Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, liczył, że Komisja Nadzoru Finansowego złagodzi w przyszłym roku wymagania wobec banków przy udzielaniu kredytów hipotecznych. Z informacji Business Insider Polska wynika, że nadzieje szefa państwowego funduszu były płonne. Nadzór nie zamierza zmieniać specjalnego bufora, który istotnie ogranicza możliwość uzyskania kredytu mieszkaniowego.
- KNF na początku tego roku wezwał banki do bardziej ostrożnego obliczania zdolności kredytowej
- Nadzór polecił bankom, aby uwzględniały rynkowe stopy procentowe (WIBOR) wyższe o 5 pkt proc. od tych, które obowiązują w momencie wniosku o kredyt hipoteczny
- Prezes PFR Paweł Borys uważa, że obecnie uzasadnione jest obniżenie 5-procentowego bufora, jaki narzucił bankom KNF
- Jego zdaniem to powinno przełożyć się na poprawę koniunktury na rynku mieszkaniowym w 2023 r.
- Nadzór finansowy rozwiewa jednak nadzieje prezes PFR
- „W obecnych warunkach gospodarczych i rynkowych Urząd KNF nie planuje zmiany rekomendowanego poziomu bufora” – czytamy w odpowiedzi na pytania Business Insider Polska
W tym roku rynek kredytów hipotecznych przeżywa prawdziwe załamanie. Według informacji Biura Informacji Kredytowej w ciągu dziesięciu miesięcy 2022 r. banki udzieliły łącznie 120,8 tys. hipotek o wartości 41,4 mld zł – to spadek rok do roku odpowiednio o 48 proc. i 45 proc.
Związek Banków Polskich (ZBP) prognozuje, że tegoroczny wynik w sprzedaży hipotek będzie najgorszy od dwóch dekad, a perspektywy na 2023 r. wyglądają jeszcze gorzej.
O kredyt wciąż trudno
Spadający popyt i dostępność kredytu na mieszkanie to głównie efekt gwałtownego wzrostu stóp procentowych, które z poziomu bliskiego zera w ciągu roku urosły do poziomu 6,75 proc. Do tego ceny mieszkań po latach wzrostów utrzymują się na wysokich poziomach. Zdolność kredytowa Polaków w ostatnich miesiącach znacznie spadła.
Dodatkowo Komisja Nadzoru Finansowego przykręciła bankom śrubę i nakazała stosować od kwietnia br. 5-procentowych bufor. Co to oznacza w praktyce? Banki muszą uwzględniać rynkowe stopy procentowe (WIBOR) wyższe o 5 pkt proc. od tych, które obowiązują w momencie wniosku o kredyt. Wcześniej było to, co najmniej 2,5 pkt proc., ale praktyka banków wskazywała, że dokładano nawet 3-4 pkt proc.
Klienci muszą więc zarabiać znacznie więcej, aby otrzymać podobne finansowanie, jak przed zmianami. Duża część przy obecnym poziomie stóp procentowych odejdzie z banku z kwitkiem.
Prezes PFR wspiera banki
Załamanie rynku kredytów hipotecznych skłoniło ZBP do zaapelowania do nadzoru o złagodzenie podejścia do 5-procentowego bufora i obniżenie go. W poniedziałek sektor bankowy dostał w tej kwestii nieoczekiwane wsparcie do Pawła Borysa, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju i jednego z najbliższych doradców ekonomicznych premiera.
Borys liczy, że w przyszłym roku Komisja obniży bufor, który jest stosowany przy wyliczaniu zdolności kredytowej.
– Ten bufor bezpieczeństwa był niezbędny przy niskich stopach procentowych i zahamował nowe kredyty. Obecny poziom stóp uzasadnia obniżenie tego bufora, co powinno poprawiać koniunkturę na rynku mieszkaniowym w drugim półroczu 2023 r. – powiedział Borys na spotkaniu z dziennikarzami.
KNF jest nieugięty
Jak KNF kierowany przez przewodniczącego Jacka Jastrzębskiego podchodzi do wniosku banków i prezesa PFR? Pozostaje nieugięty.
— Temat bufora na wzrost stopy procentowej stosowanego przez banki w procesie oceny zdolności kredytowej jest przedmiotem wewnętrznych prac i analiz w Urzędzie KNF. W obecnych warunkach gospodarczych i rynkowych UKNF nie planuje zmiany rekomendowanego poziomu bufora – odpowiada na pytania Business Insider Polska Jacek Barszczewski, dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej UKNF.
Przedstawiciel nadzoru przypomina, co przyświecało urzędowi przy decyzji o zwiększeniu bufora do 5 proc.
— Jego nadrzędnym celem jest zapewnienie wysokiej jakości portfela (kredytowego – red.), odpornego na zmiany poziomu stóp procentowych. Poziom bufora dostosowany jest do poziomu niepewności związanej z kształtowaniem się stóp procentowych w przyszłości. Pomimo gwałtownego wzrostu stóp procentowych w ciągu ostatniego roku, niepewność w tym obszarze pozostaje nadal na wysokim poziomie — zwraca uwagę Barszczewski.
— Banki centralne większości najważniejszych gospodarek świata zapowiadają lub nie wykluczają dalszych podwyżek stóp proc., koniecznych do sprowadzenia inflacji do założonych celów. Ponadto na cykl finansowy oddziałują również czynniki zewnętrzne, które zaburzają przebieg poszczególnych faz, takie jak konsekwencje pandemii COVID-19 czy wojna w Ukrainie. Ostatecznie, wystąpienie i przebieg szoków zewnętrznych pozostaje w dalekim stopniu nieprzewidywalne. W niestabilnej i niepewnej sytuacji, w interesie banków leży zachowanie szczególnej ostrożności w procesie zarządzania ryzykiem, co powinno skłaniać je do samodzielnego podejmowania adekwatnie konserwatywnych działań – dodaje rzecznik prasowy KNF.
Na razie Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na pauzę w cyklu podwyżek stóp procentowych, ale formalnie go nie zakończyła. Wśród ekonomistów rośnie jednak przekonanie, że w nadchodzących miesiącach nie zobaczymy już wzrostu kosztu pieniądza.
Stała stopa bez bufora
KNF przypomina, że ani Rekomendacja S, ani zalecenie przekazane bankom w dniu 24 lutego 2022 r. nie nakłada na nie obowiązku przyjmowania minimalnej wartości bufora w przypadku kredytów o stałym oprocentowaniu, ponieważ czynnik ryzyka związany ze zmianą stóp procentowych w trakcie życia kredytu został wyeliminowany dla kredytobiorców.
— W przypadku kredytów z oprocentowaniem tymczasowo stałym natomiast, po upływie okresu ustalonej stopy następuje zmiana oprocentowania na zmienne lub ewentualnie ustalana jest nowa, tymczasowo stała stopa procentowa, uzależniona od aktualnych na dany moment warunków rynkowych. Czynnik ryzyka związany ze zmianą stopy procentowej istnieje zatem w przypadku kredytów z oprocentowaniem tymczasowo stałym i powinien być wzięty pod uwagę podczas oceny zdolności kredytowej poprzez odpowiednie zastosowanie bufora na wzrost stóp procentowych. – przypomina Jacek Barszczewski i podkreśla, że wpływ ryzyka wzrostu stopy procentowej na wypłacalność kredytobiorcy jest jednak dla kredytów oprocentowanych tymczasowo stałą stopą procentową inny niż w przypadku kredytów o zmiennym oprocentowaniu.
— Wzrost kosztów obsługi zadłużenia w przypadku kredytów oprocentowanych tymczasowo stałą stopą procentową następuje dopiero po okresie obowiązywania ustalonej stopy procentowej, a nie tak jak w przypadku kredytów o zmiennym oprocentowaniu, wraz z najbliższym przeszacowaniem kredytu, czyli zazwyczaj w terminie trzech lub sześciu miesięcy — dodaje dyrektor w Urzędzie KNF.
businessinsider.com.pl