Na początku roku Zarząd Dróg Miasta Krakowa ogłosił, że zakończył się trwający od czerwca 2019 r. remont niewielkiego placu Biskupiego w centrum miasta. Inwestycja kosztowała w sumie 6,1 mln zł. Za inwestycję była odpowiedzialna najpierw firma byłego radnego, ale po tym, jak nie dotrzymała terminów, umowa została rozwiązana, a pracę dokończył kto inny. Część mieszkańców jednak krytycznie ocenia efekt prac. Pojawiło się sporo komentarzy, że miejski plac dosięgła „betonoza”.
Na placu zamontowano 25 drewnianych ławek, za które miasto zapłaciło łącznie 372 tys. zł. Najwięcej urząd zapłacił za tzw. ławkę rzeźbiarską. Chodzi o metalowo-drewnianą konstrukcję, na której w jednym czasie może usiąść kilkanaście osób. Koszt to 228 tys. zł.
Teraz, kilka miesięcy po oddaniu placu do użytku okazuje się, że ławka stworzona z egzotycznego drewna zaczyna pękać. Jedną z pierwszych osób, która zwróciła na to uwagę, był radny Łukasz Gibała. – Powstrzymam się od użycia słów, które cisną mi się na usta. Oczywiście będę interweniował w tej sprawie i nie wyobrażam sobie, żeby nie zostało to naprawione w ramach gwarancji – skomentował sprawę.
– Przy okazji warto wrócić do pomysłu, który wypracował zespół radnych odpowiedzialny za kontrolę tego zamówienia, a którego również byłem członkiem. Chodzi o tzw. katalog mebli miejskich. Zawierałby on konkretne produkty, które można by kupować z miejskiego budżetu – takie, które są zarówno dobrej jakości, ale też i w rozsądnej cenie. Pomysł sprawdził się w wielu miastach, pora wprowadzić go również w Krakowie – dodał.
O komentarz do pękniętej ławki poprosiliśmy także przedstawicieli Zarządu Dróg Miasta Krakowa. – Sprawdzamy, co może być tego przyczyną. Ławka jest z egzotycznego drewna, została zamontowana kilkanaście miesięcy temu i powinna wytrzymać. Cały plac jest na gwarancji, dlatego niebawem zgłosimy uszkodzenie do wykonawcy placu. Miasto nie poniesie kosztów związanych z wymianą elementów ławki – powiedział Interii Jacek Bartlewicz.