Resort dyplomacji. Niektóre luksusowe sprzęty kupowano na prośbę ministra.
„Ustalenia kontroli uzasadniają krytyczną ocenę celowości i gospodarności niektórych zakupów wyposażenia dokonanych przez MSZ” – piszą kontrolerzy KPRM w sprawozdaniu podpisanym przez ministra Jacka Cichockiego.
Ich zdaniem resort dyplomacji, kupując w latach 2009–2013 luksusowe meble, nie kierował się zasadą „uzyskania najlepszych efektów z nakładów środków publicznych”.
Z częścią zarzutów MSZ się nie zgadza. – Procentowy udział średniorocznych wydatków na meble w średniorocznych wydatkach budżetowych wyniósł 0,3 proc. Nie jest to duża skala zakupów – odpowiada rzecznik resortu Marcin Wojciechowski.
Pełne magazyny
Jednak kontrolerzy mieli również inne uwagi. Twierdzą, że resort m.in. kupował nowe wyposażenie, choć duża liczba starszych mebli wciąż zalegała w magazynie.
W samym 2012 roku mebli „nieocenionych pod względem stanu” znajdowało się w magazynie ponad tysiąc sztuk. W tym roku nowych sprzętów kupiono aż 1,6 tys.
1,02 mln zł miał zapłacić resort dyplomacji za luksusowe meble zakupione w 2012 roku – wynika z kontroli Kancelarii Premiera
Rzecznik MSZ tłumaczy „Rz”, że część mebli z magazynu została później „uznana przez komisję do spraw oceny przydatności jako całkowicie zużyte”. – Jednocześnie MSZ wystosowało pismo do innych jednostek budżetowych zawierające wykaz możliwych do nieodpłatnego przekazania składników – tłumaczy.
Zdaniem KPRM prace nad rozdysponowaniem sprzętów zostały jednak „zintensyfikowane dopiero w toku kontroli”. W 2013 r. znajdował się tam m.in. ekspres do kawy, który kosztował 7 tys. złotych.
325 tys. zł tyle zdaniem KPRM niegospodarnie wydano na luksusowe meble w MSW
Kontrolerzy zwracają też uwagę na koszty składowania. Stół prezydialny, kupiony na potrzeby polskiej prezydencji w UE w 2011 roku za 174 tys. zł (MSZ twierdzi, że mebla o takim wymiarze nie dało się wypożyczyć) wykorzystano 19 razy. Trafił do magazynu, podobnie jak inne meble na potrzeby prezydencji. Do czerwca 2013 roku magazynowanie kosztowało 55 tys. zł.
Kto odpowiadał za drogie zakupy? „Dokonywano ich na podstawie jednostkowych wniosków komórek organizacyjnych w formie ustnej i pisemnej” – piszą kontrolerzy. Stylowe meble trafiały m.in. do gabinetu Radosława Sikorskiego i jednego z wiceministrów. Wyjątkowo często zmieniano aranżację gabinetu dyrektora generalnego.
W 2010 r., gdy stanowisko to zajmował Rafał Wiśniewski, gabinet doposażono o meble luksusowe za 65 tys. zł. Kolejne za 56 tys. kupiono w 2013 roku, gdy dyrektorem był już Mirosław Gajewski. Zamówiono też projekt aranżacji gabinetu. „Decyzje w sprawie zmiany aranżacji miały istotne następstwa finansowe” – głosi raport.
Marka Polska
Kontrola wykazała, że o zakupie foteli Aeron firmy Herman Miller w cenie 8,5 tys. złotych za sztukę zdecydował sam minister Radosław Sikorski. „Decyzja wynikała z zamiaru poprawy warunków pracy pracowników MSZ” – piszą kontrolerzy.
Zauważają, że MSZ kupował nawet meble na potrzeby budynku, wobec którego toczyło się postępowanie dotyczące zwrotu dawnym właścicielom.
– MSZ jest intensywnie modernizowany, co wiąże się z zakupami wyposażenia. Stosujemy także zasadę jakości i trwałości za dobrą cenę, tak by elementy wyposażenia godnie i spójnie wizerunkowo reprezentowały Rzeczpospolitą i promowały markę Polska – tłumaczy Wojciechowski.
Jednak Julia Pitera z PO mówi o konieczności wyciągnięcia odpowiedzialności wobec urzędników. – Dobrze, że w końcu przeprowadzono kompleksową kontrolę, bo w resorcie nie powinny dziać się rzeczy obciążające reputację ministra – mówi.
Szczególnie że to nie pierwszy niepokojący sygnał o zamówieniach w MSZ. W sierpniu ubiegłego roku ujawniliśmy w „Rz” raport NIK na temat m.in. foteli kupionych w 2012 roku. W styczniu 2013 roku w innym raporcie Izba skrytykowała MSZ za niezagospodarowanie mebli kupionych na potrzeby prezydencji.