Grzegorz Schetyna to nie Messi polskiej dyplomacji. Podaje piłkę przeciwnikowi, osłabia Polskę

Politycy PiS coraz ciekawiej wypowiadają się na temat polskiej polityki wschodniej. „Grzegorz Schetyna to nie Messi polskiej dyplomacji. Podaje piłkę przeciwnikowi, osłabia Polskę” – mówił w Radiu TOK FM główny specjalista od polityki zagranicznej PiS prof. Krzysztof Szczerski, którego partyjni koledzy uważają za przyszłego szefa MSZ.

 

Szczerski, kontynuując piłkarskie metafory, poradził Grzegorzowi Schetynie: „Jeśli chce machać szabelką, to powinien to robić na boisku, nie na trybunach”. Przyznajmy, używanie szabli na boisku jest ciekawym wkładem w debatę o przepisach futbolu. Zachęcanie zaś do wdarcia się na boisko z szabelką grozi co najmniej zakazem stadionowym.

Szczerski uważa, że Schetyny „siedzenie na trybunach”, czyli to, iż Polska nie bierze udziału w rozmowach pokojowych w Mińsku, zagraża przyszłości Ukrainy. W negocjacjach weźmie udział prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Należy domniemywać, że według Szczerskiego Schetyna lepiej reprezentowałby interes Ukrainy niż prezydent wybrany przez Ukraińców.

Prof. Szczerski jako ekspert z pewnością potrafi powiedzieć nie tylko, co zrobić, ale też, jak to zrobić. Jak spowodować, by minister Schetyna w mińskich rozmowach uczestniczył, skoro nie życzy sobie tego Rosja.

Może trzeba zmusić do tego Poroszenkę? Może kanclerz Merkel lub prezydenta Hollande’a? A może ekspert PiS przekona Putina, by zaspokoił polskie poczucie godności? Albo niechaj Schetyna wyląduje na lotnisku w Mińsku i wedrze się na salę obrad. Najlepiej z szabelką.

Ostatnie wypowiedzi polityków PiS na temat ministra Schetyny i naszej polityki zagranicznej powodują, że nawet prawicowi publicyści przecierają oczy ze zdumienia. Gdy Schetyna zwrócił uwagę na to, że Rosja w sposób nieuzasadniony rości sobie wyłączne prawa do dumy ze zwycięstwa nad faszyzmem, wiceprzewodniczący PiS Mariusz Kamiński stwierdził, że „drażni Rosjan”. Witold Waszczykowski określił, że Schetyna prowadzi „politykę megafonową”, widząc w tym także nierozważny atak na Moskwę.

Do tej pory PiS zarzucał PO, że prowadzi wobec Moskwy politykę z „podkulonym ogonem”. Teraz, gdy Schetyna jest przedstawiany jako „piesek łańcuchowy Ameryki”, jakże pięknie ich słowa współgrają z putinowską propagandą.

Z drugiej strony, gdy kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda po raz pierwszy wypowiedział się szerzej na tematy ukraińskie, okazało się, że nie wie, co powiedział, albo zupełnie nie chciał powiedzieć tego, co powiedział – czyli że „należy rozważyć wysłanie polskich wojsk na Ukrainę”, choć „byłaby to decyzja trudna”.

Podczas konwencji PiS Duda w sprawach zagranicznych i bezpieczeństwa, które są domeną prezydenta, nie miał nic do powiedzenia, jeśli nie liczyć postulatu, by polityka międzynarodowa „była odważna”. To znaczy jaka?

Na wschodniej granicy Ukrainy grzmią działa i giną ludzie. Ukraina przegrywa. Trwa geostrategiczna rozgrywka o jej przyszłość i o bezpieczeństwo naszej części Europy. Ta sytuacja wymaga odrobiny odpowiedzialności.

Kandydat na prezydenta PiS nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia. Politykom PiS wydaje się zaś, że dryblują niczym Messi, choć ciągle siedzą na trybunach.

Paweł Wroński

Więcej postów