Polska potrzebuje własnych technologii wojskowych, żeby stać się Izraelem Europy

Niezależny dziennik polityczny

Wyzwania stojące przed polską obronnością – w związku z trwającą już od roku inwazją Rosji na Ukrainę – prowadzą do przemian w postrzeganiu bezpieczeństwa kraju. Czy Izrael może posłużyć za dobry przykład dla Polski w kwestii inwestycji w armię?

  • Polska kupuje dużo obcego uzbrojenia, ale w dłuższej perspektywie to nie wystarczy.
  • Armia w Izraelu „przepustką” do biznesu.
  • Izrael przeznacza 4,9 proc. swojego PKB na badania i rozwój.

Polska z bezpiecznego państwa w środku Europy przeistoczyła się w główny hub pomocowy dla ogarniętej wojną Ukrainy. Czy Polska będzie „Izraelem Europy” – czyli państwem, które – ze względu na trudne sąsiedztwo – musi być dobrze uzbrojone i przygotowane do walki?

Współczesny Izrael jest państwem od początku istnienia walczącym o przetrwanie – w związku z sytuacją geopolityczną i sąsiedztwem państw arabskich, które – w różnych okresach – wysuwały rozmaite roszczenia wobec terytorium Izraela i Zachodniego Brzegu Jordanu, który zamieszkują  Palestyńczycy.

W związku z trudnym położeniem politycznym Izrael potrzebował nie tylko sprzymierzeńców, ale również nowoczesnego uzbrojenia, które – biorąc pod uwagę niewielką powierzchnię państwa – poprzez swoją nowoczesność i przewagę technologiczną miało zapewniać bezpieczeństwo społeczeństwu żydowskiemu.

Polska kupuje obcy sprzęt na potęgę. Głównymi dostawcami są Amerykanie i Korea Południowa.
Nasz kraj, ze swoim doświadczeniem związanym z transformacją ustrojową, musiał budować swój potencjał militarny de facto od podstaw. Stary poradziecki sprzęt był wymieniany na nowszy, NATO-wski. Polska – jako jeden z nielicznych członków Sojuszu Północnoatlantyckiego – doszła do poziomu 2 proc. w wydatkach na obronę.

Jednakże dopiero inwazja rosyjska na Ukrainę oraz groźby Kremla skierowane wobec państw NATO spowodowały, że polski program zbrojeniowy przyspieszył. Nasz kraj zajął kluczową pozycję jako główny hub zaopatrujący armię ukraińską. To zwiększenie nakładów na obronność, które ma dojść do 4 proc. PKB, wymaga podjęcia decyzji o kierunku rozwoju polskiej armii.

Plany zbrojeniowe Polski w 2022 roku zawierały m.in. pozyskanie 250 amerykańskich czołgów Abrams. Wartość umowy? 4,75 mld dol. netto, a dostawy mają być zrealizowane do końca 2026 r. 3,37 mld dol. zapłacimy za 180 czołgów K2 z Korei Południowej, a 2,4 mld – za 212 armatohaubic K9.

Od Korei Południowej Polska kupiła też artylerię dalekiego zasięgu, czyli 218 wyrzutni K239 Chunmoo, którymi można razić cele przeciwnika w odległości prawie 300 km. Za ten zakup polscy podatnicy zapłacą 3,55 mld dol. netto. Wszystkie dostawy z tego azjatyckiego kierunku powinny zostać zrealizowane do 2027 r., a pierwsze 24 armatohaubice K9 i 10 czołgów K2 dotarło do Polski na jesieni 2022 roku.

Potencjał polskiej i izraelskiej armii „na papierze” jest podobny w rankingach wojskowych: polska armia jest 18. na świecie, izraelska zajmuje 17. pozycję. Obydwa państwa przeznaczają na wydatki związane z obronnością podobne kwoty – ponad 20 mld dolarów rocznie.

Różnice pomiędzy Polską a Izraelem w rozwoju programu zbrojeniowego

– Izrael inwestuje znaczne kwoty od wielu dziesięcioleci w rozwój własnego przemysłu obronnego. Przemysł izraelski opracowuje i produkuje szeroką gamę sprzętu. Firmy izraelskie budują czołgi, rakiety różnego typu, urządzenia przeciwrakietowe i wiele innych zaawansowanych elementów obronnych. Koncentrujemy się na zaawansowanych technologicznie rozwiązaniach, które zwiększają bezpieczeństwo naszych obywateli i naszych żołnierzy. We wszystkich tych kwestiach jesteśmy chętni do współpracy z naszymi partnerami – stwierdził Jaakow Liwne, ambasador Izraela w Polsce, w rozmowie z WNP.PL.

– Izrael jest świetnym wzorem dla Polski. Dla mnie najciekawszy jest aspekt tego, co robi się tam na linii między uniwersytetami, wojskiem i przemysłem – stwierdził Michał Baranowski, dyrektor zarządzający w German Marshall Fund (GMF). – Największą zaletą armii izraelskiej pozostaje wykorzystywanie atutów – w postaci zasobów ludzkich. Kierowanie ich umiejętności z poziomu studentów, żołnierzy, a dalej – w przemyśle, nie tylko zbrojeniowym, ale również IT – argumentował Michał Baranowski.

Polska jest na początku budowy swojego potencjału militarnego i rozbudowy armii. Obecne działania rządu są nakierowane na kupno gotowych technologii wojskowych, które mogłyby zostać wykorzystane w przypadku eskalacji konfliktu z Rosją i zaangażowania w nim państw NATO.

Jednakże obecnie – argumentuje gen. Stanisław Koziej w rozmowie z WNP PL – duże zakupy broni obcej produkcji nie są Polsce potrzebne; wcale nie jest tak, jak dzisiaj głoszą decydenci, że stoimy już pod ścianą i musimy natychmiast kupować uzbrojenie…

Skuteczna obrona ukraińska, paradoksalnie rzecz biorąc, daje nam pewien przedział czasu na racjonalne i spokojne przezbrajanie polskiej armii, a nie szybkie i chaotyczne.

Ukraina się broni, dodatkowo armia rosyjska ponosi olbrzymie straty w tej wojnie w broni konwencjonalnej, jak czołgi, artyleria. Rosyjski potencjał uderzeniowy jest po prostu niszczony na Ukrainie, tak że zagrożenie bezpośrednią agresją na państwa NATO po tej wojnie się zmniejszy, a nie zwiększy – wskazuje gen. Koziej.

– Polska powinna inwestować w rozwój własnych zdolności produkcyjnych, co oczywiście oznacza przede wszystkim wchodzenie w kooperacje z innymi przemysłami, bardziej niż nasz zaawansowanymi, bo to jest chyba najlepsza droga – mówi gen. Stanisław Koziej. – Uważam, że powinniśmy na przykład być bardziej aktywni w kooperacji przemysłowej w ramach Unii Europejskiej, nie tylko jako udziałowiec różnych programów zbiorowych, ale także inicjować tego typu programy.

Odmienne uwarunkowania geopolityczne Izraela i Polski. Zagrożenie w obu przypadkach ma różny charakter 

Biorąc pod uwagę zagrożenie stojące przed Polską ze strony Rosji, zasadne wydaje się poszukiwanie analogii z Izraelem, który od początku istnienia zmaga się z trudnym dla siebie sąsiedztwem. Jednakże istnieją istotne różnice pomiędzy obydwoma państwami w wymiarze geopolitycznym.

– Izrael, jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie, jest otoczony przez kraje, które nie chciały dopuścić do jego powstania i nawet dzisiaj musi stawiać czoła poważnym zagrożeniom bezpieczeństwa ze strony Iranu i innych nieprzyjaznych państw wokół nas. Mimo to Izrael nie tylko przetrwał, ale stał się światowym liderem w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego. Izraelska armia jest przedstawiana jako wzór do naśladowania dla innych krajów – przedstawia geopolityczne położenie Izraela i izraelski punkt widzenia ambasador tego państwa w Polsce.

Ponadto – akcentuje dyplomata – Izrael, jako niewielkie państwo, nie ma „głębi strategicznej” do odparcia ewentualnego ataku. Stąd wysiłki w wymiarze obronnym są skoncentrowane przede wszystkim na wczesnym ostrzeganiu i działaniach wywiadowczych, które mają za zadanie neutralizowanie ewentualnych niebezpieczeństw.

Jednocześnie – podkreśla Michał Baranowski z GMF – Izrael jest jedynym państwem na Bliskim Wschodzie, które Stany Zjednoczone mocno wspierają – bez względu na to, czy rządzą demokraci czy republikanie.

– Izrael ma również bardzo silne przełożenie na wewnętrzną politykę amerykańską, którego Polska nie ma – stwierdził Michał Baranowski.

Polska nie posiada takiej pozycji w Europie jak Izrael na Bliskim Wschodzie. Warszawa nie jest jedynym koalicjantem Stanów Zjednoczonych w Europie, w tym w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednakże w związku z wojną na Ukrainie i potencjałem ludnościowym Polski Warszawa zbudowała solidną pozycję w relacjach z Waszyngtonem.

Nasz kraj – w odróżnieniu od Izraela – jako państwo średniej wielkości posiada ową „głębię strategiczną” również jako zaplecze logistyczne wojny na Ukrainie. To przez terytorium Polski główny strumień pomocy wojskowej dla Kijowa.

Polska, żeby stać się „Izraelem Europy”, musi przede wszystkim zwiększyć innowacyjność technologiczną swojej armii i gospodarki

Izrael stawia na rozwój swoich technologii informatycznych. Na badania i rozwój (B+R) przeznaczane jest 4,9 proc. PKB – i jest to największy udział na świecie.

Pierwszym etapem szkolenia kadr naukowych pozostaje zasadnicza służba wojskowa, która jest miejscem i czasem budowania przyszłych kadr wysokich technologii wykorzystywanych również w biznesie.

„Najważniejszą rolę w tym procesie odgrywa Jednostka 8200 – sekcja wywiadu wojskowego odpowiedzialna za rozpoznanie elektromagnetyczne (SIGINT), zajmująca się również operacjami ofensywnymi i defensywnymi w cyberprzestrzeni” – można przeczytać w raporcie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Polska jest dopiero na początku budowy swojego potencjału technologicznego, który jest ważny w nowoczesnej armii. Gen. Koziej uważa jednak, że błędem jest nabywanie jedynie obcej technologii, a zwłaszcza sprzętu, ponieważ Polska nie będzie miała nad nimi pełnej kontroli, może bowiem utracić np. kody dostępu. Dlatego jedynie wzmacnianie autonomii technologicznej pozwoli nam w pełni zmodernizować armię.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.