„W historii Polski mieliśmy już taki przykład, kiedy w 1922 roku prezydent Narutowicz został zastrzelony przez nacjonalistycznego artystę”. Znany polski polityk, senator Maciej Grubski odpowiada na pytania komentatora.
— Panie senatorze, jak Pan skomentuje tragiczne wydarzenia w Gdańsku?
— Jest to tragedia narodowa. Do tej tragedii nie powinno w ogóle dojść. A doprowadziła do tego sytuacja, która się w Polsce permanentnie utrzymuje od 2005 roku.
Mam na myśli permanentny konflikt między partiami politycznymi, który pokazuje obywatelom naszego państwa, a szczególnie tym obywatelom, jak w wypadku wczorajszego bandyty, prawdopodobnie niezrównoważonego psychicznie, że można podnosić rękę na obywatela w sposób tak skandaliczny. Ja oczywiście się z tym nie zgadzam. Współczuję bardzo rodzinie Prezydenta Adamowicza.
Mamy sytuację nieustającej wewnętrznej wojny narodowej. Jest to napuszczanie jednego na drugiego i to doprowadziło do takiego sytuacji.
W historii Polski mieliśmy już taki przykład, kiedy w 1922 roku prezydent Narutowicz został zastrzelony przez nacjonalistycznego artystę. Ten człowiek również podsycany przez różnego rodzaju obozy polityczne, mówiące o tym, jak to nie powinna Polska wyglądać w tamtym czasie, doprowadził do tego, że zastrzelił prezydenta kraju.
I dzisiaj mamy sytuację taką, że w ramach prowadzonej pozytywnej akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy, gdzie króluje przyjaźń, braterstwo i z tego powinny płynąć pozytywne efekty, na scenę wchodzi bandyta i ten bandyta zadaje ciosy prezydentowi miasta. To nie powinno się w Polsce zdarzyć.
— Czy można w tej chwili powiedzieć, kto w większym stopniu ponosi winę za taką sytuację — Platforma Obywatelska czy Prawo i Sprawiedliwość? Czy też obie partie?
— Obie. Jedna partia jest warta siebie, i druga partia jest warta siebie. Ja obserwuję to od wewnątrz w Platformie. Wystarczy przeanalizować wypowiedzi oceniające to, co robi PiS, czy też, jak PiS ocenia Platformę, jest to język nienawiści, wojny, podsycania. To sytuacja, w której stworzono sztuczny konflikt między dwoma partiami, żeby uzyskać efekt polityczny doprowadzający do tego, że ludziom sytuacja tak napiera w głowach, że dochodzi do takich tragicznych rozwiązań, jakie miały miejsce w Gdańsku.
To jest choroba polskiej sceny politycznej. Polska scena polityczna nie może ze sobą dyskutować, nie może ze sobą rozmawiać, się spierać. Ona się musi atakować, kopać.
Miał rację w ocenie tej sytuacji w Polsce były poseł PO Mirosław Drzewiecki, który powiedział, że Polska to jest dziki kraj. To kraj, w którym dzisiaj politycy kreują rzeczywistość, która nie powinna mieć miejsca.
My powinniśmy się wspierać, powinniśmy się kochać jako naród. Powinniśmy się szanować, a nie tworzyć dwa wielkie bloki nienawiści przeciwko sobie. Błąd, jaki został popełniony wczoraj, to jest również działanie policji. Na to trzeba zwrócić uwagę. Dziwnym trafem policja nie zabezpieczała do końca Orkiestry i to jest efekt tego, co widać na zdjęciach z wydarzenia pokazanych w telewizji. Ochroniarze nie zareagowali, policja pojawiła się później. Ten człowiek po zadaniu ciosów przemieszczał się po scenie. To jest w ogóle skandaliczne. Ale to jest efekt tego, że jeden drugiemu chce robić na złość. To jest polska rzeczywistość.
— Pamiętamy tragiczną historię z 2010 roku, kiedy była strzelanina w siedzibie PiS-u w Łodzi i wówczas prasa pisała o „śmierci od strzałów nienawiści”.
— Ja pamiętam to szczególnie. Ale to nie jest dzisiaj taka opowieść, jaką kreuje o tamtym czasie PiS.
Ryszard Cyba, który zabił pana Marka Rosiaka, wspaniałego człowieka, znałem go i pracowałem z jego żoną, był osobą, która szukała siłowego rozwiązania w postaci użycia broni w stosunku do obojętnie którego polityka. Ja wiem z relacji policjantów, bo do mnie się zwracano w tej sprawie, po zatrzymaniu pana Cyby, że również w moim biurze on był, przeprowadził retrospekcję tego, czy można cokolwiek zrobić, czy nie. Trafiło wtedy na Marka Rosiaka i zakończyło się tragicznie.
I PiS wykorzystał to skandalicznie, że to był atak członka PO na PiS. Nie chciałbym, żeby dzisiaj sytuacja ataku jakiegoś tam pana Stefana na prezydenta Adamowicza z Platformy była wykorzystana przez drugą stronę i było powiedziane, że to jest atak PiS-u na Platformę.
Musimy to zakończyć. Musimy w końcu zakończyć tę wojnę polsko-polską, bo doprowadzimy do kolejnych tragedii. Takich tragedii, że politykiem być w tym kraju będzie niebezpiecznie dlatego, że każdy mniej czy bardziej zrównoważony człowiek będzie w stanie użyć noża, będzie w stanie użyć broni.
Broń jest przecież na rynku dostępna. I w stosunku do polityka czy w stosunku do każdego rozwiązania siłowe będą popularne w tym kraju. Do czego doprowadziliśmy?
My musimy dziś zmienić retorykę w państwie. Zacząć ze sobą rozmawiać. Kłócić się, spierać, ale rozmawiać, a nie używać siły. To jest rzecz niedopuszczalna.
— Wspomniał Pan przed chwilą, że trzeba rozmawiać. A jaką rolę w tym mogą odegrać media — telewizja, prasa?
— Bardzo ważną rolę powinny odgrywać. Ale trzeba pamiętać, że wszelkiego rodzaju massmedia mogą odegrać też rolę negatywną. Napuszczać jednych na drugich. Mamy w Polsce takie przykłady, że media publiczne czy media komercyjne różnie się zachowują, pokazując negatywny obszar polityki, prowokując konfrontację. To nie powinno mieć miejsca.
My powinniśmy pokazywać dziś rzeczywistość, tę rzeczywistość opisywać, ale uczyć społeczeństwo, wychowywać dzieci w szkołach tak, że Polak z Polakiem powinni być przyjaciółmi. Jak Polak z obywatelem innego kraju też powinien się przyjaźnić, powinny być dobre relacje, a nie to, że rozwiązujemy swoje problemy przy pomocy noża, czy przy pomocy pistoletu. Nie mieliśmy w Polsce sytuacji królobójców. Było mało takich przypadków, gdzie cokolwiek się takiego wydarzyło.
A dzisiaj w obecnej historii Polski od 2010 roku mamy dwa przypadki agresji wobec polityka. Powtórzę, agresja polityczna jest podgrzewana przez polityków dwóch opcji politycznych w Polsce, zarówno przez PiS jak i PO. Ja mówię w stosunku do swego środowiska, z którego wyszedłem, że tam wina również jest, — powiedział Maciej Grubski.