Na Majdanie znowu Ukraińcy się biją, – kto pojedzie poskakać?

Być może tego nasze telewizje nie pokazały, ale znowu w Kijowie na Majdanie zwanym także Euromajdanem, właśnie zapłonęły opony, buldożery zaczęły rozrywać namioty, poleciały „koktajle Mołotowa”, a następnie doszło do wielkiej bijatyki.

 

Ukraińcy znowu skoczyli sobie do gardeł – sami, sobie! Nie da się o nic oskarżyć Władimira Putina! Po prostu Majdan zaczął zawadzać nowej post-majdanowej władzy i pokazał swoje prawdziwe oblicze.

Czy są chętni do wyjazdu do Kijowa, żeby poskakać na Majdanie? No śmiało! Przecież to jest nic innego jak powrót do sytuacji z zimy, tylko zamiast Janukowycz obecny prezydent nazywa się Poroszenko! Czy nazwiemy go krwawym Poroszenką? Czy będziemy się domagać jego ustąpienia? Śmiało! Do pomocy Ukrainie! Przecież to są ci sami ludzie, co są tam chyba już prawie rok! Dlaczego im nie pomożemy?

Przecież sytuacja jest niesamowita, właśnie rewolucja zjada swoje własne dziecko – brutalnie rozrywając Majdan, który wyniósł ją do władzy przy pomocy buldożerów! Równolegle wojska rządu wyłonionego na Majdanie – strzelają do innych Ukraińców i Rosjan na wschodzie kraju. Jakie to jest cyniczne! Do jednych strzelają i muszą uprzątnąć swoje własne korzenie, ponieważ przestały być wygodne!

Nie ma tym razem unijnych flag, nie ma flag polskich, nie ma flag Kanady, nawet nie bardzo widać flagi Ukraińskie. Po prostu podpalono opony, wjechały buldożery. Nikt nie protestuje? Co z ofiarami? Ktoś zginął? Został ranny? Co z informacjami, wcześniej wiedzieliśmy o każdym pierdnięciu majdanowców, jaką zupę jedli i ile jej było w kotłach! Co z dzisiaj? Majdan to sprawa Putina? Tylko na tyle stać naszych polityków, żeby wmawiać przywódcy sąsiedniego kraju kolejną rzekomą prowokację? Nawet, jeżeli to jak uzasadnić działanie przeciwko swoim interesom?

Widać jaką to wszystko było wielką fikcją i prowokacją, widać jak oszukano ukraiński Naród, ten wspaniały Naród, który tyle wycierpiał, wmawiając mu, że „Moskale” to jego wrogowie. Tymczasem zło tkwi w Kijowie, zostało tam osadzone i wzmocnione z obcego poruczenia i nie odstąpi, ponieważ tylko siłą i strachem może legitymizować swoje istnienie. Ukraińska elita oszukała swoich obywateli, wykorzystała ich i tak jak teraz ich szczuje przeciwko sąsiadom, dzisiaj poszczuła wobec Majdanu – nazywając wczorajszych bohaterów narkomanami, ćpunami, złodziejami i mordercami.

Jak to wszystko rozumieć już nie wiadomo, liczy się to, jaki to jest cynizm i hipokryzja. W polskich mediach mainstreamowych pokazano temat, ale właśnie w tonacji przekazu nowych władz w Kijowie. Nie podejmowano zagadnienia, jako wyzwania politycznego, wszyscy wiedzieli na samym początku, kto jest na Majdanie, kto się miał poświęcić i kto miał ponieść ofiarę. Właśnie usuwa się resztki tych, którzy wczoraj byli potrzebni. No a jak zaczną na Ukrainie wybuchać bomby w metrze i obiektach użyteczności publicznej to, kto będzie znowu winien?

Ten obcy, skomplikowany i złożony wewnętrznie kraj jest nieprzenikniony dla obserwatorów z zewnątrz. Gdzie są dzisiaj ci wszyscy, co jeździli na Majdan, bo chcieli Ukrainę do Europy! Co za wstyd i co za hańba. Trzeba pomyśleć o jakimś specjalnym prawie penalizującym zagraniczne demonstracje polityczne krajowych polityków poza Unią Europejską i NATO. Po prostu nie jest w naszym interesie narażanie całego państwa przez składanie obietnic bez pokrycia przez pojedynczych polityków, którzy chcieli sobie zrobić PR przez wyborami.

Módlmy się tylko, żeby jutro Ukraina nie potrzebowała kolejnych wrogów. W Budapeszcie i innych węgierskich miastach w ostatnich dniach odbyły się demonstracje przeciwko powoływaniu przez Kijów rekrutów ze spornego terytorium, na którym mieszka węgierska mniejszość narodowa na Ukrainie. Co się stanie jak Kijów okrzepnie? Czy będzie chciał ukarać „promoskiewski” Budapeszt?

W wyniku strategicznego błędu – także naszego rządu, doszło do usankcjonowania na Ukrainie władzy, kierującej się cudzymi interesami. Władza ta nie zawahała się doprowadzić do rozlewu krwi w celu realizacji zbrodniczego scenariusza. Co będzie jutro? Módlmy się…

obserwatorpolityczny.pl