Od momentu powołania rządu Beaty Szydło zmieniły się priorytety polityki zagranicznej, a jednym z nich znowu została bliska współpraca Polski z Czechami, Słowacją i Węgrami w ramach Grupy Wyszehradzkiej.
Rząd Ewy Kopacz zostawił relacje z tymi krajami w stanie mocno zrujnowanym, a ostatnim akcentem „współpracy” Polski z pozostałymi państwami Grupy Wyszehradzkiej było odwrócenie się od nich plecami i głosowanie razem z Niemcami za tzw. kwotami rozdziału imigrantów pomiędzy poszczególne kraje członkowskie.
Węgry, Czechy i Słowacja głosowały przeciw temu rozwiązaniu, co więcej w związku z podjęciem decyzji przez Radę większością głosów, zdecydowały się ją zaskarżyć do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.
Teraz Grupa Wyszehradzka uzyskała swoisty wiatr w żagle spotkania szefów rządów w jej ramach odbywają się dosyć często, a w Pradze odbyło się kolejne poświęcone między innymi tzw. Bexitowi.
Przypomnijmy tylko, że premier W. Brytanii David Cameron zabiegał o zmiany w prawie europejskim w 4 obszarach, wypracowania zasad współpracy pomiędzy krajami strefy euro, a krajami członkami UE, posługującymi się walutami narodowymi, wzmocnienia konkurencyjności, rynku wewnętrznego i ograniczenia ciężarów regulacyjnych, oraz zachowania suwerenności państw i zwiększenia roli ich parlamentów narodowych, wreszcie pomocy socjalnej dla imigrantów przybywających do W. Brytanii.
Zdaniem Grupy Wyszehradzkiej 3 pierwsze postulaty Camerona adresowane do Rady leżą w dobrze pojętym interesie krajów Europy Środkowo-Wschodniej więc starając się o zmiany w prawie europejskim premier W. Brytanii pracuje także dla naszego regionu.
Wszystko wskazuje na to, że Polska, Węgry i Czechy (Słowacja jest w strefie euro ale godzi się na takie stanowisko postały członków Grupy), będą posługiwały się własnymi walutami jeszcze przez długie lata, więc wynegocjowanie porozumienia, że tego typu kraje nie będą dyskryminowane przez rozwiązania przyjmowane dla krajów strefy euro jak najbardziej służy naszym interesom.
Podobnie jest z dążeniem W. Brytanii do ograniczenia ciężarów regulacyjnych (nowe pomysły regulacyjne rodzą się w głowach tysięcy urzędników Komisji Europejskich bardzo często), co powinno służyć poprawie funkcjonowania rynku wewnętrznego UE, a tym samym wzmocnienia konkurencyjności poszczególnych gospodarek krajów członkowskich.
Trzeci postulat Camerona zachowania suwerenności państw narodowych i zwiększenie roli parlamentów krajowych w unijnych decyzjach to także rozwiązanie służące interesom wszystkich krajów Grupy Wyszehradzkiej.
Najbardziej drażliwe z punktu widzenia interesów państw Grupy Wyszehradzkiej są oczekiwania Camerona co do redukcji pomocy socjalnej dla imigrantów ze względu na około 1 milion Polaków przebywających w W. Brytanii.
Wprawdzie Cameron zgodził się już, że ograniczenia jakie chce wprowadzić w zakresie pomocy socjalnej będą dotyczyły tylko nowo przybywających imigrantów ale redukcje miałyby dotknąć zasiłków dla dzieci, które przebywają na przykład w Polsce a ich rodzic albo rodzice pracują w W. Brytanii.
W takim przypadku Brytyjczycy gotowi byliby je dalej wypłacać ale tylko w takiej wysokości jakie obowiązują w danym kraju członkowskim.
Zawieszenie pomocy socjalnej W. Brytanii dla nowych imigrantów (ale maksymalnie na 4 lata) zostało także obwarowane formułą sytuacji nadzwyczajnej czyli takiej w której napływ imigrantów zarobkowych destabilizuje system zabezpieczeń społecznych albo prowadzi do poważnych trudności na rynku pracy, czy zakłóceń w funkcjonowaniu służb publicznych.
Gdyby taka sytuacja nastąpiła, W. Brytania (albo każdy inny kraj członkowski) informuje o tym fakcie Komisję i Radę, a ta ostatnia na wniosek Komisji kwalifikowaną większością głosów przyjmuje akt wykonawczy, który danemu krajowi członkowskiemu na wprowadzenie ograniczeń we wsparciu socjalnym nowych imigrantów.
Wczoraj kraje Grupy Wyszehradzkiej dodatkowo porozumiały się, że to czy w danym kraju członkowskim mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną ustalane byłoby na postawie analizy makroekonomicznej przeprowadzanej przez ekspertów Komisji Europejskiej, tak aby było pewne, że mamy właśnie taką sytuację, a nie tylko jej wyobrażenie.
Ale Niemcy zirytowały wcale nie ustalenia Grupy Wyszehradzkiej w sprawie Brexitu, ale zaproszenie do Pragi premierów Bułgarii i Macedonii, aby z nimi rozmawiać o ochronie zewnętrznych granic Unii.
Kraje Grupy Wyszehradzkiej obawiają się, że zawiedzie niemiecki plan ochrony granic Grecji, a także, że Turcja będzie pozorowała uszczelnienie swojej granicy i w związku z tym na wiosnę UE zaleje kolejna fala imigrantów.
W tej sytuacji należy wesprzeć właśnie Bułgarię i Macedonię, aby to na granicy tych krajów dokonać oddzielenia uchodźców od imigrantów ekonomicznych i tych ostatnich nie wpuszczać na teren UE.
Niemcom ten plan się nie podoba i stąd próba przywołania krajów grupy Wyszehradzkiej do porządku ale po zmianie rządu w Polsce, te połajanki już nie działają i nasi zachodni sąsiedzi muszą się przyzwyczaić, że te cztery kraje (a być może jeszcze kilka innych), będą teraz występowały ze wspólnymi propozycjami na unijnym forum.
ZBIGNIEW KUŹMIUK