Eksperci na stronach tygodnika „Der Spiegel” rysują nieciekawą perspektywę. Niemcy za ponad miesiąc wejdą w rok drakońskich podwyżek. Szalejący po Europie kryzys energetyczny zmusza producentów i dostawców energii do przerzucania kosztów na końcowych odbiorców. Rachunki za kilowatogodzinę od stycznia wzrosną nawet trzycyfrowo.
Każdy na swój własny sposób ponosi koszt inwazji Rosji na Ukrainę. Dotyczy to również poszczególnych krajów. Niemcy założyły, jak wielokrotnie wcześniej, że Rosja może i jest nieprzewidywalna, ale są cienkie czerwone linie, których nawet ona nie przekroczy. Podobny błąd popełniło wiele innych państw.
Niemcy przygotowują się na duże podwyżki cen prądu
Wiedzione założeniem, że Rosja jaka jest, taka jest, ale zawsze da się wrócić do zasady „business as usual”, Niemcy oparły przed laty niemal całą politykę energetyczną na fundamencie tanich rosyjskich surowców i pakując miliardy euro w partnerstwa i inwestycje, jak choćby Nord Stream 2.
Dziś wiemy już, że nie ma cienkiej czerwonej linii, której Rosja by nie przekroczyła w realizacji własnych interesów. Jak opisujemy od miesięcy, kraje Zachodu na wyścigi przebudowują strategie i zabezpieczają kontrakty surowcowe z nowych kierunków.
Pełna terapia odwykowa Europy potrwa lata. Kryzys energetyczny, który nie zamierzał tak długo czekać, przetasował układ sił na rynku, wywrócił też do góry nogami koszty produkcji, a co za tym idzie – ceny prądu, gazu, benzyny. Każdy kraj wprowadził lub zamierza wprowadzić jakiegoś rodzaju działania osłonowe, ale nie jest w stanie zupełnie zatrzymać cen. Zapowiadana przez niemieckiego kanclerza Olafa Scholtza dodatkowa ulga dla firm i konsumentów nie wystarcza. Dlatego część tych kosztów, dużą część, poniosą konsumenci.
Jak pisze tygodnik „Der Spiegel”, nowy rok rozpocznie się drastycznym wzrostem cen. Podaje przykład dostawcy Rheinenergie, operującego z Kolonii. Koszt kilowatogodziny wzrośnie o prawie 130 proc. I nie jest to przypadek odosobniony lub dotyczący małego miasta czy spółdzielni mieszkaniowej. Podwyżki w wysokości kilkudziesięciu do kilkuset procent zapowiedziało ponad 580 producentów i dostawców energii.
Jak tłumaczy cytowany przez „Der Spiegel” Thorsten Storck, ekspert rynku energetycznego, podwyżki będą miały charakter masowy i dotkną miliony niemieckich gospodarstw domowych.
„W porównaniu z poprzednim rokiem ceny na giełdach energii elektrycznej wzrosły o ponad 300 proc., w szczytowym momencie wzrosły ponad dziesięciokrotnie. Dodatkowo rosną też opłaty sieciowe” – podała spółka Rheinenergie, tłumacząc skok cen.
Gazeta podkreśla, że główną przyczyną są ekstremalnie wysokie ceny gazu wykorzystywanego do produkcji energii. Choć udział gazu, właśnie ze względu na rosnące ceny, sukcesywnie maleje w niemieckim miksie energetycznym, szeroki horyzont czasowy kontraktów w energetyce sprawia, że nawet z malejącym udziałem, gaz będzie podbijał ceny energii. Przytoczono też wyliczenia serwisu Check24, według których przeciętne gospodarstwo domowe o zużyciu 5 tys. kilowatogodzin rocznie, płaciło za kilowatogodzinę 29,4 eurocenta w listopadzie 2020 r. W listopadzie 2022 płaciło już 42,7 eurocenta. A najgorsze podwyżki dopiero nadchodzą.
Wyższy rachunek statystycznego Niemca to wierzchołek góry lodowej różnych problemów wynikających pośrednio z inwazji Rosji na Ukrainę. W money.pl pisaliśmy, że podwyżki rachunków za prąd to jedno, kraj stoi przed realnym ryzykiem okresowych blackoutów. To coś, czego w Polsce może nie przewidujemy, ale na pewno się z tym liczymy, bo rodzima system energetyczny daleki jest od ideału.
Według ekspertów portalu jednoosobowe gospodarstwo domowe, które zużyje w ciągu roku jedną megawatogodzinę prądu, może w przyszłym roku zapłacić rachunek o niemal 18 procent wyższy niż obecnie. W skali roku prognozowana podwyżka wyniesie ponad 153 zł. Z kolei gospodarstwo domowe, w którym mieszkają dwie osoby i które zużyją w ciągu roku dwie megawatogodziny, może w ciągu dwunastu miesięcy zapłacić w sumie ponad 280 zł więcej niż obecnie. To również podwyżka o około 18 procent w porównaniu z rachunkami, które trzeba płacić dziś.
Bardziej drastyczne podwyżki dotkną czteroosobowe gospodarstwa domowe i te, w których prąd służby do ogrzewania mieszkania czy też domu. Przy czterech osobach roczne rachunki mogą wzrosnąć w granicach 519-686 zł (byłoby to o 26-35 proc. więcej niż obecnie), a przy ogrzewaniu lokalu prądem – o 499-1330 zł (14-37 proc. więcej niż teraz).
Zamrożenie cen gazu na 2023 rok. Rząd przyjął projekt ustawy gazowej
Tymczasem polski rząd zaakceptował w piątek projekt ustawy, której celem jest zamrożenie cen gazu. Przyjęte rozwiązania zakładają zagwarantowanie maksymalnej ceny paliw gazowych m.in. dla gospodarstw domowych, wspólnot mieszkaniowych, szpitali, organizacji pozarządowych na takim samym poziomie, jak w 2022 r., czyli 200,17 zł za 1 MWh.
Kancelaria Premiera podała w komunikacie, że ceną maksymalną zostaną objęci wszyscy odbiorcy, którzy obecnie korzystają z ochrony taryfowej, czyli gospodarstwa domowe, wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe oraz inne podmioty, które produkują ciepło lokalnie dla gospodarstw domowych w spółdzielniach oraz podmioty, które świadczą kluczowe usługi dla społeczeństwa, czyli m.in. jednostki opieki zdrowotnej, pomocy społecznej, podmioty systemu oświaty i szkolnictwa wyższego, żłobki, kościoły czy organizacje pozarządowe. Projekt wpłynął już do Sejmu.
money.pl
Skoro Europa wprowadza sankcje na zyczenie hegemona, nie potrafi blokowo sie przeciwstawić no to taki efekt. Budowac koalicje na rzecz wysiudania hegemona z Europy niech wraca na swój kontynent.