Hakerzy zaatakowali Mateusza Kijowskiego. W komputerze szefa Komitetu Obrony Demokracji miały się znajdować ohydne fotografie! Do internetu wyciekła prywatna korespondencja i zdjęcia, a także pliki z dziecięcą pornografią. – To wstrętna prowokacja – denerwuje się Kijowski. Sprawa już trafiła na policję.
– Włamali się do jednej ze skrzynek Mateusza nieużywanych od bardzo dawna. Przez nią włamali się na naszą stronę internetową, z której ściągnęli część danych i wymieszali z pornografią dziecięcą, następnie wrzucili do sieci – mówi nam rzeczniczka KOD Beata Kolis. Otwarte wciąż pozostaje pytanie, kto stoi za atakiem. Hakerskie twitterowe konto CyberXyn, na którym można było ściągnąć pliki, jest już nieaktywne. – Nie wiem, czy jest to robota kogoś z PiS, ale przecież ta informacja zupełnie bez słowa krytycyzmu została udostępniona na głównej stronie jednego z portali internetowych słynącego z bezwarunkowego poparcia dla obecnej władzy – komentuje nam były europoseł Marek Migalski, oburzony, że przeciwników PiS atakuje się pedofilią. – Traktujemy to jako prowokację, chociaż ludzie, którzy bardziej się na tym znają, mówią, że to prawdopodobnie zrobiło dwóch hakerów szczeniaków. Przez 4 miesiące mieliśmy około 5 tys. ataków hakerskich – twierdzi z kolei rzeczniczka KOD. Sprawa trafiła już na policję. – Mateusz złożył zawiadomienie na policji w Pruszkowie, a w czwartek dostarczył jeszcze dowody w postaci screenów – kwituje Kolis.
SE.PL