Czemu Tusk nie zachwyca?

Wyjątkowo wkur…ją mnie zachwyty nad ostatnim występem Donalda Tuska, po jego rozmowie z prezydentem Dudą w Brukseli.

 Jakoś słabo cieszy mnie jego bon mot, o tym, że „zawsze jest czas by przejść na jasną stronę mocy”. Może to i błyskotliwe (nawet na pewno) tylko że moim zdaniem Tusk powinien w polskich sprawach siedzieć cicho. Bo zabiera głos zbyt późno a aluzyjne zagrywki to zdecydowanie za mało po tym co zrobił.

Pamiętam gdy latem 2014 r. Tusk, wtedy jeszcze premier, odchodził z fotela szefa polskiego rządu na prestiżowe stanowisko „Prezydenta Europy”.

Gdy ta wiadomość pojawiła się po raz pierwszy, jeszcze nieoficjalnie, należałem do tych publicystów, którzy nie chcieli w nią uwierzyć. Państwem wstrząsały właśnie kolejne odsłony afery podsłuchowej, rząd PO chwiał się bezsilny pod ciosami przestępców, którzy bezkarnie wypuszczali nowe nagrania. Te zaś, choć nielegalne, pokazywały wielką skalę zepsucia ludzi ówczesnej koalicji: ich arogancję, butną głupotę, pewność siebie, oderwanie od społeczeństwa i pogardę dla prostego człowieka.

W tej sytuacji – myślałem (i pisałem) – Tusk nie może wyjechać, bo będzie jak kapitan, który opuszcza pokład w czasie burzy .Ta pewność nie wynikała z jakiejś przesadnej wiary w Donalda Tuska. Myślałem po prostu, że człowiek na jego stanowisku do końca bierze odpowiedzialność i wypełnia swój obowiązek. Myślałem, że Tusk, kibic piłki nożnej ma gdzieś głęboko zakodowany etos lojalności wobec drużyny, z którą trzeba być na dobre i na złe.

Czy Tusk mógł uratować sytuację? Nigdy się o tym nie przekonamy, chociaż jest politykiem, który dobrze czuje się w sytuacjach kryzysowych i np. w 2009 r, gdy wybuchła afera hazardowa, kilkoma radykalnymi cięciami wyprowadził swój rząd na prostą. Teraz przeciwnie – zostawił na stanowiskach skompromitowanych ministrów nie każąc im nawet zapłacić z własnej kieszeni za nowobogackie ekscesy na koszt podatnika w buraczanych lokalach..

Nieszczęsnej Ewie Kopacz i nieświadomemu powagi sytuacji prezydentowi Komorowskiemu, Tusk zostawił spadek z którym nie poradziłby sobie nawet ktoś o talentach znacznie większych niż lekarka ze Skarżyska i jowialny „wujek Bronek”.

Nikt by nie dał sobie z tym rady. To czy dałby radę Tusk, nie ma znaczenia. Jego obowiązkiem było zostać , walczyć do końca, naprawić co się da, a gdy przyszła klęska iść na dno razem ze swoją ekipą.

Ale Donald Tusk wybrał ucieczkę. Z Brukseli ani razu nie wsparł polskiej demokracji. Milczał gdy PiS niszczył Trybunał Konstytucyjny i media publiczne.

Może Tusk ma teraz jakiś plan, słyszę, że chce wrócić na białym koniu .

Mnie to już nie obchodzi. Donald Tusk zawiódł i stracił mój szacunek jako polityk i jako człowiek. Wiec teraz swoje żarciki może sobie wsadzić…

WOJCIECH CZUCHNOWSKI

Więcej postów