Porażka pana Donalda Tuska pokazuje że nie mamy polityków klasy europejskiej

Unia Europejska zrobiła duży ukłon w stronę Polski i Europy Środkowej wybierając pana Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Unii Europejskiej. Właśnie mija rok pierwszej dwu i pół letniej kadencji, co jest przyczyną wielu bilansów i podsumowań. Niestety przeważnie nie są one pozytywne.

Wielu zarzuca panu Tuskowi to, co zarzucają mu liczni unijni politycy – brak wizji Europy. Jednakże, czy to nie dlatego został w ogóle wybrany, ponieważ spodziewano się względnie kontrolowalnego człowieka?

Przede wszystkim kompetencje pana Tuska jako przewodniczącego są znikome, prawie żadne. Może ładnie wyglądać w garniturze na spotkaniach i to wszystko, jeszcze pod warunkiem, że nie padają pytania po francusku, ponieważ pan przewodniczący zna dobrze głównie angielski, a jak się okazuje na standardy Brukseli to jest mało.

Uderza niestety nieznajomość niuansów dotyczących historii poszczególnych krajów w Unii, których umiejętne rozgrywanie, mogłoby bardzo pomóc panu przewodniczącemu. Jednak to i tak są didaskalia, nic nie zmieni faktu, że to nie Tusk reprezentował Europę w Mińsku, to nie Tusk chronił Grecję przed Niemcami – niestety przy tak silnych politykach i mających takie ambicje jak szefowie największych państw unijnych, nasz polityk – blednie. Nie ma nie tylko siły przebicia, ale nie ma też argumentów umożliwiających negocjowanie czegokolwiek.

Co gorsza pan Tusk raczej nie jest szczególnie lubiany w środowiskach lobbystycznych, eksperckich i co najważniejsze – opiniotwórczych. Generalnie nie ma dobrej prasy, ponieważ media zachodnie stosują wobec niego mniej więcej takie standardy, jakie stosują wobec polityków zachodnich. Tymczasem większość krajowych konferencji prasowych pana premiera polegała na wkręceniu w odpowiednim momencie dobrego żartu i ukierunkowaniu atmosfery na proliferowane slogany. W Unii tak się nie da, zbyt wielu poważnych ludzi, pilnuje tam swoich interesów tak mocno, że po prostu „ściema nie wychodzi”. To było widać wiele razy na konferencjach prasowych pana Tuska, zwłaszcza jak uczestniczyli w nich inni gracze np. pan Juncker, któremu dziennikarze zadawali pytanie po francusku.

Tymczasem nasz problem w skali kraju polega na tym, że my naprawdę nie mamy polityków klasy europejskiej. Nie mamy ludzi, którzy kończyliby tak renomowane uczelnie jak ludzie z Zachodu, którzy znaliby ich języki na poziomie uszczypliwości szczegółów, jak również i kulturę oraz zwyczaje i umieli wychwycić różnice pomiędzy nimi. Właśnie to decyduje o tym, czy ktoś umie się obracać w tamtych środowiskach, tylko jako gość i ktoś z zewnątrz, czy też może uchodzić za element szerszego spektrum – względnie równych sobie graczy, z których nikt nie jest dyskwalifikowany przysłowiowym błędem w doborze wina do czerwonego mięsa nadziewanego śliwką w środku.

Do póki nie wypracujemy w kraju ludzi tej klasy, co przeciętni politycy europejscy, albo nie będziemy mieli takich pieniędzy, które spowodują, że to oni będą musieli się z nami liczyć i uważać, na każde nasze słowo – to zawsze będziemy upośledzeni w relacjach unijnych. Nie chodzi o kwestie traktatowe, te mogą być najlepsze i równe dla wszystkich. Chodzi po didaskalia i o szczegóły w realizowaniu spraw, od czego zawsze wiele zależy.

Uwaga, w Polsce są tacy ludzie którzy byliby w stanie udźwignąć ciężar wejścia na unijne salony, jednak trzeba ich szukać tam, gdzie stawki wynagrodzenia są na takim poziomie, że żadna kwota w administracji publicznej nie jest w stanie się nawet zbliżyć do poziomu przeciętnego. Mówimy o Polakach, którzy zrobili karierę w międzynarodowych korporacjach. Oczywiście nie wszystkich, ale można znaleźć kilkanaście osób naprawdę na globalnym poziomie, kilkadziesiąt, które nie będą miały się czego wstydzić w Europie i kilkaset, którymi można obsadzić izby promocji za granicą, czy też dyplomację. Istotnym elementem są również obcokrajowcy powiązani z Polską np. przez małżeństwa – to wielka kopalnia osobistości, które nawet jeżeli nie są wybitne, to poprzez swoją znajomość innych realiów mają przewagę nad każdym z Polaków w relacji z obcokrajowcem.

Wnioski są smutne, oczywiście nie będziemy przejmować się panem Tuskiem, to jego sprawa jak skończy swoją misję w Brukseli, ma jeszcze półtorej roku, kiedy to może się zapisać jako twardy i zdecydowany przywódca z charyzmą – czego mu zdecydowanie wypada życzyć, ale czy ktoś widział chociaż jakiś duży felieton w prasie zagranicznej pana Tuska – odnoszący się do bieżącej sytuacji? Może wyznaczający wizję? Szkoda że nawet nie prowadzi niczego na kształt bloga, gdzie mógłby dotrzeć do ludzi – chociażby z głównymi punktami swojego przesłania. Jego poprzednik był źle oceniany, a jednak doprowadził do powstania Unii bankowej. Jakie będzie dziedzictwo pana Tuska? Coś więcej o narastającym przekonaniu zachodnich Europejczyków o braku gotowości ludzi ze wschodu Unii do funkcjonowania w standardach jednej całości? Szkoda, wielka szkoda tego potencjału, który pan Tusk ma – gdyby chociaż miał dobrych doradców, ludzi odpowiedniego formatu i zdolnych do sformułowania wizji, którą tenże po prostu by firmował swoim nazwiskiem? Jednak nie miejmy złudzeń, niczego takiego niestety pan Donald Tusk w Brukseli nie ma. Porażka pana Donalda Tuska pokazuje że nie mamy polityków klasy europejskiej.

KRAKAUER

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.