Ponad 170 godzin spędzili w powietrzu polscy piloci, którzy od 1 maja strzegą przestrzeni powietrznej państw bałtyckich. Podczas natowskiej misji „Baltic Air Policing” wykonali już ponad 70 akcji treningowych i bojowych, uniemożliwiając obcym samolotom naruszenie przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii. Dyżur zakończą 31 sierpnia.
Służba Polaków na Litwie miała trwać cztery miesiące. Już kilka dni po objęciu dyżuru nasze myśliwce MiG-29 poderwały się na sygnał „Alfa Scramble”. Rosyjskie samoloty zbliżały się bowiem niebezpiecznie do granic powietrznych państw bałtyckich. „Alfa Scramble” – to komenda dla samolotów dyżurnych, które w kilka minut od wezwania muszą wystartować z lotniska, następnie przechwycić maszyny naruszające międzynarodowe przepisy ruchu lotniczego. Myśliwce odprowadzają samolot do miejsca, gdzie znajdzie się on w swojej przestrzeni powietrznej. W bazie w Szawlach, gdzie stacjonują Polacy, takich alarmów było już kilkanaście.
– To nasze główne zadanie: nie dopuścić do naruszenia przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii, czyli krajów, które nie mają własnego lotnictwa bojowego. O szczegółach misji mówić jednak nie możemy – wyjaśnia kpt. Marek Kwiatek, rzecznik prasowy piątej zmiany PKW „Orlik” w Szawlach. Polscy żołnierze prowadzą także rozpoznanie i udzielają pomocy załogom wojskowych i cywilnych samolotów, które znajdą się w awaryjnej sytuacji podczas lotu (np. utracą łączność radiową i orientację geograficzną).
W misji bierze udział 90 wojskowych. Są to głównie piloci i technicy z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Uzupełniają ich żołnierze m.in. z Warszawy, Krakowa, Świdwina, Bydgoszczy i Łasku. W bazie w Szawlach stacjonuje większość pilotów i techników. Nawigatorzy służą w Ośrodku Kierowania i Rozpoznania w Karmelavie koło Kowna. Dowódcą PKW „Orlik” jest ppłk pil. Krzysztof Stobiecki.
Piloci i technicy pełnią całodobowe dyżury. Do dyspozycji mają dwa samoloty MiG-29 (druga para czeka w rezerwie). Maszyny są uzbrojone w działka i termiczne, samonaprowadzające się pociski rakietowe powietrze–powietrze. Jak działają? Myśliwce startują na rozkaz natowskiego Połączonego Centrum Operacji Powietrznych w Uedem w Niemczech. Podczas lotu są naprowadzane przez nawigatorów z Ośrodka Kierowania i Rozpoznania w Karmelavie, w którym służy trzech naszych specjalistów.
– Dzięki służbie inżynieryjno-lotniczej samoloty utrzymywane są w stałej gotowości do lotu. Na godzinę lotu maszyny przypada kilka godzin pracy techników – mówią lotnicy.
Ze względu na skomplikowaną sytuację polityczną na Ukrainie, w natowską misję „Air Policing” zaangażowali się także Anglicy z Eurofighterami, Francuzi z samolotami Mirage i Duńczycy z F-16. – Podczas wspólnych misji treningowych, w mieszanych grupach i na różnych maszynach, lotnicy ćwiczą procedury przechwytywania samolotów. Mamy okazję lepiej poznać sprzęt lotniczy sojuszników pod względem parametrów lotnych i manewrowych – mówi kpt. Marek Kwiatek.
Swój dyżur w Szawlach polscy żołnierze zakończą 31 sierpnia. Od 1 września ich obowiązki przejmą lotnicy z Portugalii.
Litwa, Łotwa i Estonia zwróciły się z prośbą o ochronę ich przestrzeni powietrznej do Sojuszu Północnoatlantyckiego w 2004 roku. NATO zdecydowało, że misja „Air Policing” będzie prowadzona rotacyjnie. Od marca 2004 roku żołnierze wydzieleni z sojuszniczych państw pełnili trzymiesięczne dyżury. Natomiast od marca 2006 roku zmiany trwają cztery miesiące. Zgodnie z decyzją Rady Północnoatlantyckiej misja nad państwami bałtyckimi jest prowadzona bezterminowo.