Wysoki urzędnik USA uznał nas za pomocników Hitlera

Polska to łatwy cel. Francuska policja wyłapywała Żydów, a francuskie koleje państwowe wiozły ich do obozów. Litewscy strzelcy dokonywali masowych egzekucji, a w wolnej Litwie włos im nie spadł z głowy. Jednak dyrektor FBI nie ma wątpliwości: narodem współsprawców Holocaustu są Polacy.

 

Cios jest bardziej bolesny niż zwykle. Już nie chodzi o następnego zachodniego dziennikarza, który napisał o „polskich obozach zagłady”. Tym razem wysoki urzędnik państwowy USA świadomie napiętnował Polaków, uznał nas za pomocników Hitlera.

Amerykanie raczej nie słyną ze znajomości historii Europy, trudno jednak przyjąć, że szef FBI wie mniej i jest głupszy niż przeciętny obywatel USA. Może być ignorantem, jest nim nawet na pewno, skoro powiedział to, co powiedział. Ale jego wypowiedź oznacza, że tak ja on mogą myśleć elity jego kraju. Siedemdziesiąt lat po II wojnie zwycięża alternatywna wersja historii. Niektórym się udało: wymazali czarne karty swej historii.

Zwycięzcami w tej kategorii są chyba Francuzi. W samej końcówce wojny znaleźli się po stronie aliantów.

Bohatersko ogolili głowy kobietom, które sypiały z Niemcami i szybko zapomnieli o kolaboracyjnym reżimie Vichy. Co nie znaczy, by specjalnie się kolaboracji wstydzili: szef francuskiej policji Rene Bousquet, odpowiedzialny za „kwestię żydowską ”, bywał na herbatce w Pałacu Elizejskim u prezydenta Mitteranda. Który skądinąd w czasie wojny był w administracji rządu Vichy.

Znakomita większość młodych Francuzów — około 70 procent — nie ma pojęcia, że francuska policja podczas wielkiej obławy, tzw. Vel d’hiver zatrzymała w Paryżu kilkanaście tysięcy Żydów, którzy potem trafili do obozów zagłady. Ale z całą pewnością ci młodzi Francuzi doskonale wiedzą, że istniała tzw. Resistance czyli Ruch Oporu. To kolejny majstersztyk PR- owski Francuzów — anemiczny ruch oporu po wojnie napompowali do niezwykłych rozmiarów. Historycy zdają sobie sprawę, że dokonała się propagandowa manipulacja, ale większość widzów na Zachodzie wierzy w to, co zobaczyła w wielu filmach o bohaterskich Francuzach wysadzających pociągi. I oczywiście nie ma pojęcia, że w Polsce istniała największa w Europie armia podziemna.

Specjalne miejsce w kategorii tych, którzy uczestniczyli w Holocauście, ale udało się uniknąć postawienia pod pręgierzem należy się też naszym sąsiadom Litwinom.

Kolaboracja z Niemcami zaczęła się natychmiast po wkroczeniu żołnierzy niemieckich na terytorium Litwy.

Nadany przez radiostację w Kownie litewski hymn narodowy stał się sygnałem do mordowania Żydów. Litwini przystąpili do niego bez żadnego rozkazu i zaskoczyli tym nawet Niemców. A potem członkowie paramilitarnej organizacji szaulisów zgłosili się na ochotnika do podlegającej gestapo formacji strzelców ponarskich. W ciągu trzech lat Litwini wymordowali w podwileńskim lesie osiemdziesiąt tysięcy Żydów — obywateli II RP — a przy okazji kilkanaście tysięcy Polaków, przeważnie wileńskiej inteligencji.

Dlaczego hasło „współsprawcy Holocaustu ” kojarzy się szefowi FBI z Polakami? Kiedy dziennikarze zachodni piszą o „polskich obozach koncentracyjnych” tłumaczą się niekiedy, że dokonali skrótu myślowego, bo chodziło im o to, iż obozy znajdowały się na terenie Polski.

Szef FBI był precyzyjny i wypowiadał się w sposób przemyślany: nie mówił o „nazistach”, ale o Niemcach. Powiedział dokładnie to, co chciał powiedzieć. I my — również bardzo precyzyjnie — musimy odpowiedzieć na krzywdzące oskarżenia. Media całego świata piszą o tej sprawie. To dobry moment, by przedstawić prawdę o naszej historii.

Maja Narbutt

Więcej postów