Europosłowie już się dorwali do unijnej kasy!

Są europosłami zaledwie od kilku dni, a już doskonale wiedzą, jak czerpać z unijnej kasy pełnymi garściami.

 

Polscy deputowani do Parlamentu Europejskiego szturmem ruszyli na posiedzenie sejmowej komisji. Za jeden podpis na liście obecności w Sejmie zgarnęli po 1200 złotych! Rekordzista Stanisław Ożóg (61 l., PiS) „pracował” na komisji… 10 minut.

W tym tygodniu w Sejmie odbyło się pierwsze w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego posiedzenie komisji ds. UE. To łakomy kąsek dla europosłów, nic więc dziwnego, że stawili się w Sejmie punktualnie i kolejno podpisywali na liście obecności. To podpis na wagę złota. Każdy europoseł za udział w posiedzeniu komisji otrzymuje… 1200 złotych. A jak zauważyliśmy, europosłom praca w ogóle nie była w głowie.

Przyszli do Sejmu jak na spotkanie towarzyskie. Nie zabierali głosu w debacie, rozmawiali między sobą i się śmiali. Najmniej wytrwały okazał się Stanisław Ożóg, którego „praca” znudziła już po 10 minutach. Godzinę wytrwał Janusz Korwin-Mikke (72 l.). Do końca posiedzenia komisji, czyli dwie godziny, wysiedzieli Jadwiga Wiśniewska (51 l.), Andrzej Duda (42 l.), Janusz Wojciechowski (60 l.) i Zbigniew Kuźmiuk (58 l.). Wszyscy z PiS. Kasa za podpis na komisji ds. UE to tylko jedno ze źródeł, z jakich mogą ciągnąć pieniądze europosłowie. Ich pensja to ok. 35 tys. zł. Do tego miesięcznie ok. 15 tys. zł diet. Politycy mają także darmowe przeloty, limuzyny w Brukseli na każde zawołanie oraz kursy językowe np. na Malcie.

Więcej postów