Prezydent Andrzej Duda nie podpisał nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, ale skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej. Decyzję ogłosił w piątkowym orędziu. Zmiany w polskim sądownictwie są konieczne do odblokowania unijnych pieniędzy na realizację Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
- Ustawa wprowadzająca zmiany w polskim sądownictwie trafiła na biurko prezydenta w tym tygodniu
- Andrzej Duda zdecydował, że skieruje nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego, by ten “jednoznacznie rozstrzygnął wszelkie wątpliwości”
- Ustawa miała stanowić wypełnienie jednego z najważniejszych tzw. kamieni milowych, które otwierają Polsce drogę do unijnych pieniędzy na realizację Krajowego Planu Odbudowy
— Nie zdecydowałem się na zawetowanie ustawy o SN, ale jako Prezydent RP stoję na straży konstytucji i dbam o bezpieczeństwo prawne obywateli. Dlatego skierowałem ustawę do Trybunału Konstytucyjnego w trybie tzw. kontroli prewencyjnej — ogłosił w piątek Duda. W praktyce oznacza to, że ustawa nie będzie obowiązywała, dopóki TK nie wypowie się na temat jej zgodności z konstytucją.
Prezydent podkreślił, że już rok temu wynegocjował kompromis w sprawie systemu sądownictwa z szefową Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. — On był dobry dla Polski i był w pełni zgodny z polską konstytucją. Uważam, że to był najlepszy moment na zamknięcie tej sprawy — powiedział Duda. Dodał, że przeciągające się przez wiele miesięcy prace nad ustawą oraz zmiany, które zostały później wprowadzone do projektu, sprawiły, że tego momentu nie wykorzystano. — Gdyby nie to, środki z KPO byłyby pewnie już w Polsce — skwitował prezydent.
— Dziś rząd zawarł nowe porozumienie z KE i dobrze, że tak się stało, bo kompromis jest Polsce potrzebny — powiedział Duda. Dodał jednak, że zapisy ustawy dotykają fundamentalnych spraw ustrojowych, w tym stabilności władzy sądowniczej i wydawanych przez nią wyroków, dlatego TK powinien jednoznacznie rozstrzygnąć wszelkie wątpliwości. Zaapelował przy tym do sędziów TK o niezwłoczne zajęcie się ustawą.
Sejmowe prace
Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym 13 stycznia tego roku, natomiast 8 lutego odrzucił wszystkie 14 poprawek senackich do tej ustawy. Według posłów PiS, autorów projektu zmian, ustawa ta ma wypełnić kluczowy “kamień milowy” dla odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy na KPO. Ustawa trafiał następnie na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Zgodnie z nowelizacją sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów ma rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny, a nie — jak obecnie — Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. NSA będzie rozstrzygać sprawy dyscyplinarne sędziów Sądu Najwyższego w pierwszej instancji w trzyosobowym składzie, a w drugiej instancji w składzie pięciosobowym. Z kolei w przypadku sędziów sądów powszechnych i wojskowych NSA będzie sądem dyscyplinarnym w części spraw w pierwszej instancji i we wszystkich sprawach w drugiej instancji. NSA ma przejąć także kompetencje do rozstrzygania tzw. spraw immunitetowych sędziów wszystkich sądów. Zmiany miały wejść w życie po 21 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Niepewność rządu
Podczas czwartkowej konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Müller pytany był jakiej decyzji prezydenta w tej sprawie oczekuje oraz kiedy zostanie złożony wniosek o wypłatę środków z KPO. — W tej chwili ta ustawa została w ostatecznej formie uchwalona, więc będzie skierowana do pana prezydenta i dopiero w tej chwili rozpoczną się dalsze konsultacje z panem prezydentem — odpowiedział.
Przypomniał, że prezydent oczekiwał, iż dyskusja o jego decyzji w tej sprawie rozpocznie się dopiero, gdy ustawa finalnie wyjdzie z parlamentu. Jak podkreślił, stało się to w środę. — Chcielibyśmy, by nowelizacja została podpisana, po to została uchwalona, ale to jest kompetencja i wyłączna prerogatywa prezydenta i podczas rozmów z prezydentem będziemy o tym dyskutować — podkreślił w czwartek rzecznik rządu.
Źródło: businessinsider.com.pl