Uważaj! Zamieszczanie informacji na Fecebooku może się okazać niebezpieczne. I to do tego stopnia, że przez niewinny wpis można nawet… wylecieć z pracy. Zobacz, oni jednym kliknięciem zakończyli swoją zawodową karierę.
Eli Barbur, były już korespondent Informacyjnej Agencji Radiowej w Izraelu, stracił pracę w trybie natychmiastowym za…wpis na blogu. Wspominając bowiem wizytę w Strefie Gazy nieżyjącej już minister Barbary Blidy, której towarzyszył jego kolega z pracy, redaktor Kociszewski, opisał w żartobliwym tonie, jak Kociszewski został ucałowany przez Jasera Arafata „w nadstawione usłużnie czółko”. Szef zwolnił Barbura e-mailem za „zamieszczenie obraźliwej oceny wobec kolegi z korporacji” – pisze portal money.pl.
Pracodawcy coraz częściej kontrolują, co robisz w sieci. – Obserwując pracownika na jego blogu czy Facebooku, można sprawdzić, czy identyfikuje się z firmą. Niestety bywa i tak, że ktoś strzela sobie samobója, wypisując niezbyt miłe hasła pod adresem swojego szefa lub kolegów z pracy – mówi portalowi Bożena Ostapko, doradca ds. HR w firmie Profi Biznes Group.
Pracodawca często czyta nasze posty, sprawdza, do jakich grup należymy, ogląda zdjęcia nasze i znajomych. Właśnie z powodu zdjęć straciła pracę Joanna G., studentka, asystentka wychowawcy w ośrodku dla niepełnosprawnych dzieci. Zamieściła na Facebooku swoje artystyczne roznegliżowane zdjęcie i jej szefowa uznała, że coś takiego nie przystoi pracownikowi oświaty. Jednak po procesie w sądzie pracy Joanna G. dostała od ośrodka odszkodowanie.
Zdaniem ekspertów sprawy związane z polityką czy religią są w sieci tematem niezwykle delikatnym. Przez kontrowersyjne komentarze na portalu społecznościowym straciła pracę Elżbieta W., prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego w Warszawie, startująca do Sejmu z listy Ruchu Palikota. Napisała w trybie przypuszczającym, że członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej mogli przyjść do premiera „po kasiorę”. Skrytykowała to Julia Pitera w „Trójce”, sugaerując, że za coś takiego pani W. powinna stracić pracę. Tak też się stało…
I jeszcze jedna przestroga. Lepiej nie dodawać komentarzy na forach czy portalach społecznościowych w godzinach pracy. Szef ma wtedy dowód, że zamiast pracować, zajmowałeś się czymś innym.
fakt.pl