„Jesteśmy tylko instrumentem do prowadzenia przez oligarchów wojny”- takie słowa wypowiedział jeden z wziętych do niewoli ukraińskich żołnierzy.
Jak widać świadomość roli do jakiej wykorzystywani są powoływani do wojska ukraińscy mężczyźni coraz bardziej narasta, co nie przeszkadza władzom w kijowie brać w kamasze coraz to ich większej liczby.
Ostatnio ogłoszona mobilizacja ma wzmocnić ukraińskie siły zbrojne o kolejne 800 tys żołnierzy, mimo to, że już na jej obecnym poziomie liczby żołnierzy pieniądze na utrzymanie armii kończą się.
Tak więc powołanie tak dużej liczby mężczyzn do służby wojskowej w sytuacji gdy nie ma pieniędzy na dalsze prowadzenie wojny mija się z celem i ma wyłącznie wydźwięk propagandowy.
Oczywiście celem tego mogą być inne niż deklarowane, bo przecież wiadomym jest, że niezadowolenie społeczne będzie tam narastać z powodu prowadzenia wojny, z powodu coraz bardziej tragicznej sytuacji materialnej społeczeństwa jak i z braku wywiązywania się przez państwo z konsytucyjnych obowiązków. Możliwe więc jest, że pod pretekstem mobilizacji ukraińskie władze chcą w ten sposób wziąć pod ścisłą kontrolę tą część społeczeństwa, która może im w najbliższym czasie mocno zagrozić.
Jednocześnie sytuacja ta jest bardzo niebezpieczna dla samej władzy, gdyż taka masa ludzi, skoszarowanych i uzbrojonych może się zbuntować będąc w wojsku, co zresztą było przerabiane z wiadomym skutkiem pod koniec I WŚ w carskiej Rosji, gdy głowną siłą bolszewickiego buntu byli właśnie powołani pod broń szeregowi żołnierze. Jak widać władze kijowskie w panice brną coraz bardziej w szambo, do którego zresztą same doprowadziły.
Co może skończyć się powstaniem nowych ognisk zapalnych i rozszerzenia się wojny domowej o kolejne rejony kraju, a dalej do jego upadku.
W odpowiedzi na to władze Ługańskiej Republiki Ludowej ogłosiły powszechną i dobrowolną mobilizację do sił samoobrony.
Jeśli zaś chodzi o wyjaśnianą właśnie sprawę zestrzelenia malezyjskiego samolotu rejsowego MH-17, to ekspertom udało się wczoraj odczytać dane z parametrycznej czarnej skrzynki, gdzie jednocześnie nie stwierdzono oznak zewnętrznej ingerencji, co potwierdzono w komunikacie Holenderskiej Rady Bezpieczeństwa, nadzorującej odczyt danych zawartych w czarnych skrzynkach.
W komunikacie podkreślono, że dane są wiarygodne i zostaną przeanalizowane razem z danymi rejestratora pokładowego, które eksperci oczytali wcześniej.
A teraz przechodzę do relacji z wczorajszego dnia ukraińskiej wojny domowej.
Trwa ostrzał artyleryjski miast i tak:mieszkańcy Doniecka poinformowali o ostrzale artyleryjskim. Według wstępnych danych, 11 domów zostało poważnie uszkodzonych, w kilku przedszkolach i szkołach zniszczono dachy i wybito szyby. Został uszkodzony gazociąg.Na miejsce zdarzenia wyruszyli specjaliści w celu oceny wyrządzonych szkód.
Mieszkańcy informują, że słychać odgłosy ostrzału artyleryjskiego. Prawdopodobnie walki toczą się w podmiejskiej dzielnicy Pieski niedaleko donieckiego lotniska, gdzie trwają walki z wziętym w okrążenie ukraińskim batalionem „Dombas”, z którego batalion ten już nie zostanie wypuszczony.
Trwa mocny ostrzał z kierunku zachodniego rakietami „Grad” pozycji samoobrony i miasta Garłowka.
Ciężkie waki toczą się w okolicach miescowości Błagodatnoje leżącej na południowy-wschód od Doniecka, gdzie ukraińskie wojska prowadzą ciągłe ataki na miejscowość Amwosiejewka broniną przez oddziały milicji ludowej. Tam 4 kompania 3 batalionu piechoty z Siemienowki zaatakowała kolumnę ukraińskich wozów pancernych jadących w kierunku Błagodatnoje, uszkadzając jeden z nich.
Prowadzono też zmasowany ostrzał Lisiczańska, gdzie wczoraj samoobrona zlikwidowała batoalion „Czernichów” wraz z jego dowódcą, pułkownikiem gwardii narodowej Aleksandra Radewskiego.
I właśnie w odwecie za tą akcję ukraińska artyleria postanowiła zrównać z ziemią centrym tego pięknego miasta.
Uzupełnię, że walki w okolicach Lisiczańska trwają nadal, gdzie oddziały samoobrony zajmujące stanowiska bojowe w miejscowościach; Stachanow i Alczew są cały czas bezskutecznie atakowane.
W okolicy miejscowości Bachmatówka leżącej na północ od Szczastii, przy drodze H 21 na kierunku do Ługańska siły samoobrony przygotowały zasadzkę na przemieszczającą się tam kolumnę wozów pancernych ukraińskich sił zbrojnych. W wyniku walki zabito tam około 100 ukraińskich żołnierzy i znoszczono znaczne ilości sprzętu bojowego.
Na południowym froncie koło granicy państowej trwają również intensywne walki, gdzie broniące się w okrążeniu oddziały ukraińskiej armii w tzw. kotle środkowym postanowiły przebić się w kierunku północnym w okolicach miejscowości Marinówka. Straty wojsk- liczącego 1000 osób- zgrupowania ukraińskiego znaczne w tym również w sprzęcie ciężkim: czołgach, artylerii i opancerzonych wozach bojowych.
W tym samym rejonie frontu bateria rakiet „Non” ze Sławiańska dokonała ostrzału ukraińskich pozycji rozlokowanych na północ od Kutelnikowa i Bondarewska i przy wspomaganiu 2 sławiańskiego batalionu rozpoznawczego rozbiła znajdujące się tam ukraińskie pozycje obronne. Wg. wstępnych danych zniszczono kilka opancerzonych wozów bojowych oraz baterię dział samobierznych, którymi od kilku dni ostrzeliwano miejscowośc Iłowiańsk. Podczas tych walk nastąpiły dwie duże ekslozje, najprawodpodobniej z trafionych pociskami magazynów z amunicją.
To tyle w skrócie na temat walk, ale jak widać szala zwycięstwa zaczyna się w bardzo ciężkim boju powoli przechylać na korzyść sił separatystycznych, czego również dowodzi kompletny brak informacji z frontu walk w naszych łżedomediach.
AdNovum