Tak zapewniał dziś Aleksandr Łukaszenko. Dodał jednak, że „wzrasta nacisk” na Białoruś.
W przededniu 2015 roku wzrasta nacisk na nasz kraj wzrasta zgodnie z przewidywaniami. Prezydencka kampania wyborcza dla każdego państwa dla każdego państwa jest wyjątkowo ważnym zdarzeniem politycznym […] Dlatego działania i reakcje Zachodu są do przewidzenia” – stwierdził białoruski prezydent. „Ja nie raz mówiłem, że przeprowadzamy kampanie wybrocze nie dla Waszyngtonu i Brukseli, ale też nie dla Moskwy, ale dla siebie, w ścisłej zgodności z krajowym ustawodawstwem” – dodał.
Łukaszenko wzywał do przeciwstawienia się „globalnym grom” i ostrzegał przed „miekką siłą” zewnętrznych sił jak alternatywą dla zbrojnych agresji – „na czołgach nikt na nas nie pójdzie, ale nacisk wzrośnie” – mówił.
„Do tradycyjnej krytyki związanej z rzekomymi naruszeniami praw człowieka dodaje się pretensję o złe traktowanie przez państwo mniejszości narodowych” i choć słowa te można zinterpretować nie tylko w kontekście zwalczania przez władze Związku Polaków na Białorusi ale także w kontekście przestróg pod adresem mniejszości rosyjskiej, jakie Łukaszenko wystosował pod wrażeniem separatyzmu w Donbasie.
tut.by