Amerykańskie F-16 zostają w Polsce przynajmniej do końca roku – to wynik rozmów szefa MON Tomasza Siemoniaka w Waszyngtonie. Będą u nas stacjonować też kanadyjskie F-18.
Dwanaście myśliwców F-16 i 200 osób personelu, który je obsługuje, znajduje się w Polsce od marca. Zostały do nas przysłane z amerykańskiej bazy w Aviano we Włoszech po aneksji Krymu przez Rosję – jako demonstracja, że NATO jest silne, zwarte i gotowe. Po spotkaniu w Pentagonie, czyli siedzibie Departamentu Obrony USA, minister Siemoniak i sekretarz obrony Chuck Hagel oświadczyli, że będą stacjonować w Polsce do końca roku. – To wyraźny sygnał ze strony Stanów Zjednoczonych, że zobowiązania wobec Polski i innych krajów Europy Środkowej traktują poważnie. Zachęcamy również inne kraje Sojuszu do zaangażowania – mówił Hagel.
Na efekty takiej zachęty nie trzeba było długo czekać. Również w czwartek Kanada ogłosiła, że wysyła do nas sześć myśliwców F-18 i obsługujący je personel naziemny. Kanadyjskie samoloty będą stacjonować w Łasku, czyli w tej samej bazie co amerykańskie F-16.
– To nasza reakcja na kryzys na Ukrainie, jest wynikiem naszego zaniepokojenia ekspansjonizmem i militaryzmem Rosji za rządów Władimira Putina – mówił kanadyjski premier Stephen Harper.
Minister Siemoniak nie ukrywa, że Polska chciałaby stałej bazy amerykańskiej na swoim terytorium, ale obietnicy jej powstania w Waszyngtonie nie uzyskał. Rozmowy w tej sprawie, jak stwierdził Siemoniak po spotkaniu z Chuckiem Haglem, będą kontynuowane w przyszłości. Według stanu na dzisiaj dopiero w 2018 r., kiedy w Polsce zamontowane zostaną elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej, niewielki amerykański oddział wojskowy będzie u nas stacjonował na stałe.
Siemoniak mówił też, że Polska stara się o zakup amerykańskich pocisków manewrujących JASSM dla polskich F-16 i że oba kraje będą zacieśniać współpracę wojsk specjalnych.
Hagel zastrzegł, że współpraca z Polską, w tym pozostawienie myśliwców F-16 do końca roku, nie jest prowokacją wobec Rosji.
– Chodzi jedynie o to, żeby zademonstrować przywiązanie do zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” zapisanej w artykule piątym traktatu północnoatlantyckiego – wyjaśniał amerykański sekretarz obrony. – Stany Zjednoczone są gotowe wypełniać swoje zobowiązania.
Na konferencji prasowej po spotkaniu z Siemoniakiem Hagel ogłosił również, że USA wyślą armii ukraińskiej sprzęt wojskowy – hełmy, medykamenty, aparaturę do czyszczenia wody i generatory. Wcześniej Amerykanie wysłali na Ukrainę wojskowe zestawy żywnościowe. Ale nie będą wysyłać broni, na co liczył rząd w Kijowie i co postulowali niektórzy jastrzębie w Waszyngtonie, np. republikański senator John MaCain.
W środę sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen ogłosił, że NATO wyśle swoje okręty na Bałtyk i przeprowadzi więcej lotów patrolowych. – Będzie więcej samolotów w powietrzu, więcej statków na wodach i większa gotowość na lądzie – mówił po posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej. Rasmussen powiedział również, że „zrewidowane zostaną plany obrony członków Sojuszu”, choć nie podał szczegółów.