Jarosław Kaczyński od dawna zapowiada, że przed Pałacem Prezydenckim pojawi się pomnik upamiętniające ofiary katastrofy TU-154. Nie podaje jednak konkretnej daty, czemu winny ma być Andrzej Duda. Prezydent, w mniemaniu, prezesa PiS nie wychodzi z inicjatywą, a tej od niego ewidentnie oczekuje.
Wiadomo, że 10 kwietnia na pałacowej fasadzie zawiśnie tablica poświęcona Lechowi Kaczyńskiemu. Nie można za to spodziewać się wtedy pomniku, a przecież mają stanąć dwa. Jeden ku czci zmarłego prezydenta, drugi – dla pozostałych ofiar tragedii z 2010 roku. A zależy na tym przede wszystkim prezesowi PiS.
Kaczyński liczy, że to obecny prezydent zajmie się tak ważną dla niego kwestią. Kiedy? Nie wiadomo. Do tej pory najwyraźniej nie podjął rozmów ze stołecznym ratuszem.
Kaczyńskiego denerwuje to, że Duda jest „za mało asertywny” i nie podejmuje inicjatywy, dlatego o pomnikach mówi tylko, że będą. Wydaje się, że prezes stara się zaklinać rzeczywistość – jak pisaliśmy, ostatnio zapewniał zebranych na Krakowskim Przedmieściu, że „idziemy w dobrym kierunku”.
ŹRÓDŁO: WYBORCZA.PL