Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że za inflację w Polsce odpowiada Władimir Putin. Rosyjski dyktator bez wątpienia przyczynił się do drożyzny, ale czy na pewno tak, jak opisuje to polski premier?
Przy siedmiu-ośmiu procentach inflacji polski rząd wymyślił „tarczę antyinflacyjną” i obniżał podatki na żywność i paliwa. Jaka jest odpowiedź przy prawie 11 proc.? Zrzucanie z siebie odpowiedzialności.
Podczas konferencji prasowej w Żabiej Woli 12 kwietnia premier Mateusz Morawiecki mówił o przyczynach dzisiejszej inflacji:
„Ważne, aby każdy wiedział, że to skutek »putinflacji«, że to efekt wojny na Ukrainie, żebyśmy potrafili połączyć kropki na rysunku”.
To oczywiste, że żaden rząd nie chce być kojarzony ze wzrostem cen, szczególnie tak drastycznym. I tak, znaczna część wzrostu cen wynika z działań Rosji i Władimira Putina. Ale zrzucanie wszystkiego na przywódcę Rosji to zwyczajna nieprawda.
Stały wzrost od miesięcy
Spójrzmy najpierw na wykres inflacji od początku 2021 roku w Polsce. Trend jest jednoznaczny, inflacja rosła na długo, zanim Władimir Putin nakazał swoim wojskom wejście na tereny Ukrainy 24 lutego 2022 roku.
Za marcowe 10,9 proc. inflacji w dużej mierze odpowiadają ceny paliw, o 33,5 proc. wyższe niż przed rokiem. Nośniki energii, w tym gaz czy węgiel, podrożały przez 12 miesięcy o 23,9 proc. Nie odpuszczają również ceny żywności, o 9,2 proc. wyższe w stosunku do marca 2021.
Jak wyglądałaby inflacja, gdyby odliczyć ceny energii i żywności? To za te najbardziej odpowiada polityka Władimira Putina. GUS posiada taki wskaźnik – to inflacja bazowa. Służy przede wszystkim do sprawdzenia, jak trwała jest inflacja, ponieważ ceny energii i żywności są najbardziej podatne na nagłe skoki w górę i szybki powrót do trendu. W obecnej sytuacji liczba ta może nam też powiedzieć sporo o tym, jak wygląda ta część inflacji, za którą Putin nie odpowiada lub odpowiada w ograniczonym stopniu. W marcu inflacja bazowa wynosiła 6,7 proc. – ponad połowę całego wskaźnika.
Dlaczego ceny żywności również można doliczyć do wpływu Putina? Rosja i Ukraina są jednymi z największych na świecie eksporterów zbóż. Na razie wpływ rosnących cen zbóż jest trudny do oszacowania. Ale najpewniej będzie on rósł. Ryzyko wynika z zablokowania zagranicznej sprzedaży zbóż przez Rosję i Ukrainę. W tej sytuacji Polska będzie wysyłać swoje zapasy w świat, zwiększając i tak bardzo duży już eksport. To może wywindować ceny na rodzimym rynku.
Jak naprawdę wygląda „putinflacja”?
Ostatecznie inflacja „niebazowa” – czyli ceny energii i żywności – odpowiadają obecnie za 40 proc. całego wskaźnika. Ale nie możemy uznać, że to miara „putinflacji” – byłoby to uproszczenie.