Szef MON Antoni Macierewicz najpierw pozbawił wojsko mózgu, czyli generalicji i oficerów. Potem wojsko oślepił. W jaki sposób? Doprowadził do tego, że armia nie ma oczu w postaci sprawnie działającego wywiadu. Ta sytuacja już odbiła się na naszych sojuszach. Sprzymierzeńcy nie chcą przekazywać naszym służbom specjalnym swoich informacji. Nie tylko nam nie ufają, ale najzwyczajniej boją się przecieków do Rosji. Zaniepokojenie budzi też lobbing.
Sojusznicze służby wojskowe, wymieniające się informacjami na temat potencjalnego przeciwnika, opierają się na zaufaniu. Bez tego nie działa żaden wojskowy wywiad na świecie. Szefowie służb w zaciszu gabinetów układają skomplikowaną łamigłówkę pochodząca z własnej agentury i tego co uzyskały od sojuszników. Te puzzle muszą do siebie pasować. Jeśli nie pasują, zabawa nie ma sensu i może skończyć się katastrofą. – Nasze służby specjalne działają już od jakiegoś czasu tylko dla siebie. Sojusznicy nie mają do nich zaufania. Po prostu boją się, że informacje od nich wyciekną do Rosji – mówi w rozmowie z Fakt24.pl były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak. – Wywiad po prostu nie istnieje. Pracują w nim ludzie, których minister Macierewicz zatrudnia nie na podstawie wiedzy i doświadczenia, ale PESEL – twierdzi generał.
Samoloty ze złota?
Jak podkreśla, chodzi głównie o dane dotyczące przemysłu zbrojeniowego. – Polska scena polityczna jest za bardzo uzależniona od lobbystów. Wystarczy popatrzeć co i za ile chcemy kupować i co najważniejsze: od kogo – twierdzi generał Skrzypczak. – To lobbyści, a nie wojskowi i fachowcy, powodują, że ceny sprzętu rosną w oczach a uzasadnienia nie ma bardzo często żadnego – dodaje. Generał jako przykład podaje sprawę samolotów dla VIP, które weżniemy z Boeing Company. Trzy maszyny będą kosztowały netto 523,6 mln USD (2,05 mld PLN). – Czy te maszyny są ze złota? Kiedy jeszcze za moich czasów negocjowaliśmy kontrakt, jedna maszyna miała kosztować 220-250 mln złotych – podkreśla.
Siemoniak zwraca uwagę, że rzeczone boeingi kupiono w ekspresowym tempie, by wykorzystać pieniądze z budżetu MON, które przepadały wraz z końcem marca. – Nawet nie dano szans odpowiednim służbom, żeby zajęły się tym przetargiem. To wszystko lipa – mówi były wicepremier.
– Tego rodzaju przetargi, powinny odbywać się pod okiem służb wywiadowczych. Chodzi o to, żebyśmy nie przepłacali – podkreśla w rozmowie z Fakt24.pl Janusz Zemke, były wiceminister obrony narodowej. Służby muszą dbać nie tylko o sam przetarg, ale również zapewniać ochronę kontrwywiadowczą, dla technologi, które w ramach wspólnych projektów powstawać będą w Polskich firmach. Tego bowiem najbardziej boją się nasi sojusznicy. Lata pracy nad najnowocześniejszymi technologiami mogą trafić błyskawicznie w ręce wrogów. – Tymczasem Polskie wywiad i kontrwywiad znajduje się w stagnacji. A wręcz zalicza międzynarodowe wpadki.
Podobnego zdania jest były szef WSI, generał Marek Dukaczewski i podaje przykład. – Sprawa słynnych już Mistrali za dolara – przecież ktoś udzielił ministrowi Macierewiczowi takiej informacji. To wszystko odbija się na wiarygodności naszych służb na świecie – mówi. – To jest po prostu kompromitacja – dodaje Zemke. Jako kolejny przykład Skrzypczak wymienia zakup systemu antyrakietowego od Amerykanów. – System obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej średniego zasięgu „Wisła” ma kosztować nie więcej niż 30 mld zł; zmodyfikowane zapytanie ofertowe dotyczy zestawów z nowym systemem zarządzania polem walki i nowym radarem – poinformował kilka dni temu szef MON Antoni Macierewicz. – Zapytam jeszcze raz, to czyste złoto? – kpi generał Skrzypczak. – Kiedy my szacowaliśmy koszt tego systemu kilka lat temu, to wynosił on 14-16 mld zł – dodaje.
Co z tym lobbingiem?
W trakcie odwołanego już przetargu na Caracale, amerykański lobbysta Alfonse D’Amato, pracujący między innymi dla producenta śmigłowców Black Hawk, spotkał się z ministrem Macierewiczem. – Co do tego nie ma wątpliwości, bo sam się przyznał – mówi w rozmowie z Fakt24.pl Tomasz Siemoniak, były szef MON. I teraz najlepsze: Polska kupi dwa samoloty Gulfstream G-550 dla polskich VIP-ów. Tak się składa, że lobbystą produkującego te samoloty koncernu General Dynamics jest firma… D’Amato. Ta sama, która obsługuje producenta helikopterów Black Hawk – napisała „Gazeta Wyborcza”.
To nie wszystko. Ostatnio pojawiła się informacja, że moglibyśmy przejąć od Australii fregaty typu Oliver Hazard Perry, które wyprodukowano w USA. – Tu znowu pojawia się kwestia rozeznania i lobbingu. Żeby nie komplikować sprawy, bo jest ona dosyć zagmatwana prawnie. Można po prostu powiedzieć, że te okręty tak czy siak są amerykańskie. Lepiej odwoływać w polskich stoczniach budowę własnych okrętów i kupować wysłużone jednostki? – pyta retorycznie Skrzypczak. – Ktoś przecież wyraźnie namawia do tego decydentów – podkreśla. Ostatnio właśnie odwołano przetarg na holowniki dla naszej marynarki.
DRE