Nasz rząd wyżywi się sam, więc zakazem eksportu do Rosji naszych płodów rolnych i przetworów rolno-spożywczych się nie przejmuje.
Najbardziej charakterystyczne w tym wszystkim jest to, że przedstawiciele naszego rządu unikają poruszania tematu strat jakie poniesie społeczeństwo polskie jako całość, a rolnicy i zakłady przetwórstwa rolno-spożywczego, w szczególności. Oczywiście pomijam tu strat jakie poniosą przy okazji inne działy gospodarki jak choćby transport samochodowy, czy też budżet państwa.
A więc jakie to są straty?
Otóż bezpośrednie straty wynikające z tytułu wstrzymania importu przez Rosję naszych produktów rolnych i przetworów rolno-spożywczych będą wynosić około 4,2 mld złotych rocznie (czyli około 1 mld euro/rocznie).
Mało to jest czy dużo?
Trudno mi jest odpowiedzieć na to pytanie, bo przecież Polska to bogaty kraj, który może pozwolić sobie na wszelką niegospodarność, czego zresztą dowody mamy na każdym kroku. Ale w wymiarze jednostkowym; tysięcy polskich rolników, zakładów przemysłowych, właścicieli firm transportowych i właścicieli magazynów i hurtowni oraz zatrudnionych w nich ludzi, strata ta będzie dla nich po prostu brakiem zysku, albo zysku na takim poziomie, że nie da się z niego dalej utrzymywać swojej działalności gospodarczej.
Jeżeli ci ludzie, ich firmy oraz zartudnieni w nich pracownicy, nie stanowią problemu dla rządzących, to co w takim razie ten problem stanowi?
Czy tylko interesują ich własne dochody, jakie przecież i ci, którzy przez taką nieodpowiedzialną polityką mogą obecnie zostać bankrutami, zmuszeni są na nie się łożyć aby utrzymać tą szkodzącą im armię urzędniczo-politycznych pasożytów?
Otóż panie i panowie politycy i urzędnicy, musicie wreszcie wyjść z głębin socjalistycznego sposobu pojmowania rzeczywistości i zrozumieć tą oczywistą prawdę, że państwo jest dla ludzi i im wyłącznie ma służyć, a nie odwrotnie co wynika z prostego faktu, że to ludzie utrzymują państwo i je tworzą. Dlatego też wszelkie wasze działania mają być tak prowadzone, aby społeczeństwo mogło się rozwijać i samorealizować dla dobra ojczyzny, a nie tak jak to jest obecnie; traktowane być jak ubezwłasnowolnieni chłopi pańszczyźniani.
To nie te czasy, a wy nie jesteście próżniaczą kastą panów, tylko powołanymi i opłacanymi przez całe społeczeństwo funkcjonariuszami w celu służenia mu i mającymi obowiązek mu służyć. Taka jest tylko wasza rola i nie macie innej do spełnienia choć byście nie wiem co sobie wyobrażali to i tak społeczeństwo wcześniej czy później upomni się o swoje zawłaszczone przez was jego prawa.
To tyle na marginesie obecnie prowadzonej szkodliwej dla Polski i Polaków polityki, tak międzynarodowej jak i wewnętrznej.
Teraz przechodzę do realcji z wczorajszego dnia toczącej się na Ukrainie wojny domowej.
Ogólnie rzecz biorąc sytuacja jaka wytworzyła się od soboty, nie jest tragiczna ale bardzo zła.
Po pierwsze bardzo ciężka jest sytuacja bytowa ludzi żyjących w, obleganych i będących pod ciągłym ostrzałem artylerii, rakiet a nawet bombardowanych z powietrza, miastach.
Ilość ofiar wśród ludności cywilnej rośnie. Rośnie również ilość domów zniszczonych i spalonych w wyniku barbarzyńskiego ostrzału. Niszczona celowo też jest infrastruktura bytowa miast, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie ich mieszkańców.
Sytuacja na froncie też nie robi się ciekawa co wynika z faktu wybicia się z kotła południowego części uwięzionych tam sił 72 i 79 brygady, które wspomagane sprzętem pancernym 24 brygady poszły w kierunku na północ gdzie obecnie przecięły drogę łączącą Ługańsk z Donieckiem na odcinku pomiędzy Śnieżnym a Krasnym Łuczem.
Pod silnym naporem wojsk ukraińskich siły samoobrony usiłujące utrzymać drogę zostały zepchnięte dalej na północ w rejon Wachruszczewa.
Jednocześnie ukraińskie wojska prowadzą atak dużymi siłami z kierunku północnego-zachodu drogą E 50 poruszając się od Debalczewa na Antracyt.
Połączenie tych sił idących z południa na północ i tych, które poruszają się drogą E 50 z Debalczewa spowoduje odizolowanie od siebie rejonu donieckiego od Ługańska no i oczywiście doprowadzi do okrążenia samego Doniecka.
Istnieje również kolejne zagrożenie na kierunku drogi H 21 od Łutuginie do Iwaniwki, gdzie ukraińskie wojska usiłują się obecnie przedrzeć co spowoduje w razie powodzenia tej akcji rozbicie sił powstańczych na trzy niezależne od siebie obszary; Donieck i okolice, Ługański do granicy państwowej oraz rejon obejmujący miasta Pierwomajsk-Stachanow-Alczewsk-Pietrowskoje.
Tak więc jeśli siły powstańcze nie przetrzymają skutecznie tego silnego naporu kolumn pancernych ukraińskich wojsk i same nie zaczną kontratakować wykorzystując sytuację rozciągnięcia się ich na dość znacznej długości linii frontu, okrążając znajdujące się na wysuniętych pozycjach ukraińskie jednostki, to w ciągu najbliższego czasu przegrają.
AdNovum