Unijne szaleństwo! „Działania polityczne, ideologiczne, które naruszają bezpieczeństwo żywnościowe Polski”

Niezależny dziennik polityczny

To szaleństwo, które prowadzi do zalania setek tysięcy hektarów użytkowanych rolniczo obszarów, do tragedii tamtejszych rolników oraz naruszenia bezpieczeństwa żywnościowego Polski – mówili przedstawiciele Konfederacji i Instytutu Gospodarki Rolnej o projekcie unijnego rozporządzenia o odtwarzaniu przyrody.

W Brukseli trwają prace nad rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej o odtwarzaniu przyrody pod nazwą „The Nature Restoration Law”, który realizuje cele „Strategii na rzecz bioróżnorodności 2030”, która jest elementem Europejskiego Zielonego Ładu.

Z art. 9 ust. 4 projektu rozporządzenia wynika, że miałyby zostać zalane dotychczasowe torfowiska, a szacuje się, że chodzi o ok. 400 tys. hektarów torfowisk w Polsce, które zostały zasuszone.

– Kolejne działania Unii Europejskiej w zakresie Europejskiego Zielonego Ładu, zwłaszcza w rolnictwie, to nic innego, jak działania polityczne, ideologiczne, które naruszają bezpieczeństwo żywnościowe Polski – oświadczyła Anna Bryłka podczas konferencji prasowej w Sejmie.

Polska nie będzie miała prawa weta

Unijną politykę, w tym Zielony Ład, dyrektor Instytutu Rolnego Monika Przeworska nazwała „szaleństwem”, które prowadzi do ograniczenia produkcji żywności. Zwróciła uwagę, że rozporządzenia PE i Rady UE Polska nie będzie mogła zawetować.

– Takie rozporządzenie w sposób bezpośredni będzie funkcjonować u nas w Polsce i nie ma tu możliwości jakiegoś dobrowolnej interpretacji tych przepisów, tylko my, jako kraj członkowski, jeżeli wcześniej nie zareagujemy, będziemy musieli to prawo do swojej praktyki implementować – przestrzegała dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.

Według niej, takie „szaleństwo” dokonuje się już teraz w woj. podlaskim na mocy tzw. dyrektywy ptasiej. – Tamtejsi rolnicy, gospodarujący na bagnowiskach, już teraz dostają informacje na temat tych ekspertyz, które zostały przygotowane przez nasze polskie służby, w myśl której rolnicy zostaną pozbawieni ponad 10 tys. hektarów – powiedziała.

Wyraziła przy tym obawę, że tylko początkowo możliwość korzystania z tych ziem zostanie ograniczona, ale docelowo „rolnicy to pole będą musieli opuścić”.

– Rodzi się pytanie, do czego tak naprawdę Unia Europejska nas w XXI wieku namawia? Czy na pewno jest to wzmacnianie Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe, czy jednak ograniczenie produkcji? – pytała Monika Przeworska z Instytutu Gospodarki Rolnej.

Podsumowując, poseł Michał Urbaniak oświadczył w imieniu Konfederacji: – Nie ma na to naszej zgody, by ktokolwiek, kto nie jest przedstawicielem państwa polskiego, mógł decydować o tym, co się dzieje z polską ziemią. Polska ziemia powinna być w rękach polskich rolników, a nie w zarządzaniu przez komisarzy europejskich. (…) My, jako Konfederacja, chcemy polskiego rolnictwa bronić, chcemy zwiększyć swobodę działalności rolnej, a nie ograniczać kolejnymi nakazami, zakazami, kolejnymi dyrektywami z Unii Europejskiej.

Źródło: nczas.com

Więcej postów