwają spekulacje, czy wskazany na prezesa największego banku w Polsce Paweł Gruza dostanie wreszcie zielone światło do objęcia stanowiska od Komisji Nadzoru Finansowego. Czeka już pół roku i z naszych informacji wynika, że nadzorowi nie wszystko podoba się w jego CV. Otoczenie Jacka Sasina, któremu Gruza zawdzięcza stanowisko, przekonuje, że nie ma żadnych przeszkód, aby KNF dał mu autoryzację na prezesa PKO BP. Jej brak oznaczałby kolejną wojnę w PiS, a tych do wyborów zakazał prezes partii Jarosław Kaczyński.
- Paweł Gruza czeka na autoryzację KNF na stanowisko prezesa PKO BP od pół roku
- Według naszych informatorów w nadzorze są wątpliwości, czy Gruza wypełnia formalne kryteria związane z doświadczeniem zawodowym do objęcia stanowiska prezesa banku
- Z otoczenia wicepremiera Jacka Sasina, który uchodzi za politycznego patrona Gruzy, słyszymy, że jego pozycja w banku jest mocna
- Brak zgody KNF dla Pawła Gruzy otworzyłby znów wojnę pomiędzy wicepremierem a szefem rządu Mateuszem Morawieckim
Do objęcia stanowiska prezesa banku potrzebna jest zgoda Komisji Nadzoru Finansowego. Teoretycznie proces ten powinien trwać miesiąc, a w wyjątkowych przypadkach może być wydłużony o kolejne 30 dni. W praktyce kandydaci potrafią czekać na decyzję nadzoru miesiącami, bo postępowania administracyjne często się przedłużają.
Pół roku i nic
Paweł Gruza został powołany w sierpniu 2022 r. na stanowisko wiceprezesa PKO BP i oddelegowany do pełnienia obowiązków prezesa tego banku. Wcześniej był wiceprezesem ds. aktywów zagranicznych w miedziowym gigancie KGHM. Do jego CV jeszcze wrócimy.
Chociaż od złożenia w KNF przez radę nadzorczą wniosku o zgodę na powołanie Gruzy na prezesa PKO BP minęło już pół roku, to wciąż nie ma decyzji nadzoru. Postępowanie trwa długo, ale daleko mu do rekordowych w historii Komisji. Jest też krótsze niż w przypadku innych banków kontrolowanych pośrednio przez Skarb Państwa. Iwona Duda, aby sprzed jej nazwiska zniknęło p.o. prezesa Alior Banku (pakiet kontrolny ma PZU) czekała aż 10 miesięcy. Leszek Skiba, który objął stery w Banku Pekao (kontrolowanym przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju) na zielone światło od Komisji czekał także 10 miesięcy.
Sytuacja tutaj uległa jednak zmianie w lutym 2021 r. Do „Metodyki oceny odpowiedniości członków organów podmiotów nadzorowanych”, czyli dokumentu KNF pokazującego jakie kryteria powinien spełniać m.in. kandydat na prezesa banku, został dopisany istotny paragraf.
Dotyczy on doświadczenia zawodowego osoby ubiegającej się o fotel prezesa. W uproszczeniu nadzór zdecydował się na uelastycznienie swoich zasad i otworzył drogę do kariery w bankowości m.in. dla urzędników czy osób z szeroko pojętej sfery publicznej. Nie wszystkich jednak. KNF „uznaje” doświadczenie gromadzone w międzynarodowych lub multilateralnych instytucjach finansowych jak MFW czy Bank Światowy oraz instytucjach tzw. sieci bezpieczeństwa finansowego, czyli Ministerstwie Finansów, Narodowym Banku Polskim, Bankowym Funduszu Gwarancyjnym i Komisji Nadzoru Finansowego.
— Oczywiście, w każdym przypadku chodzi o doświadczenie na odpowiednich stanowiskach, zarówno pod względem usytuowania w strukturze danej organizacji, realizowanych zadań i ponoszonej odpowiedzialności – tłumaczył tuż po publikacji metodyki w wywiadzie dla Business Insider Polska przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski. Zwracał jednak uwagę, że to nie wszystko, bo przebieg kariery to jedynie formalne kryteria dla oceny kandydata.
Nowa metodyka, stary problem
Jeszcze do niedawna osoby z takim przebiegiem kariery jak Iwona Duda, Leszek Skiba czy Paweł Gruza w ogóle nie miałyby szans na autoryzację na prezesa banku od KNF. W ich CV brakowało bowiem doświadczenia z pracy w bankowości czy w podmiotach nadzorowanych, a to dla urzędników nadzoru, a później samej Komisji ważny zapis.
— Samo doświadczenie w tych instytucjach nadal nie jest i nie będzie wystarczającą przesłanką do uzyskania zgody KNF, a jedynie pozwala przejść UKNF oraz samej Komisji do kompleksowej, w szczególności merytorycznej oceny kandydata. Nadal badamy wiedzę, doświadczenie, dawanie rękojmi ostrożnego i stabilnego zarządzania instytucją czy cechy osobowościowe predestynujące kandydata do zarządzania bankiem – podkreślał szef nadzoru.
CV pod lupą
Zmiana metodyki otworzyła drzwi do objęcia stanowiska prezesa Banku Pekao Leszkowi Skibie, który mógł się pochwalić pracą w banku centralnym, czterema latami jako wiceminister finansów i przez ponad rok był przewodniczącym rady BFG.
Iwona Duda w swoim CV miała m.in. stanowisko wiceprzewodniczącej KNF, dyrektora zajmującego się regulacjami rynku finansowego w MF, doradcy prezesa NBP czy członka rad nadzorczych BGK i KDPW.
Paweł Gruza nie pracował w podmiotach nadzorowanych. Był za to wiceministrem skarbu państwa przez pięć miesięcy i ponad półtora roku wiceministrem finansów. Co ciekawe jako przedstawiciel ministra finansów krótko, bo zaledwie miesiąc, był też członkiem KNF. Później został powołany na wiceprezesa KGHM. Jego obszar kompetencji nie pokrywał się z tym, czym zajmują się instytucje należące do tzw. sieci bezpieczeństwa finansowego. Gruza jest uznanym ekspertem od podatków, w MF nadzorował departamenty podatkowe, a pod jego skrzydłami powstawały przepisy służącemu uszczelnieniu systemu podatkowego.
Według naszych informatorów w Urzędzie KNF są więc wątpliwości, czy stojący obecnie na czele zarządu PKO BP spełnia formalne kryteria do bycia pełnoprawnym prezesem.
Gdy Komisja nie ma co do kandydata żadnych wątpliwości, wówczas podejmuje decyzje ekspresowo. Dobrym przykładem jest Adam Marciniak, czyli prezes VeloBanku. To instytucja, która powstała po przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku.
BFG ogłosił resolution Getinu 30 września ubiegłego roku. Marciniak stanął na czele nowego VeloBanku w październiku, a pod koniec stycznia tego roku mógł się cieszyć z autoryzacji na prezesa wydanej przez KNF. Jego kariera zawodowa jest jednak od dwóch dekad związana z instytucjami finansowymi, z czego w latach 2017-2021 był członkiem zarządu PKO BP.
— Wiele osób było przekonanych, że Gruza dostanie skwitowanie KNF w tym samym czasie co Marciniak. Spekulacje, że nadzór ma z nim jakiś problem, przybrały na sile, gdy okazało się, że prezes VeloBanku dostał tak szybko zgodę, a prezes PKO BP wciąż czeka – podkreśla nasze źródło zbliżone do rządu.
Człowiek Sasina, człowiek Morawieckiego
KNF nie informuje o tym, jak przebiega postępowanie administracyjne związane z wyrażeniem opinii w sprawie prezesa największego banku w Polsce. Rzecznik prasowy nadzoru Jacek Barszczewski odesłał nas do metodyki, którą posługują się urzędnicy, dokonując oceny. Spytaliśmy także, dlaczego cały proces trwa tak długo.
„Postępowanie administracyjne prowadzone jest zgodnie z przepisami kodeksu postępowania administracyjnego, z zachowaniem terminów i procedur określonych w tych przepisach” – odpisał nam rzecznik KNF.
Gdy postępowanie Komisji zmierza w kierunku wydania negatywnej opinii, wówczas przyjętą praktyką jest, że KNF sygnalizuje taką możliwość radzie nadzorczej instytucji, której to dotyczy. Chodzi o to, aby kandydat miał możliwość złożyć rezygnację, zanim formalnie zostanie odrzucony.
— To pozwala człowiekowi nie mieć w papierach braku autoryzacji od KNF, bankowi pozwala ochronić reputację, a Komisja ma satysfakcję, że nie dopuściła do objęcia stanowiska przez nieodpowiednią osobę – podkreśla nasz informator, który wiele lat przepracował w nadzorze.
Z ustaleń Business Insider Polska wynika, że żaden taki sygnał w sprawie Pawła Gruzy nie wpłynął do rady nadzorczej PKO BP.
— Tyle że to spółka Skarbu Państwa, więc takie sprawy odbywają się na forach politycznych, a nie organów statutowych. Dodatkowo decyzje autoryzacyjne KNF mają do pewnego stopnia charakter subiektywny i uznaniowy, a w kontrolowanym przez państwo biznesie decyzje zapadają wśród polityków, a nie urzędników – podkreśla nasz rozmówca z rządu.
Paweł Gruza uchodzi w PiS za człowieka bliskiego wicepremierowi i ministrowi aktywów państwowych Jackowi Sasinowi. W przeszłości pracował w MF pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego, ale nasi rozmówcy zaliczają go do ekipy „sasinowców”. Ta frakcja zaś mocno konkuruje z ludźmi premiera, szczególnie jeśli chodzi o wpływy w spółkach.
Na czele KNF stoi zaś Jacek Jastrzębski, który jest jednoznacznie kojarzony z Morawieckim.
— Już w listopadzie ubiegłego roku Sasin i Morawiecki zakopali topór wojenny. Podobnie wygląda sytuacja na linii Sasin—Obajtek. Jest zawieszenie wszystkich większych walk frakcyjnych do wyborów. To decyzja Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli ktoś dostaje po łapach to za zgodą prezesa PiS – podkreśla nasz rozmówca z kręgów szefa resortu aktywów państwowych.
Także nasz rozmówca z otoczenia premiera przyznaje, że szef rządu ma obecnie „profesjonalne relacje” z Jackiem Sasinem. Jednak niektórzy współpracownicy Mateusza Morawieckiego nie ukrywają, że Gruza rozczarował ich tym, że PKO BP nie przejął w ramach przymusowej restrukturyzacji Getinu, tak jak wcześniej z Idea Bankiem zrobił Bank Pekao. BFG musiał zmienić plan i postawić na stworzenie banku pomostowego (VeloBank), którego akcjonariuszem zostało osiem największych banków komercyjnych (w tym PKO BP, ale ze znacznie mniejszym zaangażowaniem).
Karuzela się zatrzyma
Potencjalna negatywna decyzja KNF wobec kandydatury Pawła Gruzy była niewątpliwie odebrana jako wrogi akt przeciwko „sasinowcom” i początek kolejnej walki o wpływy w największym polskim banku.
— W zarządzie PKO BP jest dwóch wiceprezesów, którzy wciąż mają ambicje, żeby być prezesami. Oni też dostali wyraźny sygnał, żeby nie uderzali w Gruzę – twierdzi nasz rozmówca.
W ostatnich latach w PKO BP mocno kręciła się kadrowa karuzela. Wcześniej przez 11 lat prezesem był Zbigniew Jagiełło, którego kariera przypadła zarówno na rządy koalicji PO-PSL, jak i PiS. Po jego rezygnacji bank ma już trzeciego prezesa – przed Gruzą byli jeszcze Jan Emeryk Rościszewski i wspomniana Iwona Duda.
— Najbliższe tygodnie rozstrzygną co dalej z Pawłem Gruzą. Decyzja KNF nie powinna być uzależniona od żadnych sympatii politycznych czy walk frakcyjnych, a opierać się na ocenie doświadczenia kandydata i rękojmi stabilnego oraz ostrożnego zarządzania, którą powinien dawać – mówi nam osoba z kręgu premiera Morawieckiego.
Źródło: businessinsider.com.pl