Popijawa wnuczkowej mafii za pieniądze emerytów!

Szampan, krewetki i wesoła balanga przy cygańskich przebojach. Tak bossowie wnuczkowej mafii Adam P. i Arkadiusz Łakatosz ps. Hoss świętowali z rodziną Wielkanoc. Imprezę na ponad sto osób przywódcy złodziejskiego gangu zorganizowali w czterogwiazdkowym hotelu w Poznaniu.

Zachwyceni krewni wychwalali ich pod niebiosa i podkreślali, że nie każdego stać na taki gest. Stoły uginały się od butelek z drogim alkoholem. A wszystko prawdopodobnie za pieniądze skradzione polskim i niemieckim emerytom.

„Tradycją są rodzinne biesiady przy suto zastawionym stole. Głośno i radośnie – w taki właśnie sposób Wielkanoc przeżywają Romowie, (…) nie może zabraknąć muzyki i śpiewu. Przy wielkanocnym śniadaniu gromadzą się całe pokolenia Romów. (…) Nie brakuje trunków. Tradycją jest też wznoszenie toastów” – informuje portal CygańskaWyspa.pl. Ale impreza, którą w marcu 2013 roku urządzili król wnuczkowej mafii Arkadiusz Łakatosz ps. Hoss i jego brat Adam P., daleko wykraczała poza tradycję i nie odbiegała poziomem luksusu od przyjęcia weselnego córki Adama P.

Wielkanocne stoły zdobiły bowiem talerze pełne krewetek, serów, wędlin, rozmaitych warzyw i owoców, a w kąciku z łakociami tryskała czekoladowa fontanna. Całymi rzędami rozstawiono uwielbianego przez „Hossa” różowego szampana – po 300 złotych za butelkę. Krewni bossów mogli też delektować się najlepszą whisky, koniakiem, wódką i kolorowymi napojami.

Wielkanocna popijawa rozpoczęła się wczesnym popołudniem. Pod czterogwiazdkowy hotel w poznańskiej dzielnicy Grundwald goście podjeżdżali luksusowymi samochodami. Adam P. witał się ze wszystkimi jak hollywoodzki gwiazdor, nie zdejmując nawet na moment dizajnerskich okularów przeciwsłonecznych. Współgospodarz Arkadiusz Łakatosz kazał na siebie długo czekać, a wejściem na salę zrobił prawdziwą furorę – wszyscy chcieli go przytulić i wycałować! Jak królów witano również jego synów (jeden z nich, Marcin K. ps. Lolli, od kilku miesięcy siedzi w więzieniu w Hamburgu za udział we wnuczkowej mafii).

Łzawym toastom nie było końca. Przedstawiciel starszyzny romskiej – wuj Maciej – przez mikrofon składał Adamowi i „Hossowi” najlepsze życzenia.

– Nie każdego stać, żeby zorganizować takie przyjęcie, a w ten sposób wyrażają swój szacunek do naszych zwyczajów. Niech żyją długo i szczęśliwie, niech im się wiedzie, a ich praca niech przynosi rodzinie dostatek – powiedział.

A później goście wzajemnie prosili się do tradycyjnych tańców przy mulatouszach, czyli śpiewanych opowieściach. A za każdą taką piosenkę zespół dostawał plik banknotów!

Na parkiecie brylowała cała wierchuszka wnuczkowej mafii. Trudno było oderwać wzrok od roześmianej Sylwii K., czyli żony „Hossa”. Odziana w złotą suknię nie przypuszczała jeszcze, że trzy lata później warszawska prokuratura przedstawi jej i jej dzieciom zarzuty milionowych wyłudzeń na wnuczka.

SE.PL

Więcej postów